Akurat miałem na myśli rozmiar opon, bo np. między 185/65R14 lub 195/55R15 jest ~1% różnicy względem seryjnego koła (185/70R13) co znaczy, że na każde przejechane 100 km licznik podskoczy "tylko" o 99 km, kij w to że w polonezie drogomierze pokazują z dokładnością do ~5%, nie ma seryjnego koła znaczy była ingerencja w prawidłowość pomiaru.
Uzasadnienie tego gniota prawnego to już jest wgl perełka:
Zjawisko nieuprawnionej ingerencji we wskazania licznika przebiegu pojazdu
(drogomierza) przybrało w ostatnich latach skalę nieakceptowalną społecznie.
Jakby tak rzeczywiście było to auta z cofniętym licznikiem nie cieszyłyby się takim wzięciem. Polski klient chce połączyć 3 czasem 4 rzeczy, z czego tylko 2 lub 3 mogą iść w parze tj. auto ma być tanie, dobrze wyposażone, z małym przebiegiem i góra 10 letnie. Słowem ludzie są oszukiwani, bo chcą być oszukiwani.
W przeważającej mierze proceder ten obejmuje pojazdy samochodowe i ukierunkowany
jest na osiągnięcie przez sprzedającego pojazd nieuprawnionej korzyści majątkowej
w wyniku wprowadzenia kupującego w błąd co do stanu technicznego sprzedawanego
pojazdu, tj. aktualnego stanu drogomierza, który, co do zasady, odzwierciedla stan
pojazdu.
W obowiązującym stanie prawnym zachowanie polegające na fałszowaniu wskazań
drogomierza jest uznawane za jeden z elementów składających się na realizację znamion
czynności sprawczej przestępstwa oszustwa stypizowanego w art. 286 § 1 k.k.
Czyli sami przyznają, że jest już możliwość ukaranie oszusta, który sprzedał samochód z cofniętym przebiegiem, ale jak można jeszcze jakoś skomplikować ludziom życie to czemu tego nie zrobić
Mało tego na ich własne życzenie, w końcu nie jeden jutuber odtrąbił spory sukces...
Bez
wątpliwości przyjąć należy, że przebieg samochodu jest jednym z istotnych elementów
wpływających na ocenę jego stanu technicznego. Sposób eksploatacji pojazdu ma
przecież bezpośredni wpływ nie tylko na zużycie poszczególnych jego elementów, ale
także na jego stan techniczny w całości. W ten sposób stan przebiegu pojazdu w
bezpośredni sposób rzutuje na jego wartość rynkową.
Nie wiem kto to wymyślił, ale to jest taka bzdura, że witki opadają
Niech sobie mądrala porówna 2 takie same samochody, jeden używany w trasie, a drugi tylko w mieście (najlepiej zakorkowanym) i porówna ich stan po 100 tys. km.
Dalej jeszcze napisali, że ~20% samochodów z rynku wtórnego ma cofnięty licznik, czyli realnie 80% dostanie po dupie za 20% oszustów - "ten kraj" taki piękny