Do stanu, który można określić jako mocno spaprany, zdecydowanie mu daleko. Wymagał jedynie lekkiego "przerżnięcia". Nazbierało się w nim jakiegoś nagaru, i nowej sondy, mimo iż trafiała w gwint, nie dało się wkręcić na max, aż do ściśnięcia uszczelki, jak w świecy zapłonowej - co trochę nie dawało mi spokoju.