Już zaczynam myśleć o jakimś plusiku za 1500 zł na graty.
Ale rozumiem, że umowa na przysłowiowego żula, albo na "brata zza wschodniej granicy"? No bo haracz płacić trza. Inaczej, to dawno by wszystkie tanie polonezy na części wykupili.
Cóż, to chyba powoli staje się zabawą dla bogatych. Brakuje w tym środowisku zgrania i jednomyślności, bo przecież prawie każdą część, ktoś by zrobił na specjalne zamówienie, a przy ilości np. 1000 sztuk danej części, to pewnie nie dość, że rozmowa by była inna, to jeszcze i cena trochę przystępniejsza. No chyba, że jednak się mylę? No bo teraz jest tak, że jak coś jest do poloneza, to od razu trzeba wywalić cenę w kosmos, no bo "panie, tego już nie ma".
Ciekawi mnie teraz, ile kosztował by komplet tych słynnych zielonych szyb, gdyby zamówienie było na 1000 kompletów, zamiast na 20-30, czy ile tam wtedy było? No bo wiadomo, że tak małe, jednostkowe zamówienia, to zawsze kosztują więcej, bo to jest dla danego producenta "zawracanie dupy".