FSO-Polonez Tuning Klub
GŁÓWNE KATEGORIE FORUM => TECHNIKA => Elektryka => Wątek zaczęty przez: pigini w Styczeń 05, 2010, 17:17:32 pm
-
Witam :) przydarzył mi się dosyć nieoczekiwany(|przynajmniej dla mnie) problem. Mianowicie: któregoś pieknego wieczoru wracając do domu coś nagle zaczeło niesamowicie wyć pod maska do domu nie daleko wiec be problemu dojechałem. Rano zdjąłem pasek i okazało się ze to alternator jest temu winien bo obracał się z wielkim trudem wyjąłem go rozebrałem zmieniłem łożysko od strony koła pasowego i poskładałem
składając ukręciłem jedna śrubę łącząca obie połówki wiec wstawiłem stalowa. Wszystko poskładane kreci się pięknie wiec zakładam podpinam odpalił z pewnym trudem ale to chyba normalne po długim staniu i zresetowanym komputerze. odpalajac miałem włączony kierunkowskaz i lampka ładowania akumulatora delikatnie żarzyła się przeciwstawnie do błysków kontrolki kierunków trwało to kilka sekund i ustało potem spróbowałem włączyć światła i polduś zgasł dalo sie usłyszeć jakieś brzęczenie jakby przekaźnik z okolic zegarów.
odpaliłem drugi raz bez problemu pochodził chwilkę włączył się wiatrak dopaliłem światła i awaryjne zeby sprawdzić czy jest to spowodowane obciążeniem przez chwilke światła delikatnie przygasały w rytm kierunków a potem całkowicie całe zasilanie padło!
jedyne co się swieci to kontrolka od instalacji gazowej ale to chyba dla tego ze jest wpięta pod akumulator bezposrednio, w pewnym momencie jak tam sobie po cienku siedziałem zabłysła lampka o świetlenia kabiny (drzwi były cały czas otwarte) spróbowałem włączyć zapłon i nadal nic :( zgasło wszystko :(
w zwiazku z tym ma pare pytań
1 czy zamiana śruby łaczacej obudowę alternatora na stalową ma jakieś znaczenie w pracy alternatora (dodam ze sprawdzałem czy originalna ma jakieś specjalne właściwosci magnesem --- obydwie były przyciągane przez magnes)
2 czy zamiana miejscami dwóch przewodów mogło dać taki efekt? jeden przewód idzie do diod drugi gdzieś z wiązki
rozpisałem najdokładniej jak mogłem, bardzo proszę o pomoc
-
Witam :) przydarzył mi się dosyć nieoczekiwany(|przynajmniej dla mnie) problem. Mianowicie: któregoś pieknego wieczoru wracając do domu coś nagle zaczeło niesamowicie wyć pod maska do domu nie daleko wiec be problemu dojechałem. Rano zdjąłem pasek i okazało się ze to alternator jest temu winien bo obracał się z wielkim trudem wyjąłem go rozebrałem zmieniłem łożysko od strony koła pasowego i poskładałem
Yyyy... nie wiem jak w GSI, ale w alternatorach 45 i 55A łożysko z przodu było zamknięte z jednej strony osłoną przynitowaną nitami stalowymi. Przy jego wymianie nity wymieniało się na śrubki, ale trzeba było je dość solidnie oszlifować, bo inaczej po skeceniu nie dało sie przekręcić osi (wirnik blokował się o te śruby).
Ale myślę że to na pewno sprawdziłeś :)
-
gdy zmieniałem już było na śrubkach ale nie były jakoś specjalnie przypiłowane, w każdym razie nie ocierały o wirnik:)
A tak marginesem to ta blaszka miała jakieś zastosowanie poza zapobieganiu zostaniu łożyska na osi wirnika w czasie ściągania ? :P bardzo przydatny patent :mrgreen:
-
ani jedno ani drugie nie ma związku z usterkami o których piszesz nie masz ładowania i tyle prawdopodobnie nie podpiołeś któregoś z przewodów pod nakrętkę lub padł regulator napięcia
-
problem rozwiązany!!!!!
Mariusz masz racje.Przy dokręcaniu przewodów zaśniedziały przewód złamał się w izolacji
(z zewnątrz wyglądał normalnie i pewnie trzymał się zacisku lecz przewodził kiedy mu się spodobało)
przypomina mi sie teks który kiedyś przeczytałem w wypowiedzi Stingerka
"Jeszcze się taki nie urodził co potrafiłby poldka popsuć"
cała noc to sobie powtarzałem :P
To by było na tyle kłopotów DZIĘKI ZA POMOC :D