a dlaczego? chyba fajniejsze na kjsach takie fury niz w kółko sejaki i golfy albo nawet poldki ale zwykłe caro wyglądające jakby ktos postanowił przed odaniem na złom jeszcze śmignąc na wyścigi...
Racja, tylko wiesz. Zawsze jest to taki drobny niesmak że auto w fabrycznym malowaniu zrobi złe wrażenie bo pojedzie powoli i zrobi antyreklamę. Ale tak chyba już musi być, że na 10 replik tylko jedna będzie rekonstrukcją techniki albo przynajmniej osiągów oryginału. Imo, z lekceważeniem oryginalnych rowiązań, można by osiągi oryginału uzyskać tanim kosztem. Jeżeli ktoś ma pojęcie o strojeniu zawieszenia w Polonezie, to zostaje wstawić przełożenie z Trucka, zamówić we Włoszech szperę (co nie powinno być wielkim wydatkiem), albo zespawać mój most rurowy i wsadzić w to bebechy z jakiegoś BMW albo Nissana. Wówczas wystarczy wstawić 1.6 Rovera, albo 2.0 z Hondy S2000 i niewielkim kosztem uzyskuje się samochód o parametrach bardzo zbliżonych do fabrycznego 1600 lub 2000R. Wiadomo że dźwięk będzie inny, ale wielokrotnie mniejszym kosztem uzyskujemy niezawodne i tanie w obsłudze auto rajdowe, którego przygotowanie powinno kosztować mniej więcej tyle co przygotowanie przeciętnego Swifta albo 20 letniej Hondy. Przy odpowiednim nakładzie pracy własnej, koszt powinien się zamknąć w sumie 15 tys. złotych. To bardzo niewiele w stosunku np. do Poloneza Zaleskiego o którym się mówi że budowa pochłonęła ok. 200 tys. zł.