Zawsze się biorę za takie rzeczy w najgorszą pogodę-nie jest to zaplanowane, ale tak wychodzi
Pamiętam, jak miałem Cinquecento, olej w skrzyni w najgorszą zamieć zmieniałem, będąc w kanale pod autem i tak wiało po oczach
Teraz i tak się nie spinam aż tak, Uno cały czas śmiga więc się nie spieszę aż tak
Nie jest źle, jak sobie przypomnę sytuację, gdy pomagałem jakiejś kobiecie zmienić koło na drodze przy bodaj -20 i marznącym deszczu bez rękawic, to w sumie nie ma na co teraz narzekać
Pamiętam, że śruby miałem problem złapać