Rozmawiałem z tokarzem. Powiedział, że zrobi pierścień 58,7/60. Nie wiedziałem, że da się wytoczyć coś tak cienkiego.
Chyba nie będę kombinował z blaszkami ani plastikiem, tylko zawiozę mu starą tarczę, zapasową piastę i do dzieła. Tylko nie wiem, czy tarcze różnych producentów trzymają tak dokładnie wymiary, że jak dopasuje wcisk 0,02 do tej, to do innej też będzie dobrze. Może lepiej przyjąć katalogowy wymiar 60,0? Tym bardziej, że ta stara tarcza już 5 lat leży na podwórku.
Na tarczy mam dystans od wąskiego. Tak myślę, czy lepiej zrobić krótki pierścień pod samą tarczę, czy długi, wchodzący pod dystans? Taki będzie mocniejszy, ale czy nie będzie klinował się przy ściąganiu.
Martwi mnie tylko, gdyby pierścień wyskoczył w stronę koła, to będzie latał swobodnie. Wtedy albo zniszczy się, albo wyżłobi piastę. Wcisk w tarczę jest pożądany, ale taki, żebym nie rozwalił pierścienia przy przekładce do nowej tarczy.
Może by tak czujnikiem zegarowym sprawdzić, czy to jest bicie boczne czy po obwodzie, bo jak jest po obwodzie to tak ładnie byja autem jak się wolno jedzie po równej powierzchni, a jak boczne to wygląda jakby koło było nie wyważone.
Jak buja przy powolnej jeździe, to jest bańka na oponie. Moje tarcze ewidentnie mają bicie promieniowe. Jak przyłożę np. klucz do zacisku i pokręcę tarczą, to ociera w jednym miejscu. Nie wycentruję tak, żeby wszędzie było po równo. Bicie boczne też jest, ale to objawia się szarpaniem kierownicy przy hamowaniu. Najzabawniejsze, że ten setup jeździł kiedyś całkiem dobrze. Może pokrzywienie tarcz spotęgowało ,,efekt niewyważenia"?