Jak jest powyżej 10 °C, to już naprawdę lepiej nie trzeba. Zauważalnie mniej przyjemna robota jest dopiero poniżej 5, ale na mrozie i śniegu też się robiło, więc najwięcej zależy od chęci, chociaż przy temperaturach bliskich 0, muszę co jakiś czas się dogrzać, bo palce cierpną. W czwartek pod wieczór usuwałem wyciek z króćca na parowniku LPG. Zimowe buty, kurtka, czapka, latarka czołowa oraz własnoręcznie wykonane najazdy z dyli, by zmieścić się pod autem, a i gruby arkusz folii piankowej lub tektury, by mieć na czym leżeć - i na dobrą sprawę nie trzeba warsztatu. Tym bardziej, że u siebie na hali nie mam kanału ani podnośnika. Jedynie opady atmosferyczne potrafią uprzykrzyć prace "pod chmurką".