Wiesz, nie dziwię się w sumie, bo byłem dzisiaj w tym warsztacie i z tych szajsowatych gaźników facet mógł sobie zbudować małą piramidę i ma roboty do lutego 2020. W całym warsztacie same pierburgi na półkach, z nielicznymi wyjątkami. Psują się na potęgę, bo mają mnóstwo membranek, zaworków, podciśnień, które teoretycznie miały ułatwiać życie, a skomplikowały konstrukcje do tego stopnia, że według lektury forów golfów 2/favoritek potrafiły sprawiać problemy już 10 lat od momentu produkcji.
Na miejscu okazało się, że do wymiany jest przynajmniej zestaw wszystkich membran. Źle zrozumiałem człowieka podczas pierwszej rozmowy telefonicznej - 300zł dotyczy kosztu samej robocizny /podstawa/. Regeneracja wraz z częściami w najtańszym wariancie kosztuje 520zł, w najdroższym ponad 700zł.
Robiąc dla siebie wyrzuciłbym ten szajs i zamontował gaźnik webera/polonezowski i gaz ze sterownikiem, żeby było prościej, ekonomiczniej i dynamiczniej. Ale nie wiem, jaka będzie przyszłość skody u mnie, więc zakupiłem kompletny zestaw naprawczy i udało się nawet trafić korektor/automat ssania, który też oczywiście jest ubity, a który nie jest wcale taki łatwy do kupienia. Zobaczymy, czy będzie działał prawidłowo po tej regeneracji...