Czytałem kiedyś przyczyny wycofania na każdym rajdzie.
2000 Turbo się psuł, ale nie było jakiejś tragedii z poważnymi awariami typu wystrzelone korby czy uszczelki pod głowicą. Raz rozwaliło tylny most, parę razu były ukręcone półosie.
Wiele razy eliminowało go to samo co 2000 bez turbo, czyli urwany przewód olejowy. Pewnie po prostu używali strasznie szajsowatych części i stąd te problemy. Tak jak z kołami, wysłali Polonezy 1600 na rajd rangi WRC i Szerli odpadały koła bo na wyrypie Akropolu pękały seryjne stalówki.
Podstawowym problemem jaki miał 2000 bez turbo, był pewnie brak głowicy 16v. Wszyscy producenci którzy z dwóch litrów przebijali 200KM mieli wtedy głowice 16v.
Co do rajdów, dochodzę do przekonania że nawet gdyby Polonez od początku miał lepsze zawieszenie i silnik 16v, to nie byłby w stanie rywalizować w Mistrzostwach Świata.
Nie chodzi o sam samochód tylko o zaplecze. Czytam że już pod koniec lat 70. ekipy Fiata i Forda przywoziły na rajd ponad 30 busów serwisowych, plus inne auta i helikoptery. Opel wszystkim prywatnym kierowcom jadącym ich wozami zapewniał fabryczne wsparcie serwisowe.
A my co mieliśmy? Dwa Fiaty 242, ze dwa-trzy kombiaki plus 1-2 Polonezy do dowozu załóg, do tego później serwisowy Robur, tudzież Jelcz z kołami jak zabrakło wsparcia Michelina. Program startów praktycznie nie istniał. W kalendarzu kilkanaście rajdów, a zespół FSO zjawiał się na trzech.