Już wiele lat temu uznałem że silnik 1,4 mam skończony i tylko wymieniać.
Jakieś 6-7 lat nie zmieniałem oleju tylko dolewki a to ciągle jeździ. Regularnie upalany i kręcony do odciny i chodzi. Już strasznie kopcił, szczególnie przy zimnym odpalaniu - masarka. W garażu nie odpalałem tylko wypychałem bo było biało.
Ale postanowiłem jechać na III Rajd Poloneza do stolicy, no to mówię - damy mu świeży olej. Do starego oleju wlałem butelke nafty zamiast płukanki za kilkadziesiąt zeta. Pochodził 20 minut, zlałem, skapało wszystko przez noc. Dostał Motula, odpalenie i ... prawie nie ma dymu. Objechałem rajd, 740 km w tym 2 godziny w kolumnie przez Warszawę w upale 30 stopni, wentylator prawie cały czas i nadal bez zmian. Z rury prawie nie ma dymu. Trochę w to nie wierzyłem a jednak
Jedynie czasem przy odpaleniu dłużej słychać zawory, ale mowa o 3-4 sekundach.
Szanuj rovera swego, nie katuj go zimnego