Słabych instalatorów eliminuje rynek.
Nie u nas. Znam mnóstwo partaczy, do których jeżdżą ludzie, bo warsztat ma "dobre opinie" - też kiedy się nie znałem na lpg, jeździłem do "dobrych warsztatów". Efekt był taki, że prawie zawsze wyjeżdżałem wkurzony, myśląc "za co właściwie ja zapłaciłem?". U nas nie umieją regulować instalacji, mają wszystko w dupie. Efekt jest taki, że znajomi jeżdżący na gazie przestali jeździć do warsztatów, jeżdżą do mnie. I jakoś nagle wszystkim zaczynają dobrze jeździć te auta, mało palą i są zrywniejsze niż na benzynie. Ustawienie np. 2 generacji, 1 generacji jest proste jak budowa cepa, wystarczy mieć laptopa z programem, i AFR. Mimo to, dobrych gazowników jest garstka i głównie siedzą na forum lpg.
Gdyby nie to, że grzebanie we współczesnych samochodach mnie obrzydza i wkurza, uznałbym, że minąłem się z powołaniem i założył serwis lpg
Jak już wspomnieliście o początkach i I gen., to pamiętam, jak założyłem gaz do Favoritki - pół roku odpalałem na benzynie (+ wypalenie z komory); potem sobie wymieniłem mikser i przeregulowałem parownik, wydłużyłem czas otwarcia elektrozaworów na centralce (potencjometr --> reduktor "elektronik") i paliła na gazie nawet w największe mrozy.
Ja w pierwszym polonezie nie miałem nawet baku z benzyną. Po co, skoro przy -25 palił zawsze z gazu, a do czasu zezłomowania auta nie było tego mitycznego "zniszczenia parownika?". 125p w tym momencie palę tylko z gazu, olałem instalację benzynową całkowicie, bo po prostu na gazie zawsze pali, od strzała, i lepiej chodzi
.
Pamiętam że parownik założyli mi tomasseto czy jakos tak
No i to jest problem. Są dostępne za 200zł parowniki lovato. Dobra, sprawdzona przez lata konstrukcja, pod każdym względem lepsza od tomasyfa. Różnica cenowa, jaka była wtedy ok. 50zł między jednym, a drugim. Co montują polscy gazownicy? Tylko tomasyfa. Czemu?
Jak montowaliśmy gaz do favoritki kumpla, musiałem przywieźć własny parownik lovato. Właściciel tłumaczył się, że oni mają umowę z tomasetto, tomasetto jest wypromowane i daje korzystne rabaty. A, że nie trzyma regulacji i jest dziadowskie w dawkowaniu? To już problem właściciela, a dla warsztatu zysk.
Bo klient musi wrócić! I cyk na regulację za 80zł co roku.
W polonezie mam bingo-M i lovato RGE92. Parownika w ogóle nie muszę dotykać. Trzyma nastawy sztywno, regulacja nie była potrzebna od montażu (2017 lub 2018), chyba, że kombinuję przy dolocie, robię tuningi.