Przez setli lat zaborów i liberum wetów mamy w genach olewczy stosunek do władzy i przepisów. Dlatego oczywiste rzeczy musimy zapisywać w ustawach...
Z tej wypowiedzi wynika przecież że zapisywanie w ustawach nic nie da.
I mam wtedy obraz, jak wszyscy komentujący w ten sposób są święci, na pewno twardo jadą 50 na 50-tce, i 90 na 90-tce, nawet w niedzielę, na długiej prostej pośrodku pola (i nie ma, że "a dzisiaj wyjątkowo, bo się śpieszę, a zmęczony jestem, a inni jadą szybciej, jeden raz i mi wolno), jak ktoś ich wyprzedzi mówią "patrz jaki wariat, przecież jadę 90km/h, a on mnie jeszcze wyprzedza, i to busem!" a na zakręcie w zimie nigdy w życiu mocniej nie dodali gazu Polonez safety emeryt klub.
Ja tam święty jeżeli chodzi o przekraczanie prędkości nie jestem, ale wkurza mnie, że policja pilnuje przekraczania prędkości (często w miejscach gdzie dane ograniczenie to przesada. Podam przykład: dzielnica bez domów i zakładów, pusty chodnik oddzielony od jezdni trawnikiem, trzy pasy w jedną stronę i doskonała widoczność. Dostałem mandat, bo jechałem 82km/h, chociaż ograniczenie było do 50km/h (skądinąd od niedawna, bo jak sięgam pamięcią, w tym miejscu było zawsze 70).
Poza tym, policja totalnie olewa takie problemy jak zajeżdżanie drogi, wymuszanie pierwszeństwa na inne sposoby i nieutrzymywanie odległości- a takowe stwarzają znacznie większe ryzyko kolizji czy nawet poważnego wypadku.
Same ograniczenia w obecnych wysokościach też uważam za nonsens i że dobiera się pod Karynki, ślepców i ciężarówki bez hamulców, bo jeżeli auto z zawieszeniem z lat 50tych, na oponie 175, bierze dany zakręt łatwo i bezstresowo 70km/h, bez poślizgu dałoby się 120, Vatanen dałby radę 150, a w trybie "podium albo szpital" ze 160, to czemu ograniczenie wynosi 70 albo 50km/h?
Problem w tym, że nawet przeciętny kierowca, widzi ten dysonans między ograniczeniem, a tym jak zachowuje się samochód i to skłania go do szybszej jazdy. A że nie jest dobrze wyszkolony, bo każda ekipa kładzie na to lachę, to potem są takie skutki, że na drogach ginie kilka tys. osób.
Część w wyniku tego, że ktoś jechał za wolno! Są takie miejsca na S86, gdzie nie ma typowego pasa wyłączającego, tylko trzeba się wstrzelić w 5-metrową dziurę. Na oko Poldek dałby radę w to skręcić 170k/h bez ślizgania się, i wyhamować przed światłami za tą dziurą. Rozsądek nakazywałby, zjechać z prędkością minimum 70km/h. A są aparty które boję się że im auto nie skręci i zwalniają przed zjadem do 40km/h. Na drodze ekspresowej!
Teraz wyobraź sobie że taki zjeżdża tuż przed kolumną TIRów i one muszą nagle zmieniać pasy albo gwałtownie hamować. Dodaj do tego mokrą nawierzchnię albo plamę oleju i totalny kataklizm niemal murowany. Nie ma miesiąca żeby kogoś na tej drodze do worka nie pakowali, bo z jednej strony masz pojebów którzy nie zważając na natężeniu ruchu i warunki pogodowe, zapyerdalają 160, 180 i robią slalom po pasach, a z drugiej strony masz niekompetentne trusie które zwalniają do 40km/h.