OHV wcale nie jest powiedziane, że to zły silnik zobacz ile tylko Polonezów i Fiatów zrobiło tysiące kilometrów i dziś się kręcą nawet parę rekordów Światowych udało się tym pobić.
Ja nie mówię że to jest nietrwałe. Chodziło mi o to, że Europa poszła dalej, a USA zatrzymały się na etapie lat 60.
a niektórych wali, że jest to OHV, czy ma sztywny most ważne, że jedzie i służy dzień w dzień do zwykłej codziennej jazdy.
Mnie też sztywny most nie przeszkadza, co nie zmienia faktu, że wożenie ze sobą balastu w postaci sztywnego mostu jest po prostu niewydajne.
Tak samo jak wożenie pięciolitrowego kloca pod maską. W Europejskich warunkach wąskich uliczek, wkładanie pod maskę dużego silnika oznaczało stratę cennego miejsca w małym nadwoziu samochodu dostosowanego do tych ulic. Do tego duży silnik to strata surowca.
Poza tym nasze warunki, krętych dróg, wymagających częstej zmiany prędkości, powodowały że cięższy samochód byłby dużo mniej ekonomiczny. U nas po prostu warunki naturalne i urbanistyczne premiowały rozwój techniczny samochodów, podczas gdy w USA warunki naturalne tego tak nie premiowały, a oligopol z Detroit właściwie wykluczał możliwość jakichś inwestycji w nowatorskie technologie.
Nie jest też tajemnicą że w latach 70. i 80. auta amerykańskie trapiły poważne problemy z jakością, wnętrza się rozpadały, a elementy zawieszenia były bardzo nietrwałe, ale po prostu wszystkie były złej jakości więc nie było to dla nich problemem.
Co do sztywnego mostu, to właśnie dlatego jest aż tyle nagrań z cyklu "Mustang idiots", kiedy rozbijają się na prostej drodze, bo duża moc silnika jest połączona z dużo dłuższymi biegami niż w Polonezie więc spin jest większy, automat przełącza biegi bez udziału kierowcy, a do tego dochodzi most podparty na drążku panharda który co chwila zmienia sobie geometrię całego auta- w efekcie to nie prawa jechać prosto.
Najlepiej amerykanom w motoryzacji wyszły skrzynie automatyczne, które wprawdzie mogą wysłać cię na drzewo, ale za to świetnie sprawdzały się w czołgach.