Coś na ten temat wiem.Ja sam za dużo km rocznie żuczkiem nie robię, bo po prostu jestem "małym" rolnikiem, a ci, którzy są "więksi" mają samochody typu iveco, sprinter itp. na bliźniaku i wywiozą ogromne ilości towaru, nie robiąc jednocześnie wielkich rocznych przebiegów, bo nadgonią na tonażu, a uwierzcie, wożą najmniej 4 tony, bo "jest na co kłaść" Ci jeszcze więksi, mają z kolei auta ciężarowe, typu merc atego i tam pakują po 10-11 ton (znam takiego) Dopiero co wróciłem z giełdy z Sandomierza i większość aut, to nadal "małe busy" ale przybywa aut dużych, jak wspomniane iveco.Ale zarówno jedni, jak i drudzy, ładują do wiwatu.Lublinki też się jeszcze przewijają.I tak, jeśli auto jeździ na hurtowni, czy jakieś firmie, to może nastukać rocznie ładny przebieg, ale u "osoby prywatnej" już niekoniecznie, bo nikt nie jeździ na darmo i nie wozi powietrza.Takie auta są użytkowana przeważnie jako dostawcze i jeżdżą sezonowo, a ludzie mają osobówki do kościoła itd. Tak jest na wsiach.Zresztą, w większości ludzie tłuką stare ducata i boxery, bo to tanie jest.Silniki chodzą w miarę, ale blacha się utylizuje w oczach.Żuk, to chociaż ma ramę, a tamto, jak zgnije, to się złamie.Lublinów się masowo wyzbywają, bo podobno "gniją, są paliwożerne i słabe" ale takie ducato, pomijając względny komfort i może wytrzymalszy silnik, nie jest wcale lepsze, bo gnije na potęgę.Mam kolegę, który pracuje jako lakiernik w salonie fiata i mi raz opowiadał, jakie to dobre auta.Zresztą, nawet nowe merce gniją, więc czego tu wymagać? Znam gościa, który całe życie jeździł żukiem skrzyniowym, ładował mu nieźle, a ze dwa lata temu, kupił sobie lublinka trójkę, silnik na osprzęcie bosh (102 KM) i ładuje mu ponoć pod 3 tony.Jest bardzo zadowolony.Jak te auta tłuki na firmach, to może i nie wytrzymywały, poza tym, kierowcy, wiadomo jacy są, ale u prywatnych osób, jak ktoś dba, to i żyją.Zresztą, lubliny tak do końca nie zaginą, bo złombolowcy coraz bardziej się nimi interesują.Lublin, to taki lepszy żuk, jeśli mowa o pierwszych wersjach, ale ostatnie, za czasów intralla, nie były wcale najgorsze.Nadal toporne, ale jednak wywiozły trochę towaru.