-= LINKowisko =-

[Daniel#1984]

No i wrzucenie wszystkiego do jednego wora...

I, o czym chyba autor artykułu nie wiedział...

Strasznie tendencyjny ten artykuł...

Nie wiem czy wiesz ale przepisy tworzy się nie w oparciu o doświadczenia pasjonata z forum PTK, nawet najdoskonalszego, lecz o opinie instytutów, uczelni i bierze się pod uwagę nie pojedyńczy egzemplarz (konkretnie - Twój) lecz o masę. Statystyka.

Jedyne, co może wpływać to presja społeczna. Jeśli okaże się, że w Polsce 35% pojazdów ma LGP, to ktoś to zauważy. Wystarczy spojrzeć jaka jest sprzedaż pojazdów z podziałem na paliwo.

Jasne, że sobie zdaję z tego sprawę.

Problem w tym, że opiera się zazwyczaj na aktualnych opiniach, a nie z 2002 roku. Technika motoryzacyjna poszła trochę do przodu od tamtego czasu. To tak, jakby w latach 50 tworzyć opinię o zanieczyszczeniu miast przez samochody osobowe na podstawie pomiarów zanieczyszczenia wytwarzanych przez forda T...

Poza tym, punkt widzenia zależy od punktu siedzenia - opinia, którą wkleiłeś wygląda na mocno niefachową, argumenty są słabe (w mojej opinii). W książce z tego samego okresu "Układy zasilania gazem propan- butan.", Adam Majerczyka (aktualnie pracownik Instytutu Transportu  Drogowego) i Sławomira Tauberta (Instytut Transportu Samochodowego) dość prostymi i logicznymi argumentami wytłumaczył, dlaczego LPG jest bardziej ekologiczne nawet w przypadku starych instalacji. A to 2004 rok wydania. Aktualnie sekwencja pozwala na jeszcze większe korzyści dla ekologii względem benzyny

Poza tym, patrząc na to, jak LPG jest traktowane na zachodzie, wyglądałoby na to, że to znowu my mamy rację, a wszystkie inne kraje się mylą.

[KGB]

Kalkulacja jest prosta. Diesel jest droższy od benzyny mniej więcej o koszt instalacji gazowej. A ja diesle mam w dostawczakach i już mi to wystarczy. Roczne oszczędności na paliwie to ok 9000zł, wiec innej opcji nie widzę. Nie jestem przedstawicielem handlowym.

niecheci do diesla jak najbardziej rozumiem, jednak nadal nie napisales, czy to auto prywatne, czy sluzbowe - nie koniecznie przedstawiciel hand, moze byc taksowka lub kazde inne stanowisko z ktorym wiaze sie pokonywanie duzych odleglosci, bo tutaj zwrot kosztow ma kluczowe znaczenie,
piszesz o 9kpln oszczednosci na paliwie, ale czy to pierwszy rok juz po zwrocie instalacji, czy ogolnie kazdy rok, czyli czy przebieg 50kkm czy 100kkm - znowu powraca kwestia oplacalnosci, bo przy 100kkm, czyli 300km dziennie, to firmowe przebiegi, a firmy biora w lizing to co ma najlepsze lizingi,
prywatnie mozna sobie kupic po prostu inny samochod niz wytwor waginopodobny, chociaz teraz juz prawie wszedzie jest bezposredni wtrysk, jednak na szczescie prawie czyni roznice i da sie wygrzebac cos z posrednim - skoro ma byc nowe i do zajezdzenia to malo istotne, co to wlasciwie bedzie,

ogolnie zawiedzony jestem VIgen, bo juz z piec lat czekam polska instalacje, ktora ma szanse kosztowac 5-6kpln, widzialem kilka prototypow, ale producenci utkneli na kwestiach homologacyjnych,
co tam polscy, przeciez BRC ma od kilku lat gotowy uklad i jakos w sprzedazy prozno go wygladac,
rozbija sie zdaje sie o homologacje elementow ukladu benzynowego do pracy z LPG,
nie wiem jak Prins obszedl prawnie te kwestie, ale generalnie to ta instalacja nie powinna byc legalna w RParafialnej,
oczywiscie jest to niezmiernie glupie, ale przez to mamy posuche na rynku VIgen

Problem w tym, że opiera się zazwyczaj na aktualnych opiniach, a nie z 2002 roku.

nie czytalem teraz, ale kiedys juz chyba obilo mi sie o oczy takie opracowanie, w ktorym autor udowadnia, ze LPG jest nawet mniej ekologiczne od benzyny, bo stawia teze, ze wiekszosc instalacji LPG jest zle wyregulowana,
oczywiscie taki argument jest kulawy technicznie, bo homologacji i certyfikatow nie dostaja urzadzenia rozregulowane,
rownie dobrze mozna uzyc argumentu,ze silniki na benzynie jednak truja bardziej,bo co drugi japonski wpierdziela olej litrami i wyrzuca rura wydechowa, a kilkuletnie diesle kopca jak pojebane - dlaczego nie wzial tego pod uwage, tylko porownuje rozregulowane LPG do nowej sprawnej benzyny ?

[utek]

Mam własną firmę i samochód użytkuje prywatnie i służbowo. Dojazdy do firmy, na jakieś spotkania, wakacje itd. Normalne użytkowanie auta, ok 45kkm rocznie. O zwrocie napisałem Ci w pierwszym poście, różnica w cenie. A patrząc innymi kategoriami, to rok z kawałkiem.

[banned]

No i w końcu dał radę temu polonezu 
https://www.youtube.com/watch?v=5VO4hcHh2RA
Miałem gościa za debila i się nie pomyliłem. Żona, małe dziecko, a ten ryzykuje. Nie widzę tam dokładnie licznika, ale wolno chyba nie jechał. Co innego poślizgać się po parkingu z mniejszymi prędkościami, a co innego to. Tutaj ani klatki, ani nic. Może i trochę umiejętności ma, ale nie tacy kozacy byli. Niespełniony rajdowiec chyba z niego.
https://www.youtube.com/watch?v=0RmLmWf2O8k

Akurat na tym terenie nic mu się nie mogło stać, te drzewka i słup są na tyle cienkie że w razie wypadku by je skosił. Zły tor jazdy ma, dużo za wcześnie w te zakręty wchodzi, stąd ta podsterowność i stąd to wypadnięcie na końcu.

A to że może być głupawy to już inna sprawa, w sumie nic więcej z tego kanału nie widziałem bo mnie zniechęca nazwa.

[utek]

Cienki słup i cienkie drzewko mówisz. Skosiłby je. Coś mi to przypomina.

Powinieneś czasami wyjść z tego swojego teoretycznego świata, do realnego. Podejść do takiego słupa lub drzewka i pomysleć, czy chciałbyś się na nim "owinąć" autem, z ewentualnymi pasażerami.

[banned]

Cienki słup i cienkie drzewko mówisz. Skosiłby je. Coś mi to przypomina.

Powinieneś czasami wyjść z tego swojego teoretycznego świata, do realnego. Podejść do takiego słupa lub drzewka i pomysleć, czy chciałbyś się na nim "owinąć" autem, z ewentualnymi pasażerami.

Mówisz żebym wyszedł z teoretycznego świata, a powołujesz się sam na świat emocji, ukształtowanych przez pół miliona lat istnienia człowieka kiedy samochodów w ogóle nie było, plus to co nasi poprzednicy. Tymczasem to co wiemy o fizyce to nie teoria, tylko fakty, sprawdzone i zmierzone.

Żeby owinąć się wokół drzewa, musiałbym w nie walnąć blisko środkowej części boku samochodu. W przeciwnym razie energia ruchu liniowego przeszłaby w energię ruchu obrotowego i samochód poleciałby dalej obracając się wokół środko nadwozia i wytracając energię orając kołami ziemię. To wszystko zakładając że drzewo byłoby dość grube żeby się nie złamać, bo gdyby się złamało to w najgorszym razie działałoby jak amortyzator.
I tak, człowiek jest w stanie tak poprowadzić samochód że wiedzieć czy przywali przednią, tylną, czy środkową częścią.

To tak jak z grą na fortepianie. Jak nie ćwiczy, to ni umi. Tak się składa że uczyłem się jednego i drugiego, i kontrolowanie samochodu nie jest nawet w 1/10 tak trudne jak gra. Tej drugiej nigdy nie opanowałem. O ile nauczenie się wyczuwania granicy przyczepności opon przy hamowaniu, zajęło mi 15 minut, o tyle zagranie utworów przewidzianych dla małych dzieci zajęło mi 3 miesiące nauki po 2-4 godzin dziennie codziennie, a po roku bardzo słabo wychodziły mi inwencje dwugłosowe Bacha. Jak ktoś chce mieć lepsze wyobrażenie jaka to trudność; to niech przypomni sobie jak mylił pedały w samochodzie kiedy zaczynał się uczyć. W fortepianie klawiszy jest ponad 80, i oprócz kolejności, tempa i rytmu, też jest ważne jak je naciskasz, bo to wpływa na głośność i barwę, tak jak dodawanie gazu wpływa na zachowanie samochodu w zakręcie. A utwór może wymagać naciśnięcia kilku różnych klawiszy z różną siłą w ciągu jednej sekundy.

Więc nie, nie przemawia do mnie argument za tym czy innym sytemem. To wszystko jest placebo i prowokacja do ryzykownej jazdy.
A jak ktoś nie chce się uczyć, to ze wszystkim będzie mieć problem.

A z pierwszej ręki w temacie; to przywaliłem raz w drzewo stojące dwa metry od drogi, dosyć grube bo sama oderwana kora miała z centymetr grubości. Jak wypadałem to licznik pokazywał 60km/h, i uderzenia nawet nie poczułem.
Czujniki też najwyraźniej nie poczuły, bo nie odpaliły ani poduszki, ani napinaczy pasów, a samochodzik o masie 800kg je miał.

[utek]

I znów historyjka.

[Morfina]

Jebniecie jednak musiało być na tyle mocne że faza trzyma do teraz

[banned]

I znów historyjka.

Jak się nie umie ustosunkować to się próbuje zniesławić.

A tak się samochodem ścina drzewa: https://youtu.be/Tr0mh77pFu0?t=20

Jebniecie jednak musiało być na tyle mocne że faza trzyma do teraz

W pewnym sensie mimo zawartej tutaj obelgi, masz rację. Od tamtego czasu nie boję się byle czego.
Za to bardzo boję się innych kierowców. Taki kanał jak Stop Cham pokazuje, że nie ma rzeczy tak bezdennie głupiej i niebezpiecznej jakiej typowy Janusz za kółkiem nie mógłby zrobić.

[utek]

Ustosunkować się do Twoich bajeczek? Jakim to mistrzem kierownicy jesteś i z jakich to opresji nie wyprowadziłeś auta? Ja się pytam czy potrafisz w ogóle jeździć jeżeli doprowadzasz do tak częstych sytuacji.

[banned]

Ustosunkować się do Twoich bajeczek? Jakim to mistrzem kierownicy jesteś i z jakich to opresji nie wyprowadziłeś auta? Ja się pytam czy potrafisz w ogóle jeździć jeżeli doprowadzasz do tak częstych sytuacji.

Już kiedyś na to pytanie odpowiedziałem. Widocznie mylisz trening z sytuacjami nieprzewidzianymi.
Ja natomiast zadam inne: Czy jak widzisz znak ostrzegający o zwierzynie leśnej, to zwalniasz do 40 km/h?

[utek]

Nie zwalniam, bo dzikie zwierzęta występują niezależnie od tego czy znak jest, czy go nie ma.

[banned]

Widzisz, a gdyby to był duży jeleń to w przeciwieństwie do cienkiego drzewka takie zwierzę może wpaść do kabiny przez przednią szybę i pozabijać ludzi na przednich siedzeniach.

[śledzik]

Paradoksalnie i zarazem życiowo czasem bywa tak, że nawet ten jeleń nas nie zabije a cienkie drzewko może. Tak czy siak czy to drzewo czy jeleń to ta sama przeszkodą do ominięcia. Jeleń wbiega na jezdnie i ciężko go ominąć a drzewa z kolei podczas poslizgu auta działają tak samo jak jeleń, również nie sposób je ominąć. To tak jak z dziurami w jezdni. Ominiesz 3 a w czwartą wpadniesz. Najlepiej z domu nie wychodzić albo zapytać mamę po co rodziła skoro świat jest jedną wielką przeszkodą życiową...

[Bocian_s#313]

Przychodzi facet do lekarza.
- Panie doktorze mam depresję poporodową.
- Ale przecież Pan nie rodził
- Ale się urodziłem...

[śledzik]

👍

[Buźka]

Przychodzi facet do lekarza.
- Panie doktorze mam depresję poporodową.
- Ale przecież Pan nie rodził
- Ale się urodziłem...

Ha ha, nie ma to, jak żarcik dla rozładowania atmosfery, co? 
Ja tam wychodzę z założenia, że najlepiej unikać podbramkowych sytuacji, ale jak się już przytrafią, to oczywiście, ktoś, kto ma jakieś tam umiejętności, ale przede wszystkim, nie panikuje, może coś więcej zdziałać, ale nie każdy jest taką osobą. Ze swojej strony polecam rozwagę i nie szarżowanie, gdy nie ma warunków, o czym niektórzy zapominają. A jak nam jeleń wyskoczy, to pewnie, że gówno zrobimy, jeśli się go nie spodziewamy, a przeważnie się nie spodziewamy, choć ja osobiście, przynajmniej tam, gdzie są znaki, staram się jechać jak człowiek i mieć na uwadze, że z krzaków może wyskoczyć coś dużego, lub małego. Poza strefą leśną, oczywiście również coś może wyskoczyć, bo zwierzaki się szwendają, gdzie im pasuje, ale nikt przecież nie będzie jechał przez całą trasę 50 na godzinę, ale w lasach bym radził nieco zwolnić.
A co do banneda, to rzeczywiście, tyle tych dziwnych zdarzeń było, że to aż nieprawdopodobne. Taki z kolegi ryzykant, czy aspiruje do miana drugiego Kubicy, którego najwyraźniej lubi? Wspomniany pan Robert, na własne życzenie, załatwił sobie karierę w F1, a gdy ktoś na necie napisze o tym prawdę, to jego fani momentalnie wyzywają od hejterów i takich tam. Dla mnie osobiście, te wszystkie rajdy, to bezsensowny sport, tak samo jak wszelakie mordobicia. A już najgorsze, to F1. Tam idzie usnąć na tym, nic się nie dzieje. Raz to próbowałem oglądać i wyłączyłem po paru minutach. Nuda w ch*j. Już drift jest bardziej emocjonujący, bo przynajmniej ktoś coś próbuje pokazać, a na tych rajdach, to tylko zapier*alają bezsensownie i ciekawie jest tylko wtedy, jak ktoś wypadnie z trasy. i jeszcze ta swołocz na każdym zakręcie, prosząca się o śmierć na miejscu. Przepraszam wszystkich urażonych, ale nigdy tego nie rozumiałem, jak kogoś może kręcić aż tak szybka i bezsensowna jazda. Co innego bujnąć się autostradą, a co innego to. Ja tam wole sobie spokojnie jechać i podziwiać widok, choć u nas czasem jest to niewykonalne, bo trzeba uważać na idiotów, którym się spieszy.

[Bocian_s#313]

Byłem kiedyś jako kibic na eliminacjach mistrzostw polski... jednak na żywo robi to wrażenie. Polecam. Może zmienisz zdanie...

[Buźka]

Może i robi, ale ja poszukiwaczem wrażeń nie jestem. Osobiście, to wolałbym raczej jakieś targi motoryzacyjne, bo tam przynajmniej można różne auta pooglądać. Albo dni otwarte w jakieś fabryce. FSO już niestety odpada.

[Paki68]

Może i robi, ale ja poszukiwaczem wrażeń nie jestem. Osobiście, to wolałbym raczej jakieś targi motoryzacyjne, bo tam przynajmniej można różne auta pooglądać. Albo dni otwarte w jakieś fabryce. FSO już niestety odpada.

Jak to fso odpada, Jest już od dwóch lat otwarta wystawa ,,klasyki w fso" Myślę że to obowiązkowe miejsce do dowiedzenia dla każdego fana fso, tym bardziej że znajduje się ona w hali lakierni Jeżdżę tam co rok a nawet zdarzy się dwa razy w roku i nigdy nie nudzi się te miejsce tym bardziej że wystawa się zmienia i jest coraz większa