jak to się ma do tego przypadku? Przemilczę lakierowanie, bo to pryszcz, ale "przekoszone tylne zawieszenie" to już brzmi niefajnie i gość chce za to taką kasę? A wisi to i wisi i co jakiś czas się pojawia.Chyba cierpliwie szuka konkretnego jelenia, zamiast zejść do realnej ceny.Gdyby to auto było rzeczywiście "dziewicze" to nie tylko taką kasę by mógł śpiewać.Przecież nasz forumowy "kolekcjoner-muzealnik" by go z pocałowaniem ręki przytulił.
A jak ma się mieć? Ewidentna próba oszustwa na oryginalności folii, lakieru i zatajeniu uszkodzenia zawieszenia.
Musiałby to wszystko na umowie napisać że rękojma nie dotyczy oryginalności tych elementów, ani stanu tylnego zawieszenia z uwzględnieniem mechanicznego uszkodzenia na skutek wypadku, czyli przyznać się że sprzedaje samochód nieoryginalny i uszkodzony.
Właściwie już samo ogłoszenie tego typu to próba oszustwa.
Art. 286 kodeksu karnego
§ 1. Kto, w celu osiągnięcia korzyści majątkowej, doprowadza inną osobę do niekorzystnego rozporządzenia własnym lub cudzym mieniem za pomocą wprowadzenia jej w błąd albo wyzyskania błędu lub niezdolności do należytego pojmowania przedsiębranego działania,
podlega karze pozbawienia wolności od 6 miesięcy do lat 8.
§ 2. Tej samej karze podlega, kto żąda korzyści majątkowej w zamian za zwrot bezprawnie zabranej rzeczy.
§ 3. W wypadku mniejszej wagi, sprawca podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat 2.
Jedyny problem jest taki, że w polskich sądach biurwokracja jest ważniejsza od sprawiedliwości, a przy tym z powodu złego wyszkolenia i innych błędów, giną akta po prostu.