Aż jestem ciekaw jak by hamował polonez z bendixdem na dobrych jakosciowo komponentach.
W swoim borku zrobiłem 4x tarcze brembo, klocki trwa, zaciski zregenerowalem na nowo, i hamowanie bez szału
A pompa? Ona często gra tutaj pierwsze skrzypce, a to co jest na rynku w większości nie nadaje się do niczego. LPR, Metelli, magnetti niedziałajelli, delphi i cała reszta tego dziadostwa po 40zł jest po jednych pieniądzach.
Inna sprawa, że te hamulce miały robić "wow" w latach 60 i 70, kiedy jeszcze sporo aut miało bębny na 4 kołach, i wspomaganie było czymś nieoczywistym, wystarczy zobaczyć, co miała na pokładzie dacia 1300, 1310, wartburg, nawet 1.3. Tymi autami dopiero się źle hamuje.
Kiedyś bym spróbował jeszcze wrzucić dwukomorowe serwo, siła potrzebna do mocniejszego hamowania jest wtedy mniejsza, co sprawi wrażenie mocniejszych hamulców. Do tego pompa TRW PMF 182, która też w mojej opinii poprawiła hamowanie mojego 125p, pewnie dzięki temu, że po prostu działa poprawnie, po przerobieniu dwóch niedziałających pomp z chińczyków z twarzami pomalowanymi na zielono-biało-czerwono.
W moskwiczu to zdało egzamin na piątkę, ładowskie hamulce polubiły się z fabrycznym,dwukomorowym serwem i pompą z subaru forester. Inna sprawa, że w moskwiczu są trochę mądrzejsze zaciski:
W bendixach serwo jest malutkie, to też jak przesiadam się do fiata, mam wrażenie, że trzeba deptać z całej siły, żeby to coś hamowało. W moim caro z lucasami (serwo większe niż w bendixie, ale jednokomorowe) też mam przez chwilę podobny efekt, ale znacznie mniejszy, niż w fiacie z bendixami. Zaskoczenia doznałem w wołdze 31029 - hamulce jak brzytwa, pedał hamulca można naciskać palcem, a na kołach 4 bębny, żadnych tarcz (fakt, że są to duże bębny). Serwo? Dwukomorowe, mimo, że to 1992 rok.