Jakieś pół roku temu samochód przy dodawaniu gazu zaczął strzelać(raz pod maską, raz z rury) i gasnąć. Z powodu braku pomysłów oddałem samochód do matołów z ASO. Stwierdzili że zaczął gubić zapłon. Głupi byłem że się nie zapytałem o co dokładnie chodziło(ta radość przy odbieraniu samochodu). Minęły ze 2 miesiące i objawy znowu powróciły. Samochód odpalał ale strzelał, gasł aż w końcu w ogóle przestał odpalać. No to sru do ASO z reklamacją. No i dobra, naprawili-stwierdzili że poprawili kabelki odpowiadające za czujnik położenia koła pasowego. Znów kolejny raz nie dopytałem(cieniutki ze mnie elektryk) i szczęśliwy wróciłem do domu. Dzisiaj był zmieniany pasek rozrządu(u prywaciarza) no i po wymianę elegancko przejechałem 60 km na działkę. Pobyłem parę godzin, samochód przestygł. Odpaliłem, ujechałem może 200m i wspomniane wyżej objawy powróciły. Aktualnie odpala bez problemu ale znowu prycha i strasznie kopci z wydechu. Podmieniłem czujnik położenia wału i dalej to samo. Widzę że panowie z Aso coś kombinowali z przewodem który łączy się z przewodem od czujnika wału(złączka z trzema przewodami: białym, zielonym i czarnym).
Wskazane objawy świądczą że uszkodzone są przewody idące od złączki łączącej się z przewodem czujnika położenia wału. Co może być z nimi nie tak? Z drugiej jednak strony czy może być to aż taki zbieg okoliczności że za objawy odpowiedzialny jest nieprawidłowo założony pasek rozrządu? Tak ja napisałem, przejechałem bez problemu ok 60km. Proszę o pomoc gdyż po powrocie z urlopu chciałbym się od razu za to wziąć a dosyć mam baranów typu ASO którzy po prostu nie umieją/nie chce im się zrobić czegoś raz a dobrze.
[ Dodano: 03 Sie 2010 12:12 ]
Czy naprawdę nikt nie ma żadnego pomysłu?
Znalazłem paragon za naprawę i jest na nim napisane "naprawa wtyku wiązki czujnika położenia wału". Co tam się mogło zepsuć? I jak to można sprawdzić?