Usunąłem jedno gniazdo os, to w słupku A, i to lewym, jakby od pasażera nie mogły zrobić... Wczoraj jeszcze kilka samic mieszkało; dzisiaj gniazdo już całkiem puste, więc wyjąłem je całkiem. Wcześniej spadło podczas otwierania/zamykania drzwi i leżało na dolnym zawiasie. Osy jednak jakoś specjalnie to nie miały mi tego za złe, a przynajmniej tego nie okazywały, więc żyliśmy w zgodzie. To z podszybia chciałem też wydłubać, ale dwie dość zdeterminowane osobniczki go strzegą, więc ograniczyłem się do wymontowania podszybia, co stanowi preludium do uporania się z korozją. Szyba czołowa była bowiem kiedyś wymieniana, i wymieniono ją w taki sposób, by dach, jak najszybciej zaczął gnić. Chcę mieć ten etap już za sobą, bo będę mógł uzbroić wnętrze, a póki co, wszędzie poniewierają mi się elementy jego wyposażenia oraz mocowania do nich. Przy okazji, coś czuję, będzie można podliczyć straty, chociaż na pierwszy rzut oka, o dziwo, nie widać, by czegoś brakowało.