Byłem dzisiaj oglądać Poloneza, w sumie za nie drogo bo za 1200pln. Bardzo dziwny w sumie, ponoć eksportowy tak twierdziła właścicielka, miał 61tyś przebiegu niby i rok 95. Groki standarty, ładne tylko 3 dziury po papierosach i tu jeszcze bardzo dziwna tapicerka na drzwiach czarna ale nie taka grokowa tylko bardzo gąbczasta wręcz przeszkadzająca korbce z tyłu i nadkola z tyłu były szare jak by nie od tego kompletu, szyby elektryczne jedna nie działała(zaślepki miały napis made in italia i nazwę firmy ale nie pamiętam jaką), alufelgi zniszczone jak diabli, silnik 1.5 GLE, niby palony 3 dni wstecz a nie chciał się obudzić, do tego jeszcze jakiś alarm dokładany. Największa jego wada to zjedzona blacha. No ale to nie koniec tego opisu: samochód miał z tyłu lustrzane szyby, najprawdopodobniej folia, bardzo dobrze założona, bo szyby z różnych dat od 92 do 94, ogólnie nieźle to wyglądało. Był kradziony bo miał tabliczkę zastępczą, i tu Pani się przyznała do historii która tak brzmiała: pierwszy właściciel dostał ofertę od jakiegoś warsztatu zakupu 2 miesięcznego Poloneza niby eksportowego za cene normalnego nowego Poloneza i tak został nabyty po czym po 3 miesiącach zabrała go policja. Ponoć właściciel nie założył sprawy cywilnej osobie od której kupił. Na parkingu spędził 7 lat po czym zadzwonili że można odebrać samochód i ten po 7 latach stania, odpalił i odjechał. Nie mam pojęcia ile w tej całej historii jest prawdy ale brzmi to kosmicznie. Auta nie kupiłem bo stan blacharki był zbyt przerażający. Pani twierdziła że dzwonił do niej handlarz z Radomia i dawał 1tyś bez oglądania.