Od pewnego czasu mam problem z poziomem obrotów jałowych.
Zaczęło się to w maju; pierwsze podejrznie - czujnik temp. dla ECU. Wymieniony, kilka dni spokój i znowu. Pisałem o tym w "Co zrobiłem dziś..."
Wymieniłem czujnik temp. dla ECU. Całe szczęście, że miałem zapasowy w drugiej obudowie termostatu.
Walnięty czujnik serwował obroty jałowe ~1500rpm po nagrzaniu. Po odpięciu wtyczki od czujnika wszystko wracało do normy (oprócz tego, że zapalał się check engine).
Dostałem kilka wskazówek, m.in.
przyuczyles sterownik do drugiego czujnika?
Zrealizowałem tę procedurę; dodatkowo poskładałem interfejs do Multeca + laptop z COM i DOS, także mogę robić pełną diagnostykę.
Pewien czas był spokój, zrobionych kilka tras. Od paru dni znów obroty jałowe wariują, ale losowo - czasem wszystko OK, a innym razem jałowe są na poziomie ~1500rpm. Wczoraj przykładowo jechałem zatankować, to dom-stacja były podwyższone; a na powrocie już OK.
Zgaszenie i natychmiastowe ponowne uruchomienie silnika nie daje poprawy; dopiero zmiana może nastąpić po krótkim postoju (j/w na stacji).
Diagnostyka nie pokazuje błędów w kompie (poprzednio miałem temp płynu i powietrza, bo odpinałem czujniki dla testu). Teraz zero błędów, ECU widzi poprawne wartości temp. płynu (i innych parametrów też). Z diagnostyką jestem ograniczony do realizacji jej na postoju, bo laptop to zabytek i działa tylko podłączony do prądu (aku jest szmelc).
Co byście podpowiedzieli, aby sprawdzić i ten problem zlikwidować? Od czego te obroty co jakiś czas tak głupieją?