Ktoś przed nami najprawdopodobniej na siłę osadził tam uszczelniacze i przy próbie zdjęcia, uszczelniacz zszedł z kawałkiem prowadnicy
Czyli nasi tam byli. Jakiś kowal się do tego dorwał.
Wg Morawskiego nowe prowadnice nie wymagają szlifowania bo są już fabrycznie obrobione.
Dobrze by było, gdyby tak było. Ja pamiętam, że już kupę lat temu, jeden mój sąsiad ze wsi, zajął się sam wymianą prowadnic w silniku Perkins Ad3 152 (popularny 3P) i zrobił to tak, że rozwiercał najpierw trochę prowadnice, a potem dotoczył sobie pobijak, który ładnie wchodził w ten otwór jak i po zewnątrz w otwór w głowicy i tak je powybijał. Nowe zmroził w zamrażarce i wbijał je identycznym pobijakiem, ale znów dotoczonym pod wymiar zewnętrzny prowadnicy, bo wbijamy przecież od drugiej strony. Niestety, ale nie pamiętam, czy po tej operacji robił coś z tą głowica, w sensie, zawoził gdzieś, żeby ktoś to obrobił itp. czy jednak zawory normalnie pasowały. Nowe prowadnice chyba nie powinny się "ścieśniać" po wbiciu, żeby trzeba je było obrabiać pod wymiar nominalny? Nie jestem specjalistą od głowic, więc nie poradzę.