Jakiś czas temu kolega opowiadał o jego żonie: kobieta naczytała się w Internecie o chorobach i widziała je wszystkie u swoich dzieci, dopiero lekarz sprowadził ją na ziemię.
Mam tak samo z samochodem, wszędzie widzę usterki o których naczytałem się w Internecie. Chyba pora się wyluzować... bo bardziej się martwię niż cieszę samochodem.