Jako współwłaściciel chyba przejmuję automatycznie auto po zmarłym głównym właścicielu?
Nie, niestety tak prosto nie jest. Utek dobrze to opisał.
Czyli co, mam nie odpowiadać i czekać, czy osoba, która odebrała pismo (babcia) ma odpisać, że właściciel nie żyje, i żeby kierowali sprawę do mnie, podając mój adres (inny niż w adresie zameldowania)?
Czekaniem nic nie zdziałasz. Możesz udać się do tejże szemranej instytucji, i kategorycznie odmówić przyjęcia mandatu, powołując się przy tym na treści, które są zawarte w artykule który podlinkowałem, jeśli gość, który będzie Cię obsługiwał nie ugnie się pod Twoją argumentacją i nie odstąpi od nałożenia mandatu, możesz poprosić o złożenie wniosku do sądu, po złożeniu wniosku o ukaranie przez GITD czekasz, w między czasie policja wykona wywiad środowiskowy na Twój temat, wezwie Cię na przesłuchanie, które będzie sprowadzać się do odczytania aktu oskarżenia i zapytania "czy przyznaje się Pan do winy?", przy okazji możesz zapytać się o nr akt sprawy, jeśli będziesz je znał (jeśli nie to musisz udać się do odpowiedniego sądu i się o to zapytać) to powinieneś napisać w swojej obronie pismo do sądu rozpatrującego Twoją sprawę, zawierające te same treści co w w/w linku i znowu czekasz, gdyż sprawy takie odbywają się w trybie zaocznym i o wyroku dowiesz się, kiedy odbierzesz wyrok nakazowy, w którym prawdopodobnie zostaniesz uznany za winnego (co w sprawach w trybie zaocznym najczęściej właśnie tak się kończy), to odwołujesz się od niego w tedy postępowanie wchodzi w tryb "normalny" (nawet jeśli zostałbyś uznany za niewinnego to GITD i tak się odwoła od tego wyroku), w tedy też będziesz wezwany na rozprawę w charakterze podejrzanego, ponownie przesłuchany itd. w tedy będziesz też mógł bezpośrednio na sali przekazać sędziemu dokumenty argumentujące, że GITD działa bezpodstawnie, jeśli zaś nie będzie przedstawiciela GITD, to szansę na wygranie wzrastają, ogólnie jest to trochę kopanie się z koniem, niemniej jeśli sędzia ma coś więcej pod kopułą to sprawa jest z dużym prawdopodobieństwem wygrana. Wiadomo też, że jeśli i tak przegrasz to dostaniesz kwotę mandatu (pomimo powszechnego straszenia przez służby o grzywnach do 5 tys. zł, sądy w wymierzaniu wielkości grzywny też działają w oparciu o taryfikator), punkty oraz koszta sądowe, ale tutaj sprawa jest o tyle dobra, że możesz poprosić o ich umorzenie ze względu na np. trudną sytuację materialną, lub brak stałego źródła dochodu, ponad to możesz z w/w wymienionych powodów poprosić o rozłożenie ewentualnej grzywny na raty, jednak jedno i drugie może się nie udać. Tak czy inaczej wszystko sprowadza się do tego czy chce Ci się biegać po sądach i walczyć o swoje, czy dla świętego spokoju przyjmiesz mandat i przebolejesz stratę tych kilku stówek i punktów, utwierdzając organy RP o swojej bezkarności w nabijaniu ludzi w butelkę.
Ps. Żeby nie było nie jestem prawnikiem, to co napisałem jest to tylko ogólnie opisana droga obrony przed wych**em przez państwo polskie oparta tylko i wyłącznie o aktualne zasady postępowania w sprawach wykroczeń, niemniej po dokładne informację odsyłam do adwokatów, którzy specjalizują się w PoRDzie, a więc m.in. właśnie do tych z Anuluj Mandat, wszak oni mają kilka tysięcy takich spraw rocznie, więc doskonale znają wszystkie najskuteczniejsze linie obrony w sądach.
Pps. Jest jeszcze taki myk, że jeśli GITD wysłała pismo po czasie dłuższym niż chyba 4 tyg. (to musiałbyś sprawdzić) od dnia ujawnienia wykroczenia, przy którym ujawnienie sprawcy jest utrudnione, czyli dnia wykonania zdjęcia, to nie mają prawa żądać ponoszenia konsekwencji karnych tegoż wykroczenia, oczywiście szansa, że tak właśnie było to raptem ułamek procenta, jednak zawsze istnieje.