FSO-Polonez Tuning Klub
GŁÓWNE KATEGORIE FORUM => TECHNIKA => Mechanika => Wątek zaczęty przez: insomnia_man w Styczeń 07, 2009, 12:29:50 pm
-
Koledzy pomóżcie. Otóż poldek stał około 5 dni nie odpalany w garażu (nieogrzewanym) gdzie temperatura wynosila ok -18° w nocy (na dworzu jakieś -23). Dziś rano próbowałem nim zakręcić niestety z marnym skutkiem a aku było już na wykończeniu dosłownie po 4 kręceniach. Aktualnie Aku stoi w domu pod prostownikiem i teraz nie wiem jak mu pomóc bo jak włoże Aku z powrotem to na 100% nie zapali. Wcześniej przy temperaturze około -8° pomagałem mu suszarką włożoną po odkręceniu pokrywy filtra powietrza i ładnie palił a dziś biedak zjadł cały prąd i dupa.. Możecie coś doradzić? Silnik oczywiście 1,5 gaźnik palony na benzynie.
-
moze nie profesjonalnie, ale wstrzyknij mu mala ilosc beny do gaznika
-
PLAK - środek do czyszczenia tapicerek pod filtr powietrza ;)
I nie zapomnij o odłączeniu wszystkich odbiorników prądu i klemy dobrze zakręć, najlepiej wyczyść je jeszcze lekko przed założeniem.
-
Spóbuję i tego ale poczekam na wszystkie możliwości. Być może wszystkie na raz zrobione i uda się go przełamać w końcu. Dziękuje za odpowiedzi.
P.S. A co powiecie aby zamiast benzyny wstrzyknąć mu troszke rozpuszczalnika nitro ? Nie wiem jak na to zareaguje ale pewnie za szybko wystrzeli.
-
Po pierwsze naładuj akumulator pożądnie no benzynka w gażniczek strzykawką podana i powinien załapać,chyba że masz przyłapane paliwo to podajsze dalej po odpaleniu przez gardzele paliwo strzykawką aż wszystko zacznie ładnie chodzić lub przełaczasz na gaz .Wczoraj również miałem problem ze swoim roverkiem,ale to przez moja nieuwagę bo nieopatrznie przełaczyłem na odpalanie na gazie no i nie pomogło pozyczanie prądu od innych nawet nie zagadał.Dopiero podczas holowania najpierw włączyłem 2 ale bez zapłonu żeby przedmuchać cylindry i dopiero potem zapłon i z problemem ale zapalił.No i dziś ok.
-
Ja też miałem problem z odpaleniem mojego fiaciora ale to przez moją głupote a mianowicie zamarzł mi płyn chłodźący jednak dzisiaj odpalił mi ładnie i to z gazu :D
-
Panowie wszystko w porządku. Poldzio odpalił bez problemu. Dziś przed 15 podłaczyłem ponownie suszarke aby podgrzać troche gaźnik, wziałem z domu naładowane aku, przeczyściłem klemy, zamontowałem i jakoś za 3 kręceniem ładnie zapalił. Chodził sobie tak z 20 minut na wolnych. Pózniej traska około 15 km pozostawiony na 2,5 godziny na mrozie i bez problemu zapalił na gazie. Dzięki za wszystkie porady. Szerokiej drogi i gumowych drzew!
-
Ja się powtórzę, ale najlepiej (przynajmniej moje auto) pali na gazie przy dużych mrozach, tzn.: akumulator zawsze lepiej zabrać na noc do domu, by na drugi dzień się nie denerwować/wqrwiać (niepotrzebne skreślić), a rano przed odpaleniem, oblać porządnie wrzątkiem parownik LPG. Wtedy w nim zapanuje odpowiednia temperatura dla gazu, by ten ładnie przechodził w fazę lotną. Metoda sprawdziła mi się nawet przy -20 st. C. Auto zagadało od strzała, tylko musiałem sprzęgło trzymać parę minut, bo jak puszczałem to chciał odjechać i gasł :mrgreen:
-
jesli zostawiasz Poldka na dłuzszy czas nie ruszanego zawsze warto wlać go gaźnika odrobinę paliwa i pomóc pompie zassać benę z baku. Mniej wymęczysz aku :wink:
lisu - coś tym miał w układzie chłodzenia że ci zamarzł :?:
-
Nawiasem mówiąc, to przypomniał mi się jeden temat, a propos pompy paliwa w OHV.
Mój tato jak miał kiedyś kombiaka, to wymienił pompę paliwa na ładowską, pasuje.
Ma tą zaletę, że ma dźwigienkę, co umożliwia ręczne podpompowanie benzyny do gaźnika po dłuższym postoju, bez katowania rozrusznika i AKU.
-
A ja mam elektryczną pompkę paliwa w gaźniczku ;)
Teraz po przekręceniu stacyjki donośne bzzzzzzz spod maski i po napompowaniu odpalam od razu ;)
-
Ja nauczyłem się zabierać aku do domu, bo jak mieszkałem na wsi miałem zapalarkę zrobioną na trafie 600W i zapalał zawsze. Teraz auto stoi w rynki i prądu ni ma więc jak jest -20 to rano mam aku naładowany i ciepły w domciu, wkładam i gada za pierwszym.
Jak miałem trucka na gaźniq to zanim zgasiłem przełączałem go na benzynę i przed wyłączeniem zapłonu wyciągałem ssanie - w cylindrach zostawała benzyna i palił na dotyk. Z gazu szło gorzej a jak opaliłem przy -15 to parownik zamarzał więc benzyna to była podstawa
-
A co myślicie, o przysłonięciu czymś akumulatora, żeby mu cieplej było? Sprawdzi się, czy nie ma prawa zadziałac? Bo własnie mam 65 Ah Centry i po ostatnich mrozach mi padł, więc go naładowałem to teraz odpala bez problemu, ale nie ma pewności, ze jak ojciec pojedzie do pracy, to mu tam nie siądzie na parkingu... :roll:
-
swego czasu własnie do Centry 65 zrobiłem sobie ocieplacz ze styropianowego ekranu do kaloryferów :mrgreen: bardzo ladne ubranko. Czy działało - chyba tak, nie miałem problemu z odpalaniem choć auto stało wtedy jeszcze w garażu blaszaku. Ubranko było tak zrobione że wkładałem aku do "pudełka" na górę zakładałem odpowiednio docięty styropian i zaklejałem taśmą tak że wystawały tylko klemy. Prawie hermetyczna konstrukcja :mrgreen:
-
Ubranko dla aku? Moim zdaniem nie zadziała, spowolni tylko stygnięcie aku, a później uniemożliwi ew. ogrzanie. Tak jak z domem obłożonym styropianem - palić w piecu też trzeba :) lepiej wziąść do domu lub piwnicy, w końcu -20 mamy kilka dni w roku, nie tragedia.
-
A jak myślicie koledzy jaka pojemność aku jest najlepsza dla poldka? Bo mam obecnie 45Ah i czuje że jednak jest mu za mało. Przed tym miałem 54 Ah i było lepiej. Myśle że przy następnej wymianie zakupi się mocniejszy tylko nie wiem czy 54 czy coś ponad 60 Ah.
-
wcześniej miałem poldka 1.5 z 93 r. palił ładnie oczywiście na paliwie [zawsze tak robie najpierw paliwko 2-5 min a następnie lpg] tylko raz nie zapalił ale niema się co dziwić temperatura spadła do ok -30. sekret polegał na tym że był dobrze ustawiony świece,zapłon,zawory,dobry aku itp. obecnie mam 1.6 gsi z 99 r. pali jak złoto żadnych problemów no ale teraz to mam troche mniej do grzebania pozdrawiam.
-
A jak myślicie koledzy jaka pojemność aku jest najlepsza dla poldka? Bo mam obecnie 45Ah i czuje że jednak jest mu za mało. Przed tym miałem 54 Ah i było lepiej. Myśle że przy następnej wymianie zakupi się mocniejszy tylko nie wiem czy 54 czy coś ponad 60 Ah.
Pojemność to jedno, ale przy kupnie aku trzeba patrzeć na prąd rozruchowy.
Im więcej amper, tym lepiej.
-
45 Ah to jest do malucha do poldka to troche mało nie pamiętam jaki ma być do mojego ale wiem że kupując kiedyś nowy to sporo przesadziłem zamiast bodajrze 560A kupiłem 680A no i nic wiele się nie dzieje pali dobrze alternator radzi sobie kontrolka aku cały czas jest zielona. no ale mając za słaby to czasem może sobie nie radzić zwłaszcza w zimie.
-
Moj aku ma 65Ah pojemności i prąd rozruchowy 540A. W Zupełności wystarcza, ale jak masz więcej kaski to lepiej kupic Futurę, z podobną pojemnoscią, ale prądem około 680A jak się nie mylę. W zimie to kazdy dodatkowy Amperek przemawia na twoją korzyśc ;)
-
A jaki byście polecili zakupić ? Jest jakiś optymalny amperarz dla poldka? Bo przecież nie włoże aku od diesla :P
-
45 Ah to jest do malucha do poldka
Mój ma 48 Ah i przy -25 nie płakał tylko podawał grzecznie prąd rozrusznikowi, który po ok 2,5 sekundy uruchomił silnik. A wcześniej nie był ładowany.
-
Mój roverek odpałał na 33Ah...
-
no i co..
policytujcie sie jesszcze trochę..
a mój w ogóle nie ma akumulatora i też odpala - ha!
Wygrałem!?
-
Z tego co jest napisane w Morawskim to polonezy opuszczalu fabryke z aku 45Ah. Ale 65Ah a nawet 55Ah wystarczaja zupełnie. Nie mozna przesadzac z pojemnoscią. Chyba ze chceie wsadzic w bagaznik taki 160Ah :D, bedzie dociazenie na zime :mrgreen:
-
swojego kanta przy takich mrozach gasze i odpalam na ssaniu, wał zrobi max 2 obroty i silnik gada
-
Temat pojemości akumulatora jest poruszony na forum w innych miejsach. Koledzy proszę nie odbiegać zbytnio od tematu.
Pewne jest jedno, jaki by akumulator nie był - musi być naładowany - czy to z prostownika w domu, czy też z czasu jazdy (ładowanie alternatorem - no i tu się pojawia problem pojemności - czy alternator dostatecznie doładuje nasz akumulator? - ale to temat na inną dyskusję - która toczy się już na forum).
Wymiana samego akumulatora na inny większy/mniejszy nie spowoduje
automatycznie zaniku problemu odpalania samochodu przy -20st.
A zatem, proszę już nie pisać o pojemnościach akumulatora.
-
Ciekawą rzecz ostatnio widziałem w NORAUTO. Stacja rozruchowa. Nie trzeba brać aku na noc do domu. Stację łądujemy w gniazdku i jak trzeba, bierzemy ją z domu, ma żabki na aku zakładane i auto odpala. Dobre do problemów z rozruchem, chociaż jak ktoś ma garaż z gniazdkiem, to lepiej chyba zainwestować w prostownik z funkcją rozruchu, tyle że to droższa zabawa.
Ta stacja rozruchowa to coś koło 130zł kosztowała.
-
Zgodnie z tematem napiszę, że ja aby pomóc i spowodować jazdę:
1. Nie oszczędzam przesadnie zimą benzyny. To co z tego, że inne auta palą na gazie. Jak nie było innego wyjścia to tak odpalałem ale zawsze lepiej odpala zimą na benzynie
2. Dlatego wyłączam silnik na benzynie. Przed zgaszeniem popracuje sobie te kilka sekund na benzynie...
3. Przed uruchomieniem mam wyłączone wszystko co elektryczne. Wszystko co się da. Nawet podświetlenie zegarów wyłączam. Oczywiście wciśnięte sprzęgło. Myślałem, że to oczywiste ale jednak okazuje się, że nie.
4. Jeśli gaźnik to kilka razy podpompuję pedałem gazu trochę benzyny i uruchamiam.
Jeśli wtrysk to włączam zapłon aby pompa paliwa popracowała i jak się wyłączy to wyłączam zapłon i tak powtarzam przynajmniej trzy razy.
5. Odpalam i jak nie zapali albo "zagada" i zgaśnie to nie kręcę dalej na siłę rozrusznikiem tylko daję mu spokój na pół albo i całą minutę i powtarzam odpalanie.
6. Jak już pracuje na benzynie to cierpliwie czekam minutę albo dwie albo trzy lub dłużej zależy jak bardzo zimno i dopiero jadę.
7. Na gaz przełączam już w czasie jazdy bo np. w jednym egzemplarzu ostatnio coś trudno mu to idzie więc jak nie chce jeszcze jechać na gazie to z powrotem daję mu benzynkę i nie muszę znowu kręcić rozrusznikiem...
U mnie się sprawdza. Jak moja żona "wie lepiej" to kończy się rozruchem na kable...
Auta zimują na ulicy.
O tym, że należy mieć elementy silnika odpowiedzialne za prawidłowy zapłon itp w odpowiednim stanie już wiadomo.
I na koniec dodam, że jak dawno, dawno temu jak miałem słaby akumulator w skodzie 105S to jedynym sposobem na samodzielne odpalenie było podgrzanie silnika. W moim wykonaniu wyglądało to tak, że podpalałem małą butlę turystyczną tzn. gaz z niej pod miską olejową i po 15 min takiego przypalania odpalała za pierwszym razem. Udało mi się nie spalić Skody ani razu :mrgreen:
Nikogo do tego nie namawiam ale wskazuję, że warto pomyśleć o jakiejś bezpiecznej metodzie podgrzewania - może webasto.
-
Zeby bylo ciekawiej to też dodam kilka swoich doswiadczen z ostatnich mrozow. Odpalalem na benzynie bo tak radzą mądrzy ludzie itd. Raz niestety zalałem silnik i zdoilem akumulator probujac go przedmuchac. A ze nie mialem jak zassac paliwka z baku na góralską metode pt zalewanie gaznika od gory poszedlem na stacje i przynioslem troche paliwka w kanistrze po ... borygo... w efekcie auto odpala na gazie, wyłącznie... i jeździ wyłącznie na gazie bo gaźnik zasyfił się dzięki mojemu pomysłowi przynoszenia benzyny w baniaku po borygo. Byle do wiosny, bo nie uśmiecha mi sie dmuchać całego gaznika w tych mrozach. Hej ho na gazie ...
-
Kolego "Multec" do poloneza 1,6 gsi zalecany akumulator według danych produceta jest to 540 A tak więc to o czym piszesz to tylko twoja opinia polonez będzie chodził też np. na 3 cylindrach albo np. bez filtra powietrza. do malucha jest bodajże 34Ah lub 45Ah. Ja opieram się na danych producenta i nie kombinuje z tym czy z tamtym no ale aku to nie aż taka ważna sprawa.
-
azazel, ty rozróżniasz prąd rozruchowy od pojemności?
-
W książce producenta podana wartość akumulatora jest w amperach więc tak pisze a nie będe zgadywał ile to jest Ah.
-
nie ma czegos takiego jak wartosc akumulatora,
w amperach podawany jest max prad rozruchowy,
w amperogodzinach pojemnosc
-
A że tak zapytam...wiem, że to głupie...ale dlaczego odradza sie odpalania samochodu na "zapych" ? Mam tu u siebie taaaaaką wielką górkę, że aż kusi żeby nie męczyć aku porannym rozruchem (szczegolnie że mam mineralnym zalany)
[ Dodano: 19 Sty 2009 23:46 ]
Szczególnie że parkuje na tej górce i tak i jak głupi ręczny zaciagam do odpalania :P a górka taka że koła skręcam na noc żeby czasem jak sie slizgnie to na kraweżniku sie zatrzymal :P
-
No właśnie dlaczego ? Czy to nie dotyczy tylko pełnego wtrysku ?
-
DF, ja słyszem (nie wiem skad) ze to monowtrysku tez sie tyczy) zreszta w czym tkwi problem, w czujniku polozenia walu? To nie ma sensu, bardzo jestem ciekaw jakichs madrych wypowiedzi ;)
-
No więc temat pewnie stary jak paski rozrządu i katalizatory. Wychodzi na to, że to głównie przez te elementy producenci nie zalecają bo się może popsuć. Podobno jak pomimo kręcenia silnikiem nie zapali a paliwo dostanie się do wydechu i w końcu odpali to może rozerwać katalizator, tłumik. Może. Jak będę pół godziny kręcił rozrusznikiem to nie będę miał paliwa w wydechu ?. Jak się gwałtownie szarpnie podczas takiego rozruchu to może pasek rozrządu się zerwać albo przeskoczyć. Może jak jest stary, luźny. Tak samo może stać się to w czasie jazdy bo przyhamujesz silnikiem albo coś tam. Więc generalnie im starsze auto, im prostsza budowa to mniej obaw. Ja zawsze jak tylko mam taką okazję to tak odpalam. Jak mi zgaśnie w czasie jazdy to też odpalam w ten sposób. Ważne żeby robić z czuciem, odpowiedni bieg do prędkości.
Czasem można znaleźć zalety w posiadaniu nienowoczesnego auta :D
-
No to zaraz lece sie puscic z górki ;) Przy takich krotkich odcinkach jak ja robie w ciagu tygodnia ciezko mi doladowac aku ( jezdze tylko do pracy okolo 5km i jestem tam przez 12h czyli znowu odpalam zimny)a kazdy dobrze wie ile mocy potrzebuje rozrusznik do zakrecenia zimnym silnikiem, poza tym swiatla, dmuchawa...itd
-
Dodam jeszcze, że czasem jak pochyłość jest mała i krótka i wiem, że i tak zabraknie na odpalenie auta to też staczam trochę auto na biegu, żeby w ramach pomocy przy późniejszym kręceniu rozrusznikiem trochę wstępnie rozprowadzić olej i pod pompować paliwo...
-
Ja sobie nie wyobrażam żeby nie można było popchnąć auta. Co przeskoczy, jakim cudem?? Nie mam pojęcia. Silnik zakręci się tak samo i w tą samą stronę. Czujnik położenia wału? Element bezstykowy bez części ruchomych ma się popsuć od kręcenia?? Do tego jest stworzony. Dla mnie to bzdury. Nie raz nie jeden się upierał że nieeee pchać bo to be, bo jego audi/vw inne się spierdzielą. I co? Przyszła zima, zajechał aku i trzeba było pchać. Wtedy to nie szkodziło i auta ruszały. Dla mnie bzdura. Chyba że się ma automat, wtedy się nie da :P
-
Znalazlem cos takiego na necie:
(Przykład oparty o konstrukcję sam. - Polonez Caro 1.6 GLE)
NIE WOLNO ZAPALAĆ SILNIKA NA TZW. "PYCH". MORZE STRZELIĆ PASEK ROZRZĄDU! Zarówno przy
odpalaniu silnika na postoju jak i "na pych", rozrząd napędzany jest z wału korbowego, ale jest
ZASADNICZA RÓŻNICA. Gdy w samochodzie odpalanym "na pych", gwałtownie puszczone zostaje sprzęgło,
następuje: gwałtowny obrót wałem korbowym, kołem rozrządu na wale korbowym, szarpnięcie paskiem
rozrządu, który napędza drugie koło wałka rozrządu. Ten pasek, musi przekazać prędkość obrotową z
koła na wale korbowym, na koło wałka rozrządu. To właśnie gwałtowne przyśpieszenie może okazać się
zabójcze w skutkach dla paska i w konsekwencji dla silnika.
Dla zobrazowania podam przykład. Przywiązujesz nitkę do klamki otwartych (uchylonych drzwi). Gdy
delikatnie pociągniesz za nitkę, drzwi się uchylą. Ale jeżeli szarpniesz, nitka zerwię się (pęknie).
Ta sama zasada ma miejsce gdy palisz samochód "na pych".
a tu kolejny komentarz do artykułu:
PRAWDA TO JEST TAKA.."muła" czyli poloneza na pych..czemu nie aby tylko pasek oraz kola zebate byly
w miare dobrym stanie (ma bardzo małe opory na rozrzadzie)i napewno mu sie nic nie stanie aby tylko
z 3 biegu i nie szarpiac sprzeglem ...reszte co ma rozrzad na pasku odradzam . NIGDY cos z 2 walkami
rozrzadu w glowicy a juz karygodne jest odpalanie diesla na pych chyba ze zamiast paska ma
łańcuszek lub nalepiej koła zebate...
-
Że tak powiem: pierdu, pierdu... znajdzcie mi JEDEN przykład że komuś pękł pasek przy odpalaniu na pych.
Zresztą za bogaojca żaden normalny człowiek nie puszcza przy odpalaniu na pych gwałtownie sprzegła.
Katalizator - tojedyna przyczyna w którą moge uwierzyć. Problem w tym że to jest trudne do uzyskania - po pierwsze to przy długotrwałym kręceniu w katalizatorze będzię więcej benzyny niż po krótkim odpaleniu na pych, a po drugie myślę że w miarę ogrzewania gazami spalinowymi, a przy znikomych ilościach tlenu paliwo prędzej odparuje i zostaje "wydmuchane" przez rure wydechową znacznie szybciej niż mogłoby się zapalić, a już na pewno wybuchnać.
-
czesto widac ze podczas palenia na pych, samochod zaczyna szarpac,bo pchajacym brakuje juz sil i napewno takie zmiany w obrotach nie sa dobre dla paskow, co innego gdy samochod jest rowno ciagniety prze inny samochod i sprzeglo puszcza sie delikatnie rowno, tak wiec palenie, a palenie to tez roznica i producent zamiast opisac w miare bezpieczna procedurę odpalania, wygodniej mu bylo po porostu zabronic palenia na pych :-)
-
gwałtownie puszczone zostaje sprzęgło,
następuje: gwałtowny obrót wałem korbowym
Przepraszam a rozrusznik to sie powoli rozpedza? Przekrecasz stacyjke i tez jest gwaltowne wprawione w ruch koło zamachowe.
a juz karygodne jest odpalanie diesla
Nie wiem co za róznica czy diesel czy benzyna. To ze wysokopręzny silnik ma wiekszy stopien spręzania chyba nie oznacza ze walek rozrzadu ma wiecej pracy?Czy sie myle?
Zdarzyło sie kilka razy diesla odpalic na pych i jakos nic mu sie nie stalo od tego.
-
Panowie w moim poprzednim Poldolocie miałem już tak zajechany rozrusznik że tulejowanie ratowało go na tydzień góra 2 tygodnie póżniej trzeba było mieć dobrze doładowany aku żeby z kluczyka palić i co zanim przyszła wypłata to przez 2 tygodnie polonez codzięń prawie był palony na pych i to tylko przeze mnie samego tzn leciutki spadek na drodze mam i zawsze w tamtą stronę stawiałem wóz w razie czego no i co 10 metrów biegiem z polonezem na barku pierwszy bieg strzał ze sprzęgła i odpalony a i wcześniej też sie zdażało bo jak gdzieś zimny był i zgasł na gazie to też trzeba było troche sie pomęczyć albo popchać i nic mu nie było. Najlepsze że pasek w nim strzelił ale na postoju w roku 2007 na wigilję o 17.30 mu sie uwidziało a na drugi dzień miałem jechać na wieś na święta ach ten PKS. Także z autopsji wiem że to z tym paskiem to takie naciągane troche jak bedzie lichy pasek to może strzelić a jak sie dba to nic mu nie bedzie. Heh>>
-
Z tym paskiem to głównie straszą w tych nowoczesnych silnikach gdzie on tam jakimś labiryntem zasuwa po wielu rolkach itp. W polonezie to wiadomo jakie to proste... Nie oszczędzać i wymieniać na czas to nie będzie strachu.
-
Najlepsze że pasek w nim strzelił ale na postoju w roku 2007
mozna tez dojsc do takiego wniosku :
skoro po tylu szarpaniach na popych, w koncu i przy rozruchu nie wytrzymal :mrgreen:
-
Nic się nie szczyp tylko odpalaj z 3-go biegu i delikatnie puszczaj sprzęgło. Ja też wykorzystuję każde wzniesienie w okresie zimowym, żeby nie chechłać z aku (tymbardziej, że odpalam z LPG) i nic się nie stało od 4 lat. Podstawa to z wyczuciem i delikatnie, żeby szarpnięcia nie było.
Na pych zimny silnik pali momentalnie (bynajmniej mój), bo para nie idzie w gwizdek czyli na kręcenie rozrusznikiem tylko na świece przez co iskra mocniejsza.
Swoją drogą opis z nitką przywiązaną do klamki jest bardzo obrazowy i oddaje sedno sprawy.
Jak ktoś jest fizol to i line stalową zerwie... :mrgreen:
-
Czyli wnioskuje, że zimnego palimy na pych ;) żart oczywiście...jeśli jednak ktoś (tak jak ja) ma taką dogodność w postaci zaje...... górki to polecam :) Mówie tu tylko o zimnym silniku, ja tylko do tego tej górki bede używał. Fakt że pali mi bez problemu ale szkoda mi aku na rozkrecanie zimnego silnika tylko po to zeby za 10 min go zgasic a odpalac znowu po 12h...Pozdro600 :D
-
Najlepsze że pasek w nim strzelił ale na postoju w roku 2007
mozna tez dojsc do takiego wniosku :
skoro po tylu szarpaniach na popych, w koncu i przy rozruchu nie wytrzymal :mrgreen:
tak tylko ten pasek to mi sie zerwał zanim zrobił sie problem z odpalaniem i jak pisałem wrociłem pod domek ale zanim powyłaczałem wszystkie gadżety tj. Radio dmuchawe wycieraczki ogrzewanie tylnej szyby no i światła bo zanim doszedłem do świateł to wtedy właśnie padł pasektakże było to na postojui bez żadnego gazowania ani nic (a kumpel mówił niedawno wymieniany to głupi nie ruszyłem tego)
-
Ja bym jednak sugerował 2 bieg i nie rozpędzać się niepotrzebnie zbytnio bo wtedy właśnie łatwo o szarpnięcie. Silnik nie musi do tego kręcić się nie wiadomo jak szybko. Jak odpalamy na pych na płaskim to można to zrobić nawet samodzielnie przy dogodnych warunkach
-
Akumulator ZAP Piastów ....... 6 SD 60 CaV - 550 A (CCA)
no i ??????????
napisz mi teraz co to jest to 550 A ??
czekam
-
nie kłóć się z idiotą - sprowadzi cię do swojego poziomu i pokona doświadczeniem
to tyle w tym temacie.
-
Ja robię w ten sposób ze z górki zapalam na pych trójką lub czwórką i jak tylko zapali to momentalnie sprzęgło troszkę gazu i dwójeczka i powoli ruszam. Poza tym często jeżdżę wyłaczając silnik z większych i dużych pagurów z płynnym zjazdem/podjazdem jeśli nie ma żadnych zagrożeń na drodze i brak ruchu. Zapalam oczywiście biegiem jak wyżej jak już wytracam prędkość do 20 km/h. Dzięki takim i różnym zabiegom pali mniej do 4 litrów/100 km gazu.
-
1. Moj model nie ma wspomagania kierownicy, wyłączając silnik układ kierowniczy działa jak zwykle
2. Hamulce w starych polonezach robią się twarde i tracą wspomaganie po bardzo mocnym naciśnięciu kilka razy pedału. W nowych modelach po wyłączeniu silnika momentalnie tracą wspomaganie. Jakiś użytkownik tutaj na forum już to kiedyś zauważył i tak kombinował bo sam bym tego nie wymyślił.
3. Jeżdżę w różnych miejscach także i w Beskidach, zjeżdżając z prostych pagurów jak nie ma ruchuna drodze i nie jest mocno kręta 50-60 km/h, a przy większych prędkościach nigdy nie wyłączam silnika ze względów bezpieczeństa, odnośnie Chrzanowa i pagurów: Myślachowice, Luszowic, Płok nie znasz?? Kolego no jak ? Tak nawet biegnąc lekko zmachasz się jak świnia :)
4. KIlka zasad ecodrivingu, wolniejsza jazda, magnetyzery, docieplenie silnika, dobrze wyregulowany zapłon, inny sposób naiskania gazu, dbanie o dobre hamulce i opony i nawet 4 litry mniej a nie wierzyłem sam do momentu aż pewien użytkownik mnie do tego przekonał z forum.
-
dla mnie jest bezsensu wyłączać silnik...:/ bo ile ci spali paliwa na ten czas? a ile potrzebuje na odpalenie...?
-
Kiedyś jak Ci przez te zabawy strzeli pasek w trasie, będzie ciemno, zimno i deszcz będzie Ci się lał w twarz, to wtedy przejrzysz na oczy.
-
KOlega Bartek ma rację, tak się może stać jeśli wrzuca się dwójke lub trójke odpalając na pych. Dlatego nigdy nie używam tych biegów jak odalam na pych tocząc się wytracając prędkość.
Eco driving znakomicie sprawdza się w takich starych autach jak moje, ale kazdy jeździ jak chce, ja tam wolę za tą kasę zabrać kobietę na piwo czy pizzę postawić niż wypuścić to z rury wydechowej.
-
CO to wogóle za dyskusja o odpalaniu na popych ?
TO JEST OSTATECZNOSĆ I AWARYJNE URUCHAMIANIE SILNIKA JESLI NIE MA INNEJ MOZLIWOŚCI !
-
Poza tym często jeżdżę wyłaczając silnik z większych i dużych pagurów z płynnym zjazdem/podjazdem jeśli nie ma żadnych zagrożeń na drodze i brak ruchu. Zapalam oczywiście biegiem jak wyżej jak już wytracam prędkość do 20 km/h. Dzięki takim i różnym zabiegom pali mniej do 4 litrów/100 km gazu.
Ja kiedyś jak miałem poldka to robiłem troche inaczej. Przy zjeździe z górki dawałem przełącznik gazu na pozycję zerową. Silnik wtedy robił za sprężarke nie paląc ani grama paliwa. Było wtedy hamowanie silnikiem, działały hamulce i ładowanie.
-
Poza tym często jeżdżę wyłaczając silnik z większych i dużych pagurów z płynnym zjazdem/podjazdem jeśli nie ma żadnych zagrożeń na drodze i brak ruchu. Zapalam oczywiście biegiem jak wyżej jak już wytracam prędkość do 20 km/h. Dzięki takim i różnym zabiegom pali mniej do 4 litrów/100 km gazu.
Ja kiedyś jak miałem poldka to robiłem troche inaczej. Przy zjeździe z górki dawałem przełącznik gazu na pozycję zerową. Silnik wtedy robił za sprężarke nie paląc ani grama paliwa. Było wtedy hamowanie silnikiem, działały hamulce i ładowanie.
No to jest dobry pomysł :D
-
Ja kiedyś jak miałem poldka to robiłem troche inaczej. Przy zjeździe z górki dawałem przełącznik gazu na pozycję zerową. Silnik wtedy robił za sprężarke nie paląc ani grama paliwa. Było wtedy hamowanie silnikiem, działały hamulce i ładowanie.
Bardzo fajny pomysł muszę wypróbować
-
Dla niektórych Polonez to fajne auto do spokojnego transportu w którym co ileś tam wymenia się zużyte części jeśli akurat one nawalą z racji czasu. Dla innych to całe życie, metalowy syn, stado emocji i jeżdżenie zgodne z tym co akut wymyślili inżynierowie FSO a geniuszami oni nie byli porównując z innymi.
1. Światła wyłaczam/włączam ręcznie, nigdy nie stacyjką
2. Kostka stacyjki w użyciu? No raczej nie, bo zapla się włacznikiem LPG lub biegiem 4, 5 podczas toczenia się po wytraceniu prędkości
3. Czasami Polonezy przy minusowej temperaturze nie odpalają stąd powstał ten wątek aby opisać "hakerskie sztuczki" na jego odpalenie
-
Rzadko się włączam do dyskusji, ale ...
Osoby które odpalają "biegiem 4, 5" w celach oszczędności i wyłączają silnik podczas jazdy z górki jednocześnie wmawiając, że jest to styl jazdy lepszy, od "wymyślonego przez inżynierów FSO" :arrow: :mrgreen:
-
a tam kazdy jezdzi jak uwaza :P w sumie wtracam sie tylko po jedno, co Ci daje ze 1. Światła wyłaczam/włączam ręcznie, nigdy nie stacyjką ?
9 lat moj polonez jest odpalany i gaszony razem z zalaczonymi juz swiatlami i nic sie nie stalo :) swoja droga swietne rozwiazanie, nie to co w dzisiejszych autach ze trzeba pamietac o tych swiatlach ciagle :/
-
co Ci daje ze 1. Światła wyłaczam/włączam ręcznie, nigdy nie stacyjką ?
Chyba tylko szpan... ??
-
Nie no jasne, niech każdy jeździ jak chce, tylko w granicach bezpieczenstwa siebie i innych. Szkoda zycia o te 5 litrow gazu.
Nikomu zle nie zycze, ale jak zdarzy sie niespodziewana sytuacja drogowa, to zadziałają odruchy, na procedure przelacznik gazu, stacyjka, swiatla, odpalanie z 4 lub 5, po prostu nie bedzie czasu. W takich sytuacjach wymagane jest ze auto ma przyspieszac natychmiast po wcisnieciu pedalu przyspieszenia, ma sprawnie hamowac (na 100% swoich mozliwosci, a nie to co zostalo podcisnienia w serwie). Potrzebne jest to aby np. wyprowadzic auto z poslizgu itp.
Mialem kiedys taka sytuacje na zakrecie (poczatki prawka) ze gdyby nie zapas jakiejkolwiek mocy pod pedalem gazu, to skonczyl bym marnie. Nie zycze najgorszemu wrogowi.
-
co Ci daje ze 1. Światła wyłaczam/włączam ręcznie, nigdy nie stacyjką ?
Chyba tylko szpan... ??
Droga młodzież nie ma chyba pojęcia, że w starszych modelach nie ma przekaźnika odcinającego światła podczas kręcenia rozrusznikiem. Temat jest o -20 więc zapalone światła wtedy żrą prąd przydatny na rozruch. Że już nie wspomnę o bezsensowności używania świateł w kółko cały czas, cały rok...
-
Droga młodzież nie ma chyba pojęcia, że w starszych modelach nie ma przekaźnika odcinającego światła podczas kręcenia rozrusznikiem. Temat jest o -20 więc zapalone światła wtedy żrą prąd przydatny na rozruch. Że już nie wspomnę o bezsensowności używania świateł w kółko cały czas, cały rok...
Mialem wlasnie to napisac... Nawet na kursie na prawko jest, aby "wylaczyc zbedne odbiorniki pradu"... Po co swiatla maja sie swiecic wtedy? A na pewno nie zapomni sie ich wlaczyc bo to zaraz pod odpaleniu sie wlacza :) Ciezko zapomniec... A przy gaszeniu to mozesz wylaczyc lub nie, i tak na nastepny dzien wiesz, ze trzeba wylaczyc :)
-
Poza tym często jeżdżę wyłaczając silnik z większych i dużych pagurów z płynnym zjazdem/podjazdem jeśli nie ma żadnych zagrożeń na drodze i brak ruchu. Zapalam oczywiście biegiem jak wyżej jak już wytracam prędkość do 20 km/h. Dzięki takim i różnym zabiegom pali mniej do 4 litrów/100 km gazu.
Ja kiedyś jak miałem poldka to robiłem troche inaczej. Przy zjeździe z górki dawałem przełącznik gazu na pozycję zerową. Silnik wtedy robił za sprężarke nie paląc ani grama paliwa. Było wtedy hamowanie silnikiem, działały hamulce i ładowanie.
jednak w przypadku gażnika to raczej nie zadziała, ponieważ pomiędzy komorą spalania, a elektrozaworem jest jeszcze zapas gazu :roll:
-
Niestety się mylisz, ten zapas gazu szybko się wypala. Jeździłem tak parę lat, stosowałem to przy zjazdach które miały nawet kilometr długości.
-
Droga młodzież nie ma chyba pojęcia, że w starszych modelach nie ma przekaźnika odcinającego światła podczas kręcenia rozrusznikiem. Temat jest o -20 więc zapalone światła wtedy żrą prąd przydatny na rozruch. Że już nie wspomnę o bezsensowności używania świateł w kółko cały czas, cały rok...
Młodzież?? Hihi chyba już nie :)
CHmm racja ale ja w swoim starym mulonezie 94 gaźnik nie miałem zasmolonych alarmów i aku zawsze pełny i nigdy nie miałem problemów z brakiem prądu bo go alarmy nie zjadały. Ze światłami czy nie - palił od pierwszego (co prawda za 2 min. zgasł bo parownik zamarzł ale za chwilę można było zapalić znów i ognia) Teraz mam 99 i mimo że wtrysk = kultura zapalania, nie trzeba ssania i tego typu pierdół ale trzeba aku odłączać bo po 2 tyg stania prądu nie starczy nawet na kontrolki :(
[ Dodano: 14 Lis 2009 19:52 ]
jednak w przypadku gażnika to raczej nie zadziała, ponieważ pomiędzy komorą spalania, a elektrozaworem jest jeszcze zapas gazu
Dziwne, miałem gaźnik z gazem i po przełączeniu na 0 gazu starczyło na 1-2s pracy
-
Droga młodzież nie ma chyba pojęcia, że w starszych modelach nie ma przekaźnika odcinającego światła podczas kręcenia rozrusznikiem
zgadza sie, ale prad jaki ciagna wtedy swiatla, jest nieporownywalnie maly w stosunku do tego co ciagnie wtedy rozrusznik, z drugiej strony przy takim mrozie jednak bym je zgasil, polecane natomiast jest zapalenie swiatel na krotko w celu pobudzenia aku
-
Panowie, podepne sie tu, nie chce tworzyc nowego tematu.
Jestem juz bezradny... kiedys, z dnia na dzien silnik zaczal gasnąć... przy zimnym trzymal obroty 1000 a przy gorącym (temp 90*) gasł, trzeba bylo go caly czas trzymac na gazie...
Postanowiłem zmienic membranki w parowniku, caly zestaw naprawczy kupilem, wyczyscilem dokladnie, poskładalem, wyregulowalem i gra(ło). Ciezko go bylo odpalic, i na zimnym i na cieplym. Dlugo trzeba bylo krecic.
Dzisiaj wzialem sie za regulacje luzu na zaworach. Ustawilem tak jak sie nalezy, czyli 0.25 na wylotowym i 0.2 na dolotowym. Podmienilem rowniez caly aparat zaplonowy na malo uzywany. Po tych wszystkich zabiegach, samochod zagadal od razu. Zdziwiłem sie pozytywnie, silnikiem nei "rzucało" na boki, tak jak wczesniej. Wczesniej to tak co jakis czas sie "zachłysnął". Na zimnym silniku (ok 50*) trzymal ladnie obroty, i odpałał od strzała, bez wciskania gazu.
Pora na jazde probna... Zagrzałem go do temp. 90*. Juz nie chodzil jak wczesniej. Co chwile go tak dławiło. I juz nie odapala od strzała na cieplym. NA CIEPLYM to powinien odpalac lepiej niz na zimynm...
PANOWIE POMOZCIE!! ;/ Jestem bezradny...
-
Ustawilem tak jak sie nalezy, czyli 0.25 na wylotowym i 0.2 na dolotowym.
0.15 ssący
0.20 wydechowy.
Odpalasz na benzynie czy na gazie ?
-
Ustawilem tak jak sie nalezy, czyli 0.25 na wylotowym i 0.2 na dolotowym.
0.15 ssący
0.20 wydechowy.
Odpalasz na benzynie czy na gazie ?
W książce miałem co innego...
Na gazie OFC
-
Regulację luzu zaworów należy wykonywać w następujący sposób:
— po zdjęciu pokrywy głowicy obracać wał korbowy do chwili aż w czwar-
tym cylindrze zawór wydechowy zacznie się zamykać, a zawór ssący
otwierać, odpowiada to początkowi ssania w czwartym cylindrze, więc
w pierwszym cylindrze przebiega suw pracy;
kluczem nasadowym przytrzymać śrubę regulacyjną (5, rys. 2.72),
a kluczem oczkowym zluzować nakrętkę (6), wsunąć szczelinomierz o gru-
bości 0,17 mm dla obydwu zaworów: ssącego i wydechowego i pokręcać
kluczem do chwili, aż szczelinomierz zacznie się przesuwać między dźwigien-
ką a zaworem z wyraźnym oporem; w tym położeniu Śrubę (5) unieruchomić
nakrętką (6), ponownie sprawdzić prawidłowość regulacji luzu szczelino-
mierzem i jeśli zachodzi potrzeba, poprawić regulację dla obydwu zaworów
pierwszego cylindra;
— obrócić wał korbowy o 180" i wyregulować luzy zaworów trzeciego
cylindra;
— obrócić wal o dalsze 180° w ceiu regulacji luzów czwartego cylindra;
— po obróceniu o następne 180"
1
wyregulować luz w drugim cylindrze.
Jeżeli z jakichkolwiek przyczyn zachodzi konieczność regulacji luzów
zaworów na gorącym silniku, naiezy używać szczelinomierza o grubości
0,25 mm dla obydwu zaworów: ssącego i wydechowego.
Regulacja zaworów na gorącym silniku nie jest zalecana, trudno bowiem
ustalić temperaturę gorącego silnika, która podczas wykonywania czynności
regulacyjnych może się zmieniać w znacznym stopniu, co w rezultacie da
błędny wynik
E. Morawski - budowa naprawa eksploatacja.
Na gazie OFC
To pal na benzynie jak bóg przykazał, albo zrób sobie "ssanie gazu"
Czyli przycisk w kabinie ktory poda +12V na wszystkie elektrozawory w instalacji i przed odpaleniem pstryknij 2-3 razy trzymając około 0.5 sekundy.
-
No dobra, przez te luzy jest ciezko samochod odpalic? :/ bez kitu
Skoro tak pisza w ksiazkach, to chyba sie tak zaleca prawda?
pisalem, ze wczesniej dobrze odpalał, to tak z dnia na dzien. Nie mam pojecia dlaczego.
Na benzynie nie pale juz od paru dobrych lat. po drugie nie mam ani baku, ani wezy, ani pompki...
-
Ja wiem -> coś się zepsuło ! :mrgreen:
Co do luzów zaworowych to zależy jaka masz starą książkę...
W pewnym momencie nagle w FSO doszli do wniosku, że trochę ciaśniejsze ustawienia są lepsze. Niektórzy ustawiają jeszcze ciaśniej... Ze swoich doświadczeń wiem, że luz zaworowy może mieć wpływ na łatwość odpalania.
Poza tym do odpalenia przydała by się jeszcze odpowiednia iskra na świecy i w odpowiednim momencie. A więc zapłon i "okołozapłonowe" rzeczy do sprawdzenia (kable, świece i ich przerwa i zielony kabelek też). Poza tym nawet zabrudzony filtr powietrza może utrudniać...
-
Sprawdź sobie manometrem ciśnienie na garach, bo mi jak padła głowica - ciśnienie 7;7,5;8,5;9 - też ciężej odpalał, potrafił gasnąć, nie miał siły, itp.
Obecnie jeżdżę na innej głowicy - nie jest to ideał, ale auto pali normalnie i jest żwawszy niż był.
-
Jeszcze zależy w jaki sposób odpalasz silnik. Odpalanie z gazu dla każdego samochodu i ustawień jest rózne. Z reguły odpala się (zimny) z lekko wciśniętym gazem, ale czasem jest tak, że silnik troche zaskoczy i zgaśnie-wtedy pedał do podłogi i kręcić. a jak nie chce odpalić trzeba poczekać trochę zanim gaz odparuje-silnik jest po prostu zalany, no chyba, że podczas trzymania pedału w podłodze wyłączy się podawanie gazu i kręci na sucho-wtedy zaskakuje po ~2s i w momencie jak juz odpali zarzuca się zasilanie.
w ogóle do odpalania zimnego silnika dobrze jest mieć trochę opózniony zapłon-niewiele, wystarczy ze 2 st, czyli trochę gibnąc aparacik by dalej pracowal dobrze.
Powiem nieskromnie :D że własnie założyłem sobie taki guzik do odcinania gazu- w II gen na wtrysku nie przewiduje się takiej opcji, a ja już ją mam.
-
Dzisiaj wzialem sie za regulacje luzu na zaworach. Ustawilem tak jak sie nalezy, czyli 0.25 na wylotowym i 0.2 na dolotowym.
Mam może głupie pytanie. Czy regulowałeś zawory na silniku ciepłym, lekko przestudzonym czy może zimnym po nocy?
-
na LPG odpalam z lekko wyciągniętym ssaniem. silnik łapie 1800 obrotów, powoli wciskam ssanie żeby zeszedł na 1500. wtedy pracuje równo i zalanie mu nie grozi. jeśli nie odpali (bardzo rzadko) wtedy kręcę go z zamkniętym LPG. jak zaskoczy to natychmiast włączam LPG. poniżej -5 uruchamiam tylko na benie.
-
Ja mam fajnie zrobione. Nawet w pozycji GAZ, elektrozawory otwierają się dopiero przy kręceniu rozrusznikiem. Po właczeniu zapłonu pompa podaje paliwo do wtrysków a odcięcie wtrysków i pompy jest jednoczesne z załączeniem elektrozaworów. Dlatego rano zawsze odpala na bence i od razu przełącza się sam na gaz (nie w trybie AUTO tylko w pozycji 0 czyli na gazie) fajna sprawa. Jak temperatura spada poniżej +5 stopni odpalam na benzynie i zanim zapne pasy, włącze radio odpale fajka i wyjade z osiedla to juz jest dobry moment na przelaczenie na gaz :)
-
na LPG odpalam z lekko wyciągniętym ssaniem
Na czym polega to ssanie?
LUDZIE PISZE WYRAZNIE. Normalnie na zimym opdala tak jak kiedys. Ale nie cieplym mi ciezko zapalć... Wiem ze temat sie nazywa inaczej, ale nie chcialem tworzyc nowego, wiec sie tutaj podpiąłem :wink:
-
Witam. Mam takie pytanko,które nasunęlo mi się dzisiaj przy odpalaniu mojego polda na mroziku (-10 st.). Mianowicie odpalił dopiero za czwartym razem bo musiał zassać benzynę. Ale tak sobie pomyślałem ,że to chyba lepiej dla silnika przy takiej temperaturze kilka razy zakręcić przedwstępnie niż by miał odpalić od razu,oczywiście nie licząc rozrusznika i akumuluatora,które załóżmy że mam w bardzo dobrym stanie. W końcu podobnie postępuje się przy wymianie oleju silnikowego gdzie przy pierwszym odpaleniu zaleca się zakręcić samym rozrusznikiem bez odpalania silnika tak by olej wstępnie pokrył elementy silnika. co o tym myślicie czy taka metoda jest mniej inwazyjna dla silnika przy temperaturach minusowych?
-
Sądzę, że najlepiej jest wstępnie pokręcić korbą.
A przy wymianie oleju należy nalać olej również do filtra...
-
ja odpalam tak :
przekręcam stacyjkę ze dwa trzy razy (krótko trzymam), nasłu"ch*"e silnika jak zaczyna kręcić zaczyna coś łapać lekko dodaje gazu nie pomaga zakręcę jeszcze raz bez gazu i potem już musi załapać przy kręceniu lekko gazu i chodzi :D
a i oczywiście na benzie :D
-
ja odpalam tak :
przekręcam stacyjkę ze dwa trzy razy (krótko trzymam), cenzura silnika jak zaczyna kręcić zaczyna coś łapać lekko dodaje gazu nie pomaga zakręcę jeszcze raz bez gazu i potem już musi załapać przy kręceniu lekko gazu i chodzi :D
a i oczywiście na benzie :D
ale w plusie chyba dodanie gazu przy odpalaniu nie pomoże bo wszystkim steruje komputer
-
ale w plusie chyba dodanie gazu przy odpalaniu nie pomoże bo wszystkim steruje komputer
ta zamkiem od schowka i pedałem sprzęgła również :) wszystko działa normalnie- dajesz więcej gazu idzie więcej paliwa i powietrza. poza tym nie tylko w "plusie"
Sądzę, że najlepiej jest wstępnie pokręcić korbą.
:lol: :lol: A nawet lepiej- spuszczać olej wieczorem do czajnika, rano na gaz, wlać, korba i dopiero :)
-
Ostatnio leciało w Galileo (nie wiem ile w tym prawdy) zeby nie odpalać silnika po mroznej nocy i zostawiać bo na biegu jałowym i np isc odsniezac auto. Bo silnik ma za wolne obroty, olej jest prawie w stanie stałym, wiec pompa olejowa nie wydala ze smarowaniem. Ale to sa jakies tam znikome zużycia wtedy silnika.
-
Y....... CO ZA BZDURA :D
Tzn .. najlepiej od razu zimna odcinka :D
-
olej jest prawie w stanie stałym, wiec pompa olejowa nie wydala ze smarowaniem.
tak sie sklada ze mam w swoim manometr ktory mierzy cisnienie oleju
na zimnym silniku wolnych obrotach --> 6 barow na wiekszych niz jalowe prawie 7 barow
na goracym silniku na wolnych obrotach niecale 3 bary na wiekszych niz jalowe prawie 5 barow :roll:
jakos mi to nie pasuje do tych rewelacji
-
Bo to niemiecki program a u nich jest zakaz rozgrzewania samochodu na postoju
-
Ostatnio leciało w Galileo (nie wiem ile w tym prawdy) zeby nie odpalać silnika po mroznej nocy i zostawiać bo na biegu jałowym i np isc odsniezac auto. Bo silnik ma za wolne obroty, olej jest prawie w stanie stałym, wiec pompa olejowa nie wydala ze smarowaniem. Ale to sa jakies tam znikome zużycia wtedy silnika.
To wszystko prawda, silnik jak odpali to powinno się prawie od razu rozpoczynać jazdę. Chodzi o to że olej jest wtedy gęsty i się wtedy bardzo mało rozbryzguje w silniku. A jak wiadomo cylindry są smarowane rozbryzgowo, im szybciej się rozpocznie jazde tym szybciej olej się nagrzeje zapewniając prawidłowe smarowanie.,
-
Niektórzy docierają silniki "na ostro" właśnie ze względu na lepsze smarowanie przy wyższych obrotach... To nie takie oczywiste jak się wydaje.
-
Jak powszechnie wiadomo silnik najlepiej rozgrzewa się pod obciążeniem. Czyli po odpaleniu może od razu nie rura i gazu w drogę ale po krótkiej chwili można/należy już jechać a nie czekać nie wiadomo na co i gotować silnik do 90 *...
-
Mi przy -15 Poldorover (chodzi już tylko na gazie) odpalił po drugim "kręceniu". Oczywiście, pierwsza minuta pracy to czkawka totalna, dopiero potem się uspokaja, jak silniczek krokowy przymyka przepustnicę.
Z tymże stosuję zasadę około 7 - 10 przełączeń instalki LPG na "sucho" żeby nabić parownik gazem. Po włączeniu zapłonu przerzucam na środkową pozycję, co powoduje chwilowe włączenie elektrozaworów gazowni na jakąś sekundę. Wyłączam zapłon, przerzucam przełącznik na benzynę, włączam zapłon i jw. W lato wystarczą dwie-trzy takie "rundki", w zimę więcej. I pali z samego gazu. Co mnie zastanawia, po początkowej czkawce, silnik przechodzi do stabilnych obrotów skokowo, a niemożliwe jest, żeby się przez te kilkanaście sekund nagrzał, to nie jest nawet minuta. Podejrzewam, że gdybym zrobił mu porządną regulację gazowni (od lat reguluję go na "czuja", z tendencją do przykręcania gazowni), to paliłby stabilnie od razu.
-
Coś masz nie tak z tym gazem. Ja jeśli nawet swojego odpalę z gazu, chociaż zdarza się to bardzo rzadko to odrazu chodzi równo, a wraz z wzrostem temp spadają tylko wolne obroty z 1100 na 900. Odpala odrazu po przekręceniu kluczyka bez żądnego przełączalnia 15 razy gaz/benzyna.
-
Mi przy -15 Poldorover (chodzi już tylko na gazie) odpalił po drugim "kręceniu". Oczywiście, pierwsza minuta pracy to czkawka totalna, dopiero potem się uspokaja, jak silniczek krokowy przymyka przepustnicę.
Z tymże stosuję zasadę około 7 - 10 przełączeń instalki LPG na "sucho" żeby nabić parownik gazem. Po włączeniu zapłonu przerzucam na środkową pozycję, co powoduje chwilowe włączenie elektrozaworów gazowni na jakąś sekundę. Wyłączam zapłon, przerzucam przełącznik na benzynę, włączam zapłon i jw. W lato wystarczą dwie-trzy takie "rundki", w zimę więcej. I pali z samego gazu. Co mnie zastanawia, po początkowej czkawce, silnik przechodzi do stabilnych obrotów skokowo, a niemożliwe jest, żeby się przez te kilkanaście sekund nagrzał, to nie jest nawet minuta. Podejrzewam, że gdybym zrobił mu porządną regulację gazowni (od lat reguluję go na "czuja", z tendencją do przykręcania gazowni), to paliłby stabilnie od razu.
Nie ma on lekkiego życia, gdyż silnik palić się da tylko z gazu a do niedawna miałem z gazownią i zapłonem kłopoty i ze trzy razy zarąbałem go na Amen (oczywiście zaraz po tym wędrował na prostownik). Teraz jak się wziąłem za gazownię i zapłon pali od drugiego-trzeciego kręcenia, ale wcześniej to i dziesięć razy trzeba było chechłać, a i tak potrafił zgasnąć
To jednak nie zawsze było tak różowo z odpalaniem na lpg ;)
-
Nie. Dopiero jak wyjąłem parownik (Tomasetto AT), rozebrałem, wyczyściłem dokładnie, poskładałem go, a potem wyregulowałem (na czuja, bo nie mam żadnych przyrządów) to daje się palić od drugiego-trzeciego kręcenia. Wcześniej była gehenna, ale winę ponosił syf w parowniku, stare przewody WN (z oryginałów zmieniłem je dopiero rok temu) oraz za duża przerwa na świecach (teraz dałem jakieś 0.8 - 0.9 mm), tyle, ile ma pilniczek stalowy do paznokci, którym je wyczyściłem. Same świece mają już ponad cztery lata, przetrzaskały już jakieś prawie 88 - 89 kkm i są super, zero nagaru, syfu, jak nowe.
-
To jesteś kolejnym użytkownikiem który jeździ aż się coś urwie.
WYmienia się na czas... nie jak się urwie.
-
Z tego co wiem to odstępu na elektrodach nie mierzy się szczelinomierzem płaskim (tylko drucikowym)... nie mówiąc o pilniku.
-
Ja też to wiem, ale co tu robić, skoro szczelinomierza niet? To zmierzyłem suwmiarką pilniczek stalowy, który podprowadziłem kobicie i okazało się, że ma dokładnie 0.86 mm, tak więc nadał się nie tylko na profilaktyczne czyszczenie elektrod, jak i regulację ich odstępu. Trzeba sobie jakoś radzić w tym dzikim świecie.
A propos świec i ich przebiegu - a co się w nich ma urwać? Elektroda? To niemożliwe, dopóki nie dostanie z tłoka. Dokąd świeca jest szczelna i nie cieknie na izolatorze - to może sobie pracować.
-
MOja metoda: minus 15 auto nie ruszane przez 3 dni. W nocy podłączam kabel od prądu do ładowarki od akumulatorów żelowych i podłączam pod akumulator, rano chowam kabel. Wrzątkiem polewam parownik, woda spływa pod auto po lejku zrobionym z wykładziny pod parownikiem. Wyłączam wszystkie odbiorniki prądu, chechlam raz, chechlam drugi raz naciskając pulsowo pedał gazu. Odapala bez ssania, trzymam obroty, rozruszam chwilkę drążek zmiany biegów, wbijam 1 i wyjazd. Żadnego czekania, żadnego palenia fajek, żadnych strat ciepła i gazu. Silnik grzeje się w drodze.
-
Ile taka ładowarka może dać prądu? Ze trzy ampery max? W zasadzie do podtrzymania zupy w akumulatorze może taki prądzik być.
-
A ładujesz akumulator więcej niż 3 Ampery? Hahaha naprawdę ładujesz większym natężeniem akumulatory? To widzę że o prądach masz pojęcie tak samo jak o świecach które piłujesz pilniczkiem aby na oko dopasować odleglosci jak specjalne urządzenia robią odległości maszynowo do dziesiątej częsci milimetra aby iskra była odpowiednia.
-
Hahaha naprawdę ładujesz większym natężeniem akumulatory? To widzę że o prądach masz pojęcie tak samo jak o świecach które piłujesz pilniczkiem aby na oko dopasować odleglosci jak specjalne urządzenia robią odległości maszynowo do dziesiątej częsci milimetra aby iskra była odpowiednia.
W nocy podłączam kabel od prądu do ładowarki od akumulatorów żelowych i podłączam pod akumulator, rano chowam kabel. Wrzątkiem polewam parownik, woda spływa pod auto po lejku zrobionym z wykładziny pod parownikiem. Wyłączam wszystkie odbiorniki prądu, chechlam raz, chechlam drugi raz naciskając pulsowo pedał gazu.
Przyganiał kocioł garnkowi.
JEdnego nie stać na świece.
Drugiego na ogarnięcie auta żeby normalnie odpalało.
-
A ładujesz akumulator więcej niż 3 Ampery? Hahaha naprawdę ładujesz większym natężeniem akumulatory?
a jakim prądem ma ładować? jak odpowiesz to bedzie fajnie, jeśli nie znasz pojemności konkretnego akumulatora.
ogólna zasada to taka że ładuje się prądem o wartości nie większej niż 10% pojemności ( dla aku 50Ah ładowanie 5A)
specjalne urządzenia robią odległości maszynowo do dziesiątej częsci milimetra
też nie prawda przerwę na świecach należy sprawdzać i w razie potrzeby regulować. zwykły szczelinomierz wystarczy. jeśli kawałek blaszki ma odpowiednią grubość to tylko się cieszyć. co do czyszczenia samym pilnikiem to bym polemizował, lepiej wg mnie czyścić zgiętym na pól papierem ściernym 240<x<400.
z ciekawostek dodam, że niektóre świece, szczególnie w silnikach napędzanych gazem, ale też nie zawsze (większa temp w komorze spalania) samoistnie zwiększają sobie przerwę-górna elektroda jest spawana do korpusu i najprawdopodobniej zle odprężona i po rozgrzaniu odgina się nawet o 0,3mm !
Warto więc 1000km po wymianie świec sprawdzić przerwę.
-
Niektórzy docierają silniki "na ostro" właśnie ze względu na lepsze smarowanie przy wyższych obrotach... To nie takie oczywiste jak się wydaje.
A pozniej te docierane na ostro sa mocniejsze, testowane na służbówkach
-
Same świece mają już ponad cztery lata, przetrzaskały już jakieś prawie 88 - 89 kkm i są super, zero nagaru, syfu, jak nowe.
tak napewno :mrgreen: zasada jest taka jak masz gazownie swiece zmieniasz co 15 tys ,z tego co widze to masz silnik rover wiec plastikowy kolektor ssacy ,wiec instalacja podcisnieniowa to raczej nieporozumienie powinna byc sekwencja no ale jak juz jest to nie ma sensu zmieniac ,do tego oszczednosc w zakupie swiec doginanie przerwy na swiecach czysczenie pilnikami zamiast wymiana ,regulacja na tzw pale :roll: .Wnioskuje w niedalekiej przyszlosci remont glowicy mieszanka pewnie za uboga bo chodzi o oszczednosci przykrecic zeby jak najmniej palil to glowna zasada jazdy na lpg
-
to masz silnik rover wiec plastikowy kolektor ssacy
Kto Ci takich głupot naopowiadał ? W poldoroverze jest kolektor z aluminium.
-
Kto Ci takich głupot naopowiadał ? W poldoroverze jest kolektor z aluminium
no ok moze i z aluminium glownie nie o to mi chodzilo wiec nie pisalem o wystrzalach cofnieciu plomienia itp.rzeczach
Nawet jesli jest aluminiowy kolektor to napewno obudowa filtra powietrza nie jest juz aluminiowa ,przplywka tez nie jest z tytanu ,a silnik to wielopunkt wiec jesli dojdzie zwykla gazownia np 2 generacji a uklad WN jest zaniedbany, ubogo to problemy gotowe
Ja nie mowie ze zwykla instalacja gazowa jets zla przeciwnie w niektorych wypadkach jest nawet lepsza od sekwencjityle ze trzeba dbac o to co wyzej napisalem
-
[ Dodano: Sro 30 Gru, 2009 ]
bodzio82, Przepływki też nie ma w roverze :)
-
bodzio82, Przepływki też nie ma w roverze
no tak :mrgreen:
teraz dopiero obejrzalem silnik i wszystko widze :P
-
Jakoże LPG o wiele mniej niszczy świece, jak i inne elementy komory spalania, można sobie te 40 darować i wymieniać co 60 - 80 kkm
nie ma takiej opcji
ale to twoja sprawa tak uwazasz wiec niech tak bedzie
Co do sekwencji masz racje raczej nie ma sensu wywalac tego co jest i montowac 4 generacje
-
Jakoże LPG o wiele mniej niszczy świece, jak i inne elementy komory spalania, można sobie te 40 darować i wymieniać co 60 - 80 kkm
nie ma takiej opcji
ale to twoja sprawa tak uwazasz wiec niech tak bedzie
Co do sekwencji masz racje raczej nie ma sensu wywalac tego co jest i montowac 4 generacje
Jeśli pierścienie nie puszczają oleju do komory spalania, który zwęglając się przy spalaniu, niszczy w niej wszystko, jeśli samo paliwo i jego produkty spalania nie są agresywne chemicznie (czyli nie takie, które powstają po spalaniu benzyny, a właśnie LPG), to świece w zasadzie powinny wytrzymać cały żywot pracy silnika o zapłonie iskrowym. tj. 300 - 400 kkm, jeśli nie więcej.
Gorzej, jeśli świeca straci szczelność i zacznie "dmuchać" na izolatorze, albo sam izolator jest pęknięty wskutek ingerencji mechanicznych w świecę - wtedy takowa jest niesprawna i trzeba ją wymienić, co nie oznacza zarazem, że jej elektrody są już zużyte.
-
jeśli samo paliwo i jego produkty spalania nie są agresywne chemicznie (czyli nie takie, które powstają po spalaniu benzyny, a właśnie LPG), to świece w zasadzie powinny wytrzymać cały żywot pracy silnika o zapłonie iskrowym. tj. 300 - 400 kkm, jeśli nie więcej.
co Ty chłopie p.i.e.r.d..ol.i.sz :?: Instrukcja pojazdu wyraźnie określa co ile należy wymieniać, aby wszystko było sprawne. Znam cwaniaków, co z lenistwa przejeżdżali więcej (ponad 40 tys na benzynie) i po niedługim czasie jednemu takiemu w Astrze I odpadła elektroda i zrobiła tyle zamieszania w cylindrze, że o kosztach nie wspomnę.
NIE SZERZ TAKICH HEREZJI :!: :!: :!:
-
jeśli samo paliwo i jego produkty spalania nie są agresywne chemicznie (czyli nie takie, które powstają po spalaniu benzyny, a właśnie LPG), to świece w zasadzie powinny wytrzymać cały żywot pracy silnika o zapłonie iskrowym. tj. 300 - 400 kkm, jeśli nie więcej.
co Ty chłopie p.i.e.r.d..ol.i.sz :?: Instrukcja pojazdu wyraźnie określa co ile należy wymieniać, aby wszystko było sprawne. Znam cwaniaków, co z lenistwa przejeżdżali więcej (ponad 40 tys na benzynie) i po niedługim czasie jednemu takiemu w Astrze I odpadła elektroda i zrobiła tyle zamieszania w cylindrze, że o kosztach nie wspomnę.
NIE SZERZ TAKICH HEREZJI :!: :!: :!:
Na jednym oleju (Lotos syntetyk 5W40) przejechałem moim Poldoroverem od lipca 2007 do maja 2009 dystans prawie 40 kkm bez wymiany jego (codzienna eksploatacja zima,lato,świątek,piątek, dzienny resurs 100 km i więcej). Wcześniej miałem w nim Mobila 5W50 (od września 2004 do sierpnia 2005), potem tegoż samego Lotosa (sierpień 2005 do wrzesień 2006 i raz jeszcze, od września 2006 do lipca 2007). Roczny przebieg 20 - 25 kkm. Świece ostatni raz (i jedyny) wymieniałem w silniku we wrześniu 2005 roku, przy przebiegu silnika 76 kkm. Policz sobie w wolnym czasie, jaki mają przebieg, skoro teraz silnik ma na liczniku ponad 164 kkm, a one cały czas, te same, siedzą w nim i mają się najzupełniej dobrze.
Teraz silnik ma przebieg 164 kkm (gaz od 69 kkm) i nie konsumując oleju, ma ciśnienie sprężania, mierzone przez mnie dziś (1 gar) bez wyjmowania filtra powietrza, o wartości co najmniej 14.1 - 14.2 bara. Jutro pomierzę dalsze, ale jestem raczej bardziej, niż pewien, że będą miały takie same osiągi.
Nawiązując -ja nie szerzę herezji - ja konsekwentnie obalam mity.
-
Z całym szacunkiem ale po 3 latach użytkowania to ten Twój olej dużo właściwości smarnych nie posiadał a to przez dodatki które są dodawane do oleju . I nie obalasz mity tylko tworzysz herezje ,nawet najlepsze oleje syntetyczne po roku tracą swoje właściwości , wielu producentów pisze dokładnie ,że można przejechać i te 15-20 tys km ale w ciągu roku ! W miesięczniku Auto Expert był ciekawy artykuł dotyczący właśnie mitów olejowych , polecam lekturę. Wiadomo niektórzy mają inne podejście , znam ludzi którzy nie wymieniają nawet paska rozrządu , czy w ogóle nie wymieniają oleju tylko potem trzeba się liczyć z konsekwencjami zepsutego urlopu czy świat a także sporymi wydatkami .
-
maciejowski. założenie z punktu błędne- oprawca_1978- zmienia nogi.
uważam, że "oprawca" pomylił fora.
-
szkoda tylko tego poldrovera, nie zasłuzył na takie traktowanie... :(
-
szkoda tylko tego poldrovera, nie zasłuzył na takie traktowanie... :(
tym bardziej że widać trafił mu się dobry model który próbuje zakatować
Buszek - mial byś gdzieś ten artykuł ?
Nawet bardzo dobry, wczoraj mierzyłem ciśnienie sprężania na garach i jest na pierwszym, drugim i czwartym równiutko po 14 barów a na trzecim jest jedenaście.. To chyba zaworki, bo oleju silnik nie bierze, wszystkie świece są suchutkie po wykręceniu, wydech w środku też zero nagaru.
Jak zrobi się ciepło, głowicę zeń zdejmę i przyjrzę się zaworkom na trzecim garze. Przy okazji wymienię uszczelniacze na zaworach i wyczyszczę hydropopychacze.
Silnik jest w bardzo dobrym stanie, gdyż ciśnienie smarowania po odpaleniu osiąga wartość lekko ponad 4 bary i zaczyna spadać dopiero, jak zaczyna zagrzewać się olej od pracy pod obciążeniem. Silnik ten na spokojnie ma przed sobą co najmniej 100 kkm bezawaryjnej pracy.
-
Tomek_ niestety nie posiadam , czytałem go w szkole .
Był w tym (http://www.autoexpert.pl/aktualny-numer_1181.html) numerze , możesz poszukać w necie może ktoś ma pdfa .
-
wczoraj mierzyłem ciśnienie sprężania na garach i jest na pierwszym, drugim i czwartym równiutko po 14 barów a na trzecim jest jedenaście.. To chyba zaworki, bo oleju silnik nie bierze
Zrób próbe olejową i bedziesz wiedział dlaczego zaniża na 3 cylindrze ,jeśli sie nic nie zmieni no to wiadomo że zaworki sie przypaliły od lpg
A tak nawiasem mówiąc to napewno duzo wiesz z praktyki i wogole na temat silników ale niestety albo stety niektórych osób zasiadających na tym forum nie przekonasz do swoich praktyk bo sa to ludzie którzy zęby zjedli na polskiej motoryzacji i najlepiej wiedza co dla tych autek najlepsze jest także nie masz szans :mrgreen:
-
wczoraj mierzyłem ciśnienie sprężania na garach i jest na pierwszym, drugim i czwartym równiutko po 14 barów a na trzecim jest jedenaście.. To chyba zaworki, bo oleju silnik nie bierze
Zrób próbe olejową i bedziesz wiedział dlaczego zaniża na 3 cylindrze ,jeśli sie nic nie zmieni no to wiadomo że zaworki sie przypaliły od lpg
A tak nawiasem mówiąc to napewno duzo wiesz z praktyki i wogole na temat silników ale niestety albo stety niektórych osób zasiadających na tym forum nie przekonasz do swoich praktyk bo sa to ludzie którzy zęby zjedli na polskiej motoryzacji i najlepiej wiedza co dla tych autek najlepsze jest także nie masz szans :mrgreen:
Silniki Rovera w tych samochodach nie są polską motoryzacją, to nowoczesne, mocne, trwałe, silne i oszczczędne silniki, a nie zwykłe 1.5 czy 1.6, które jest niewiele zmodyfikowanym włoskim silnikiem z.. 1938 roku.
To na 100% są zawory, bo silnik oleju nie bierze, czoła tłoków są suchutkie, świece po przebiegu prawie 90 kkm - nadal są czyste i suche, zero zanieczyszczeń i wydech w środku jest jak nie używany.
Nawet przypomina mi się, dla czego może tak być na trzecim garze - kiedyś wpadły mi przez otwór świecy kawałki plastikowych osłon przewodów WN do tego cylindra. Nie miałem ich jak wyjąć i po prostu, odpaliłem silnik i czekałem, aż to wypluje. Widać dostało się pomiędzy zawór a przylgnię, spiekło i ten węgielek teraz przeszkadza, jest leciutka nieszczelność (1.1 MPa przy nominalnych 1.4 nie jest takie złe) i trochę dmucha.
Na LPG przejechałem tym samochodem prawie 100 kkm w niewiele więcej jak pięć lat, instalację od samej nowości mam ustawioną na ubogo i nie może być absolutnie mowy o wypaleniu zaworów, skoro pierwszy, drugi i czwarty gar trzymają nominalne ciśnienie - 1.4 MPa.
Jakoże nie jeżdżę nim już praktycznie wogóle, stoi sobie spokojnie na trawniku, to jak zrobi się ciepło, zdejmę głowicę zeń i sprawdzę to. Tłoki-pierścienie raczej na pewno są perfect, nie ma do czego się przyczepić.
-
sprawdź stan oleju - nie poziom, ale jak wygląda ;) może warto było by go zmienić już ?
w końcu po takim przebiegu jest w nic dużo syfu, warto by było też zmierzyć jego pH, tylko nie wiem gdzie i nie wiem jak ;)
do tego pewnie jest dużo osiadłego syfu (tym bardziej że nie jeździsz)
zrobił bym ciekawy test ;)
skoro jest taki pewny tego silnika - zmień olej, jeśli silnik jest naprawde w dobrym stanie - nic mu nie będzie, jesli nie - straci kompresje
ja zmieniłem olej ostatnio, przesiadłem się z Lotosa mineralnego na Mobila (też mineralny) różnica w cenie minimalna, ale ciśnienie zauważalnie większe, silnik chodzi o niebo lepiej, zmieniłem tylko olej i filtr, na zimnym silniku rozrusznik lepiej kręci, dzieki czemu znacznie szybciej łapie zapłon
ps. co do tego plastiku - proponuje na przyszłość zrobić improwizowaną końcówke do odkurzacza - zamocować na taśme rurke, np taka jak do spuszczania paliwa, siła ssąca jest mniejsza, ale powinna wyciągnąc syf który wpadnie :P
DF - sorki zapomniałem coś dopisać
ps. poprzednia strona wogóle nie była na temat ;)
-
sprawdź stan oleju - nie poziom, ale jak wygląda ;) może warto było by go zmienić już ?
w końcu po takim przebiegu jest w nic dużo syfu, warto by było też zmierzyć jego pH, tylko nie wiem gdzie i nie wiem jak ;)
do tego pewnie jest dużo osiadłego syfu (tym bardziej że nie jeździsz)
zrobił bym ciekawy test ;)
skoro jest taki pewny tego silnika - zmień olej, jeśli silnik jest naprawde w dobrym stanie - nic mu nie będzie, jesli nie - straci kompresje
ja zmieniłem olej ostatnio, przesiadłem się z Lotosa mineralnego na Mobila (też mineralny) różnica w cenie minimalna, ale ciśnienie zauważalnie większe, silnik chodzi o niebo lepiej
ps. co do tego plastiku - proponuje na przyszłość zrobić improwizowaną końcówke do odkurzacza - zamocować na taśme rurke, np taka jak do spuszczania paliwa, siła ssąca jest mniejsza, ale powinna wyciągnąc syf który wpadnie :P
Przepraszam a gdzie tu jest coś o pomaganiu w odpalaniu przy -20*
-
Jeśli silnik ma co najmniej 70% książkowego ciśnienia sprężania na cylindrach, jeśli zawory są w miarę szczelne, jeśli rozrząd nie jest przestawiony, jeśli zapłon "bije" w odpowiednich momentach, akumulator jest w dobrym stanie i naładowany, cewka WN nie ma przebić międzyzwojowych, przewody WN nie strzelają do masy i pomiędzy sobą, jeśli świece są czyste i mają dobrą przerwę, ciśnienie paliwa jest OK i wtryskiwacze działają dobrze - to silnik odpali z pierwszego kręcenia. I to nieważne, czy to zima, czy lato.
Jak zadbałem o zapłon, gaźnik i zawory w moim śp. FSO 1500 rocznik 1987, to palił od pierwszego kręcenia przy -25 stopni (zima 1999). To samo mój Poldorover, rocznik 1996, jak zająłem się świecami (tylko regulacja przerw, bez wymiany), wymieniłem przewody WN na podróby (JanMor), wyczyściłem kopułkę i palec oraz wyregulowałem "na czuja" gazownię - silnik pali od pierwszego kręcenia, a chodzi już tylko na LPG. Parę dni temu było u mnie -18, a poldi odpalił bezproblemowo.
Bardzo ważny jest układ wysokiego napięcia - brak wilgoci, porządna jakość przewodów WN, czyste świece z odpowiednią przerwą, wcale nie muszą być nowe - a silnik odpali.
-
Wóz zamarzł nie odpala mimo naładowanego akumulatora, u mnie wczoraj było minus 21 stopni, gad stoi od tygodnia na dworze z nieruszanym silnikiem, czy mogę pod filtr powietrza (odkręcam pokrywę i do gaźnika w dwie gardziele) wlać kilkadziesiąt kropel rozpuszczalnika bo nie mam benzyny?
-
odrazu piachu nasypać szybciej bedzie
-
wolalbym użyć Plaka. w najgorszym razie samostartu :D
-
Jak już takie propozycje padają to proponuję przefiltrować nerkami paletę piwa i lać do baku. Amoniaku w czort - może pomoże :P
-
Czy to prawda Plak czy inne samostarty też zawierają substancje łatwopalne skoro stosuje się je pod filtr powietrza?
-
Chyba musi być łatwopalny w końcu musi się zapalić, jak to sobie inaczej wyobrażasz ? 8)
-
samostart w wersji gaznikowej sprawdzał sie wyśmienicie nawet w najgorsze mrozy i mega słabym aku
-
ZAtem nie rozumiem nabijania się z tego że chcę zamiast samostartu którego akurat nie mam pod ręką wlać deczko rozpuszczalnika. W czym problem? Benzyna chyba tak samo działa wybuchowo (zapalnikowo) jak rozpuszczalnik. Hę?