U mnie w lublinie z 2005 r. tłumik końcowy jest świszczący (jeszcze oryginał), ale zdjąłem go w cholerę. Klekotanie teraz wcale nie jest głośniejsze i w dodatku nie słychać tego obciachowego świstania, które słychać w promieniu nawet pół kilometra, jak się dobrze depnie.
Tłumik oczywiście nadal mam - wisi sobie na regale i robi dobre wrażenie, a ja cieszę się cichą jazdą. Ostatnio lublin nawet badanie bez tłumika przeszedł.
W temacie fotek - dzisiejsze dwa w jednym, czyli najmniej oczekiwany skutek gwałtownego hamowania oraz pożyczony od znajomego mechanika przyrząd do odkręcania śruby koła pasowego. Tyle polonezów teraz naprawia, że już zdążył zapomnieć, gdzie to trzyma.