Humor II

[Tales]

Ja często spotkałam się takim widokiem że dom prawie się rozlatuje, na podwórku bajzel taki jakby tam wysypisko śmieci było ale pod domem stoi wypucowane audi a6c6 albo inne e60.

[Buźka]

Jeszcze raz napiszę, co komu do domu jak chata nie jego. Jeszcze tylko brakuje , żeby pytać się co jeszcze mam za kachelki położyć, jaki kolor na ściany. To mój ogród , to moja chata i mogę upiększyć co mi się podoba a nie sąsiadom, albo co jest modne i polecane przez doradzaczy.   Bo podobno tylko 10% populacji ma własne zdanie, a reszta ulega modom, trendom i podpowiadaczom.

Uraziłem? Sorry    Gówno mi do tego, co tam sobie stawiają i mi to dynda. Nikomu niczego nie narzucam. Wyraziłem tylko swoją opinię. Może niepochlebną i wygląda pewnie, że zazdroszczę, bo tak nie mam, ale mam do tego prawo. Póki jeszcze można w tym kraju wyrażać opinię na tematy ogólne, bez wycieczek personalnych, to będę to robił. Nikogo nie wymieniłem z nazwiska itd. więc o co krzyk? Akurat przykłady przeze mnie wymienione widziałem w mojej miejscowości i ościennych i mam prawo tak napisać. Modom i trendom ulegają tylko ci których na to stać i mają takie fanaberie, albo wręcz przeciwnie, ci, których nie stać, ale stają na głowie, żeby pokazać sąsiadowi. To widać i w "obejściu" i w przypadku samochodów, ciągników itp. Myślenie typu "niepotrzebne mi to tak naprawdę, ale niech chu*e widzą" Ja mam całkowicie wywalone na takie rzeczy. Gdyby było inaczej, to dawno bym się zadłużył, żeby się pochwalić nowiutkim wypasionym audi, bo takie teraz modne na wsi. A co, niech widzą, że się powodzi. A potem komornik i laweta.

Ja często spotkałam się takim widokiem że dom prawie się rozlatuje, na podwórku bajzel taki jakby tam wysypisko śmieci było ale pod domem stoi wypucowane audi a6c6 albo inne e60.

Tak, to jest właśnie ta mentalność, o której piszę. Zastaw się, a postaw się. Niedawno u Jaworowicz taki jeden płakał, że "oszukujo, kradno i komornik ścigo" Fakt, że gościa nieco wyje*ali na kredytach itd. ale sam sobie winny. Skoro go nie stać, to po ch*j bierze? A najlepsze, że wszystko dookoła się wali, dosłownie, ale obok chaty stoi potężny jelonek (John Deere). Nie rozumie takich ludzi. Takich przypadków jest sporo. A powiedz takiemu coś, to powie, że zazdrościsz, bo cię nie stać. Witamy w Polsce.

[utek]

Porządek w obejściu nie wynika z zamożności tylko z pracowitości i poczucia estetyki.

[banned]

Tak, to jest właśnie ta mentalność, o której piszę. Zastaw się, a postaw się. Niedawno u Jaworowicz taki jeden płakał, że "oszukujo, kradno i komornik ścigo" Fakt, że gościa nieco wyje*ali na kredytach itd. ale sam sobie winny. Skoro go nie stać, to po ch*j bierze? A najlepsze, że wszystko dookoła się wali, dosłownie, ale obok chaty stoi potężny jelonek (John Deere). Nie rozumie takich ludzi. Takich przypadków jest sporo. A powiedz takiemu coś, to powie, że zazdrościsz, bo cię nie stać. Witamy w Polsce.

U mnie w mieście sporo takich widoków. Mieszkają w ohydnych, zaniedbanych kamienicach, wszędzie gnój, nawet okien porządnych sobie nie wstawią, a pod tym obesranym murem w jednym miejscu Mercedes, w drugim BMW 5, w trzecim Ford Mustang.

[Buźka]

Porządek w obejściu nie wynika z zamożności tylko z pracowitości i poczucia estetyki.

Nie pisałem o utrzymywaniu porządku, tylko o przesadnym picowaniu wątpliwymi wieśniackimi ozdobami. Z ogrodzeniami, to już też niektórzy nie wiedzą co zrobić. A ta nieszczęsna moda szybko się zmienia i co, znowu wymieniać na inne? Ja nie wiem, jak jest w miastach, oczywiście bardziej na "przedmieściach" gdzie ludzie mają tradycyjne domy jednorodzinne, ale na wsiach, większość robi cokolwiek nie z potrzeby, tylko "żeby widzieli" Może nie wszędzie tak jest, nie wiem, ale piszę na przykładzie moich stron.

Mieszkają w ohydnych, zaniedbanych kamienicach, wszędzie gnój, nawet okien porządnych sobie nie wstawią, a pod tym obesranym murem w jednym miejscu Mercedes, w drugim BMW 5, w trzecim Ford Mustang

A nie pomyślałeś, ze brakło im na te okna, bo wydali na te mercedesy, bmw i mustangi? 
Są rzeczy ważne i ważniejsze. Okna zawsze można doszczelnić folią, ale jeździć jakimś gównianym samochodem, to naprawdę nie przystoi 

[utek]

Buźka, nie przesadzaj. Gdyby ludzie nic nie robili, zdechlibyśmy z głodu. Ja produkuje drzwi, kolega ogrodzenia, inny kładzie kostkę, ktoś inny projektuje ogrody. Ludzie pracują żeby zarabiać i wydawać, sprawiać sobie przyjemności. Upiększają obejścia, ale wg swojego gustu. A gusta są różne. Tobie nie musi podobać się ogrodzenie sąsiada lub jego ogród. Tak samo samochód, ciągnik itd.

[Buźka]

Zwykłą siatkę ogrodzeniową też ktoś produkuje i też chce żyć, nie? Będziemy się licytować? Tu nie chodzi o to, co sobie kto zrobi u siebie, tylko o to, jak się zachowuje. To nie wypasione ogrodzenie jest problemem, tylko mentalność ludzi, którzy robią coś na pokaz i później się tym obnoszą. Może nie bezpośrednio, ale idzie wyczuć. Fajnie, że robisz takie rzezy i życzę ci jak najlepiej, to nie o to tu chodzi. Wszystko jest potrzebne i ludzie robią dla innych ludzi, tylko później posiadanie niektórych rzeczy, wydobywa z niektórych zwykłego buca, który to myśli, że jest lepszy. To mnie boli, a nie to, że on ma. Nie zazdroszczę nikomu pieniędzy, jeśli oczywiście zarobił uczciwie, tylko nienawidzę, gdy ktoś się z tym bezsensownie obnosi i ma innych za zera, bo chyba myśli, że już jest najbogatszy na świecie. To chyba głównie w naszym kraju można takie coś zaobserwować.

[xmaniekx]

krasnale i łabędzie z opon

Jedno i drugie to wiocha. Widywałem jeszcze "zwierzęta" z wikliny, czy tam czego i całe złomowisko różnych drewnianych bibelotów z zamierzchłych czasów, typu drewniane koła od wozu, czy inne durnoty. Ktoś sobie skansen w ogródku zrobił. U nas w Polsce, to niektórzy mentalnie są niżej, niż murzyni w Afryce. Oni przynajmniej nie wiedzą, że chatka z trzciny i gówna, to nic fajnego, a tu cywilizowani ludzie, takie szopki odstawiają. Skalniaki, uje muje. Ciekawe co by niektórzy zrobili, gdyby nie daj Boże przyszła wojna i by im te wszystkie wypasione ogródki zbombardowali?  Niektórym, to się już naprawdę z "dobrobytu" przewraca. Nie wiem, komu to imponuje, ale mnie nie. Mentalność to coś, co nieprędko się zmieni, bo to proces powolny i na kilka pokoleń.

Nie bierz tego osobiście, ale takie poglądy najczęściej słyszałem od ludzi mieszkających na wsiach albo warsiawiaków z kilku, kilkunastoletnim stażem. Mi przeszkadzało, gdy sąsiad wylewał gówno na ulicę, bo dotykało pośrednio mnie. Przeszkadzają mi grodzone osiedla, bo zaburzają funkcjonowanie i komunikację w mieście. Reszta mnie g*wno obchodzi i od cudzego trzymam się tak daleko, jak chcę żeby trzymać się od mojego.

[mp79]

Ja też uważam, że Buźka trochę przegina z tymi podsumowaniami. Codziennie przejeżdżam obok posesji, na której stale się zmieniają dekoracje - a to "święty Mikołaj" stoi, a to jakiś inny krasnal, a to marzanna... Doniczki porobione ze starych butów, łańcuszki, kwiatki, kotyliony na bramie... Rzeczy, które w normalnych warunkach już dawno byłyby na śmietniku, tutaj cieszą oko. Muszę zrobić któregoś razu zdjęcie, jak będę jechać rowerem, dopóki jeszcze komuś się w ogóle chce wokół tego chodzić. Mogłyby te rzeczy budzić niesmak, gdyby stały w miejscu i wrastały, rozlatywały się. A tak przynajmniej widać, że coś się dzieje; nie ma graciarni i nie stoi wszystko na raz.
Sam trzymam złom pod firmą i pomału, ale jednak do przodu. Coś przy nim w miarę możliwości robię; ostatnio nawet przeparkowałem.

[mareks#1181]

Osobiście też spotykam się z opiniami, że już dawno powinienem poldeczka na szrot wywalić, a zakupić coś bardziej cywilizowanego, ale mam to w zadzie, bo mam taką fanaberię i mam poloneza a nie bmwioche z germani . Mam kolegę w pracy, który miał od nowości 125p, dbał o niego niesamowicie, ale jak córki dorastające zaczęły narzekać, że jest im wstyd takim złomem jeżdzić, a i żona też mu sugerowała, że sąsiady i reszta rodziny poruszają się czymś cywilizowanym, to kolega ze łzami w oczach sprzedawał prawie 20 letniego 125p w stanie idealnym. A jakby miał  w dupie czyjeś poglądy , a żonie i córkom powiedział, że jak nie pasuje to pks-y są. Tak to jest jak  człowiek nie może, nawet we własnej rodzinie mieć własnego zdania.

[Buźka]

Ludziom się jeb*e w głowach od tej kasy i oceniają innych przez pryzmat jej posiadania, lub nie. Niektórzy nie mogą zrozumieć, że posiadanie starego auta, to niekonieczynne bieda,  ale też pasja. No, ale u nas w kraju, jest inna mentalność i za wszelką cenę trzeba się pokazać,  czego w starym 20-to letnim fiacie w idealnym stanie się nie zrobi.  Może jakby to był jakiś klasyczny mustang,  czy inny, to by inaczej patrzyli,  a nie stary fiat. Ja tam widzę,  że ludzie są strasznie dumni, wysiadajac z tych wypasionych fur klasy premium,  więc nieprędko coś się zmieni.

[Dawid91]

Osobiście też spotykam się z opiniami, że już dawno powinienem poldeczka na szrot wywalić, a zakupić coś bardziej cywilizowanego, ale mam to w zadzie, bo mam taką fanaberię i mam poloneza a nie bmwioche z germani . Mam kolegę w pracy, który miał od nowości 125p, dbał o niego niesamowicie, ale jak córki dorastające zaczęły narzekać, że jest im wstyd takim złomem jeżdzić, a i żona też mu sugerowała, że sąsiady i reszta rodziny poruszają się czymś cywilizowanym, to kolega ze łzami w oczach sprzedawał prawie 20 letniego 125p w stanie idealnym. A jakby miał  w dupie czyjeś poglądy , a żonie i córkom powiedział, że jak nie pasuje to pks-y są. Tak to jest jak  człowiek nie może, nawet we własnej rodzinie mieć własnego zdania.

Nie mam żony, więc g*wno na ten temat wiem, ale jak czytam o tym, że żona każe sprzedać / kupić samochód taki a nie inny, to czytam o tym jak o jakiejś abstrakcji  Nie wyobrażam sobie, żeby mi kobita dyktowała czym mam jeździć. To już bym wolał jej kupić / dołożyć do samochodu żeby miała swój taki jaki jej się podoba, niż żeby mnie dyktowała czym mam jeździć ja.

[Buźka]

Ty możesz mieć wyje*ane, ale postaw się w sytuacji żony, która wstydzi się za męża,  który jeździ takim gównem. Co sobie znajomi i rodzina pomyślą? Problem jest taki, że ludzie za bardzo przejmują się opinią innych i ślepo próbują dorównać całej reszcie, by nie czuć się gorszym. Czasy teraz paskudne i żeby nie być w tyle, trzeba mieć kasę,  a ona jak wiadomo, na drzewach nie rośnie.

[Daniel#1984]

Osobiście też spotykam się z opiniami, że już dawno powinienem poldeczka na szrot wywalić, a zakupić coś bardziej cywilizowanego, ale mam to w zadzie, bo mam taką fanaberię i mam poloneza a nie bmwioche z germani . Mam kolegę w pracy, który miał od nowości 125p, dbał o niego niesamowicie, ale jak córki dorastające zaczęły narzekać, że jest im wstyd takim złomem jeżdzić, a i żona też mu sugerowała, że sąsiady i reszta rodziny poruszają się czymś cywilizowanym, to kolega ze łzami w oczach sprzedawał prawie 20 letniego 125p w stanie idealnym. A jakby miał  w dupie czyjeś poglądy , a żonie i córkom powiedział, że jak nie pasuje to pks-y są. Tak to jest jak  człowiek nie może, nawet we własnej rodzinie mieć własnego zdania.

Nie mam żony, więc g*wno na ten temat wiem, ale jak czytam o tym, że żona każe sprzedać / kupić samochód taki a nie inny, to czytam o tym jak o jakiejś abstrakcji  Nie wyobrażam sobie, żeby mi kobita dyktowała czym mam jeździć. To już bym wolał jej kupić / dołożyć do samochodu żeby miała swój taki jaki jej się podoba, niż żeby mnie dyktowała czym mam jeździć ja.

Żony nie mam, ale dziewczynę paru lat tą samą, i też sobie nie wyobrażam, że jakiejś "wstyd" byłoby czymś jeździć, i dla której "co ludzie pomyślą" jest ważniejsze od dobra związku.

[wrb#1974]

Dawid91, jeśli będzie Cię stać, Dawidzie! a jak kupisz jej samochód to wymyśli inny argument- finansowy- dwa samochody, ile to kosztuje!- pozbądź się tego trupa! NIEE- to ci dupy nie dam! rozwiedziesz się z nią, z powodu samochodu? życie składa się z wielu zaskakujących niespodzianek. znam podobne przypadki! kolega zawsze kupuje samochód do 3- 4 tysi! jeździ dotąd aż maszyna całkiem zdechnie- 3- 4 lata, bywa tak że w tym czasie musi czasem wymienić przerdzewiały tłumik czy łożysko koła. ale nic więcej! zdechła klima- bez klimy też da się jeździć, padł centralny zamek- drobnostka, bez zamka też da się jeździć. cały czas ma samochody które nie wymagają ciągłego dłubania. a ja ciągle dłubię w Polonezie.

[Buźka]

Daniel22#1984 życzę Ci, żeby tak było zawsze i jej podejście się nie zmieniło, ale śmiem wątpić. Jak już Cię kiedyś zaobrączkuje i pojawią się małe Danielki, to może się to zmienić, no bo jak to mówią, czasy beztroski się skończyły i trzeba się zachowywać jak dorosły człowiek. Kobieta może w dzisiejszych czasach opuścić mężczyznę z wielu powodów, ale że z powodu posiadania przez niego "gównianego" samochodu, uważam za przejaw "blacharstwa" że tak powiem. Ponoć w związku ważniejsze są inne rzeczy, jak miłość i zaufanie, ale jak widać, dobra materialne potrafią niektórym skutecznie przesłonić oczy. Przed ołtarzem się przysięga na dobre i na złe itd, ale jak się czasem okazuje, jest tylko na dobre, a jak przychodzi złe, to nara. Nie piszę tu, że facet ma być gołodupcem, ale z tymi autami, to przesada. A jakby zamiast poloneza był golf 2, albo 3, to co? A może zabytkowy Shelby GT? Co wtedy? Nadal złom? Pieniądze są bardzo potrzebne we współczesnym świecie, żeby normalnie funkcjonować i nie chodzić głodnym, ale bezrefleksyjna pogoń za nimi, to nic dobrego. Jak to mówią, pieniędzy nigdy za wiele i coś w tym  jest, bo im człowiek bogatszy, tym jego potrzeby rosną i nadal mu "brakuje" bo to rośnie wykładniczo.

[banned]

Ty możesz mieć wyje*ane, ale postaw się w sytuacji żony, która wstydzi się za męża,  który jeździ takim gównem. Co sobie znajomi i rodzina pomyślą?

Bardziej mnie martwi co ja bym sobie pomyślał gdyby się okazało że ożeniłem się z pustą, tępą dzidą o zapędach totalitarnych.

Nie wyobrażam sobie, żeby mi kobita dyktowała czym mam jeździć.

Najgorsze jest to że niektórzy dają sobą pomiatać i manipulować, a potem i tak dostają pozew rozwodowy.

Ostatnio też trafiłem na ciekawą informację, w USA zapytano 3 tys. kobiet: "Czy ponownie zdecydowałabyś się poślubić swojego męża?" 85% odpowiedziało że nie. To ci miłość. 

[Daniel#1984]

Buźka, nie zmieni się, spokojnie. Takie coś zawsze wychodzi na początku, najdalej po roku - i wtedy jest dobry moment, żeby spakować walizkę, wsiąść do "starego trupa" i uciekać 

A może zabytkowy Shelby GT?

Panie! Zabytkowy Shelby GT to sportowa fura z bulgoczącym silnikiem. Gdzie czworo drzwi, pojemna przestrzeń pasażerska z tyłu, duży bagażnik na miesięczny zapas pampersów, możliwość zamocowania fotelika itd?

Polonez caro spełnia natomiast wszystkie te kryteria - doskonałe auto rodzinne. 

[Tales]

Ostatnio przeczytałem w necie ciekawa rzecz odnośnie stosunku żon do mężów. Jako że oprócz FSO interesuje się także moda stylizacjami itp zarówno meskimi jak i damskimi przeglądam różne fora modowe. Przed Wielkanocą na jednym z takim forum laska założyła temat w którym zapytała się innych dziewczyn czy malują się na święta. Większość odpowiedzi była w stylu: Nie, bo święta spędzam tylko z mężem.

[mp79]

pozbądź się tego trupa! NIEE- to ci dupy nie dam! rozwiedziesz się z nią, z powodu samochodu?

Ale nie wszyscy postrzegają poloneza w kategoriach samochodu. Jak mam takie hobby, a nie inne, to ona ma problem, a nie ja. Jeżeli nie akceptuje sposobu, w jaki poświęcam czas swoim zainteresowaniom, to niech sama znajdzie sobie jakieś hobby, albo niech spada. Taka zawsze będzie chciała ciosać kołki na głowie. Ja często się dostosowuję, wspieram, pomagam jak mogę, przez co też mam ograniczone możliwości babrania się w tym złomie; ale jeżeli chodzi o pozbywanie poloneza, wierciła mi dziurę w brzuchu, aż w końcu jasno i dosadnie jej powiedziałem: ni-chu-ja, chyba że nie będzie mnie stać. Ostatecznie, świat jest pełen normalnych facetów i każda może wybrać coś dla siebie, a żona to nie matka, że bez względu na wszystko będzie nią do końca życia.