Taka się teraz mentalność mechaników zrobiła. Przynajmniej u mnie w okolicy. Jak nie przyjedziesz samochodem za minimum 50 000zł i na wejście nie zostawisz 2 000zł to się im nie chce nawet pod maskę zajrzeć.
Dlatego wątpię, że któryś się podejmie roboty za 100zł nawet jak mu rzucisz nowe części na stół.
Podjedź do któregoś i zapytaj. Jak nie zacznie marudzić w stylu: "A to polonez. A to stare. A to nikt już tego nie robi. A czy to się opłaca?" to się zdziwię. Jak już przebrniesz przez to marudzenie i zapytasz za ile by to zrobił to na pewno nie usłyszysz 100zł, tylko 300-500.
Przykład z jesieni. Podjeżdżam na duży warsztat, lakiernia i wulkanizacja w komplecie. Wywalam z bagażnika 4 nowe opony "made in United Arab Emirates" i mówię "załóżcie mi to." A oni na to, zobaczywszy nazwę opony barun czy zeetex, teraz nie pamiętam: "Panie chińczyków nie zakładamy. Tego się wyważyć nie da. Jedź Pan gdzie indziej bo my nie zrobimy". Pojechałem na inną wulkanizację. Mała, praktycznie w garażu, 300m od tej pierwszej i koleś bez problemu założył. Największy ciężarek to 35g.