Mam wrażenie, że niektórzy na kolizjach, w których biorą udział, chcą po prostu zarobić - dlatego się odwołują. Ja zawsze przyjmowałem wycenę ubezpieczyciela i jakoś nigdy nie zabrakło mi na życie z tego powodu. A dodatkową satysfakcję dawała zawsze świadomość, że moja chciwość nie przyczyniła się do podbijania składek wszystkim kierowcom! Pewnie ci, którzy stłuczkę traktują jako okazję do nachapania się, to ci sami, którzy najbardziej narzekają, że OC co roku drożeje - wcale by mnie to nie zdziwiło... Sorry za OT.