Witam. Miałem kiedyś taką przygodę, że dostałem za wycieraczkę anons od strażników miejskich, że źle zaparkowałem i mam się stawić tu i tu o tej i o tej godzinie. Tak się składało że tego dnia miałem samolot i stawić się nie stawiłem, poszedł tylko mój ojciec spytać co i jak i ile do zapłaty, była niby 100-ka. Po powrocie udałem się do ich biura, ale kwitek, który dali mi za wycieraczkę gdzieś zapodziałem, więc zacząłem mówić że takie auto, w tym miejscu, tego dnia itd... W całym ich bajzlu, czyli bazie danych trzymanej w kajecikach zamiast np na komputerze, nie mogli mnie nigdzie odszukać mimo szczerych chęci moich, oraz szczegółowych danych miejsca zdarzenia, że stwierdzili że dadzą mi pouczenie i tyle....
Ostatnio niestety znów przydarzyła mi się karteczka od straży, bo zaparkowałem w miejscu sugerując się mnóstwem innych samochodów parkujących tak samo... Na bazie poprzedniego doświadczenia korci mnie aby spróbować ponownie takiego patentu, ale zastanawiam się z jakim ryzykiem się to wiąże. Po 1, czy zwłoka u strażników kosztuje jakieś ekstra odsetki ?