FSO-Polonez Tuning Klub
GŁÓWNE KATEGORIE FORUM => TECHNIKA => Układ paliwowy i chłodzenia/nagrzewania => Wątek zaczęty przez: banned w Grudzień 02, 2011, 10:50:00 am
-
Zwłaszcza w Roverach boimy się o przegrzanie. Jak wiemy silnika nie należy wyłączać póki pracuje elektrowentylator chłodnicy. Jest jednak jeszcze jeden sposób by pomóc silnikowi się schłodzić już po zgaszeniu. Wraz ze wzrostem obrotów silnika przyspiesza się obieg cieczy chłodzącej, obieg ten stopniowo ustaje po wyłączeniu silnika. Sugestię znalazłem w instrukcji starego Mercedesa: dobrze nagrzany silnik przed wyłączeniem należy trochę wkręcić na obroty i wyłączyć. Spowoduje to zamieszanie płynu w układzie i lepsze schłodzenie. Zimna woda z chłodnicy po wyłączeniu elektrowentylatora zaraz dostanie się do silnika i go schłodzi, a po wyłączeniu dłużej woda będzie krążyć po układzie i chłodzić silnik niż przy wyłączeniu bez wkręcania.
-
Najlepszym "patentem" byłoby ominięcie pompy wody tzn. przerobienie jej napędu nie przez pasek rozrządu,tylko za pomocą silnika elektrycznego jak w wentylatorze chłodnicy.Wtedy,to już niezależnie od obrotów silnika,czy też od tego,czy jest uruchomiony,czy nie,mielibyśmy stały napęd pompy,nawet po wyłączeniu silnika.Wyłączanie samej pompy po "jakimś" okresie czasu od zgaszenia silnika można by realizować czymś w rodzaju wyłącznika czasowego oświetlenia wnętrza <mysli>
To takie moje przemyślenia na szybko.Nie bierzcie sobie tego zbytnio na poważnie :P :P
-
ciekawe, co na taki patent powiedziałby altek i aku.
-
Jak to,co by powiedział? WIĘCEJ MOCY <lol2> <lol2> Przecież już co niektórzy instalują sobie "elektrownie" w poldkach,więc co za różnica? :P :P
-
Można taką pompę zamontować ale dodatkową, włączającą się po wył. silnika.
-
Można taką pompę zamontować ale dodatkową, włączającą się po wył. silnika.
glupie to to nie jest, tylko czy koszt i nakłady pracy [na pewno trzeba by zmienić alternator na lepszy] oraz sam koszt takiej pompy montaz itp czy to dało by odpowiednie skutki. Ja póki co stosuję taką metodę, że jak już jestem w okolicy domu - ok 1km włączam wentylator - zawsze i chłodzę silnik delikatnie jadę wjeżdżam na plac zamykam bramę i gaszę silnik oraz wentylator, póki co żadnych oznak uszczelki choć już prawie dwa lata tak robię, a silnik dostaje po tyłku.
Dodam, że gdy planuję "pociśnięcie" silnika to nie włączam wentylatora po zabawie tylko przed... pomaga to utrzymać stałą odpowiednią temperaturę i przy takiej metodzie nawet przy jakimś upalaniu temperatura nie wychodzi ponad 90*C
-
Nie wiem nie planuję, ale patentem z przegazówką postanowiłem się podzielić. Moim zdaniem przy odrobinie uwagi i sztuczkach takich jak ta jest to zbędne choć znacząco ułatwiłoby eksploatację i zwiększyło zakres dostępności osiągów w czasie.
-
To ja mam jakiegoś zepsutego rovera :D Mi nawet po upalaniu temperatura nigdy nie wychodzi poza pion .
-
Primo teraz jest zimno, secundo- jak przed upalaniem nie przejechałeś przynajmniej 15km to upalałeś zimny silnik <rotfl2>
-
jak przed upalaniem nie przejechałeś przynajmniej 15km to upalałeś zimny silnik
Otóż to, ostatnio jak jeżdżę po mieście, to w momencie gdy widzę 80-85 stopni, przeciągnę na jedynce czy dwójce do 5-6tys to odrazu się robi 70 stopni, i jednak okazuje się, że silnik nie jest rozgrzany...
-
Nie nie upaliłem zimnego BX :)
-
Najlepszy patent to jest elektryczna pompa wody (np taka jak z BMW) sterowana dwutorowo-
1. obwód - włączana razem z wentylatorem chłodnicy (jeden przewód więcej pod maską)
2. obwód - włączana razem z wentylatorem nagrzewnicy - pseudo ogrzewanie postojowe korzystające z ciepła silnika.
Ja tak mam i jest zayebiście.
-
Dodatkowa pompa elektryczna może zakłócić zwykły obieg wody. Trzeba tutaj uważać. Jak miałem 1.4 też o tym myślałem ale jak miałem już tą pompe elektryczną w łapkach to sie okazało że jak nie ma prądu to woda leci wolniej :( ...była z mercedesa jakiegoś. Także trzeba uważać...
Do chłodnicy mam 2 wentylatory... w po jeździe wystarczy na 20 sekund włączyć i przytrzymac gaz na 2-3 tys obr a temepratura spada z 85 na jakieś 70. MOżna spokojnie gasić.
Druga sprawa to że nawet jak sie schłodzi do 70 to silnik potem i tak oddaje ciepło... po chwili znowu może być około 90 - zależy jak bardzo zagrzany.
Trzecia sprawa to że przy szybkiej jeździe na długiej prostej temp z 85 ( UAGA 85 to normalna temperatura u mnie podczas jazdy - w korkach łapie 90...95) spada mi w dół... nawet do 70. Termostat nie zdązy sie przymknąć a ciecz krąży.
To że nagrzejecie silnik do 80-85 i potem po bucie spada temp to znak że sie termostat otworzył chyba.