FSO-Polonez Tuning Klub
GŁÓWNE KATEGORIE FORUM => CAŁA POLSKA => Wątek zaczęty przez: mati_lecha w Czerwiec 11, 2013, 21:34:53 pm
-
Sprawa wygląda tak.
Wczoraj Mama ruszała autem. Niestety tylne prawe drzwi były niedomknięte i w trakcie manewrowania na parkingu uchyliły się i uderzyły w zaparkowane auto sąsiada.
Jako , że wczoraj to już był wieczór, to sąsiad dopiero dziś, stwierdził, że pęknięta jest lampa tylna prawa i jeszcze ma porysowany i pogniecony pas tyny. O ile pęknięcie lampy może pasować, to wgniecenie pasa nijak nie mogło powstać od uderzenia drzwi (prędkość może z 2 km/h). Zresztą to zupełnie nie pasuje pod względem wysokości itd. Na drzwiach jest taka rysa jak zaznaczyłem na foto:
http://images45.fotosik.pl/1848/1ef7a26ae2bcb688med.jpg
Niemożliwe, aby drzwi w jakikolwiek sposób chwyciły jeszcze coś co znajduje się z 20cm niżej od rysy na drzwiach, którą oznaczyłem na foto. Mało tego pas tylny jest z tyłu, a pękniecie lampy jest z boku prawego, a nie z tyłu.
I teraz pytanie:
Sąsiad nie zgadza się aby kupić mu samą lampę. Mama stwierdziła, że zgłaszamy szkodę do ubezpieczalni. Tylko teraz czy jeśli podpisze się papier, to nie będzie tak jakby klamka zapadła i facet zgłosi sobie do wymiany pól samochodu i nie wiadomo jeszcze co?
Czy jest opcja, żeby poprosić PZU o przyjazd rzeczoznawcy, żeby sam jakiś papier wypisał? Czy po prostu podpisać papier i w PZU i tak mu zakwestionują?
Generalnie chodzi o to, że nie lubimy cwaniakowania. Przyznać się można, ale nie do tego czego się nie zrobiło.
-
Jakbyś pokazał zdjęcie tylnego pasa sąsiada, to można by coś więcej wydumać.
Powiedzcie sąsiadowi, że oddajecie kasę za lampę i to tyle z Waszej strony. Jak się będzie upierał, to powiedzcie, że w takim razie piszecie oświadczenie i niech ubezpieczalnia Wasza docieka, czy pas jest sprawką Twojej mamusi, czy pacjent sam nie zauważył przeszkody i teraz szuka leszcza. Jak macie "kijową" ubezpieczalnię typu "Interrisk" (banda złodziei - jak kogo trafi klient z OC w tej firmie, bez zastanowienia wzywajcie psy, choćbyście bardzo sprawcę lubili i szanowali) to będą robic wszystko, żeby udowodnić mu, że sam się otarł o Wasze auto i jedyne na co może liczyć, to 100-200 zł za lampę. Tobie i tak doliczą zwyżkę za szkodę (10% - 20%, nie chcę skłamać), bez znaczenia, czy pękła mu lampa, czy w wyniku tego zarysowania by mu auto spłonęło.
W przypadku, jak się zgodzi wziąć $$ tylko za lampę, to przygotujcie sobie jakieś "oświadczenie polubownego załatwienia sprawy"... czy jakkolwiek to się nazywa... generalnie, żeby było napisane, że oddaliście mu monetę za powstałe szkody i nie będzie już rościł z tego tytułu żadnych pretensji bla bla bla...
-
Dać facetowi namiary na Waszego ubezpieczyciela od OC, i tyle, ubezpieczyciel i tak powinien się do Was zgłosić po opis całej sytuacji, i tam wyraźnie napisać, co zostało uszkodzone, a co nie. Jeśli facet będzie nalegał, żebyście mu do ręki coś dali - napisać krótkie oświadczenie, "w dniu... prowadząc pojazd ... uderzyłam pojazd ... uszkadzając ... " i nie przyznawać się do czegoś, czego nie zrobiliście.
-
Powinniście sporządzić przy oświadczeniu rysunek sytuacyjny, na którym zaznaczycie miejsce uderzenia. Będzie to jakaś informacja dla ubezpieczyciela, który gdy przyjedzie oglądać auto, potwierdzi co mogło zostać uszkodzone, a co nie.
Sąsiad może być cwaniak i jeszcze znajdzie rysy na przednim zderzaku, skrzywiony wahacz, pęknięta szybę przednią itd. Jest okazja, chce skorzystać.
-
U mnie na parkingu (strzeżonym) podobna sprawa.
Że niby sąsiad (obywatel A) oprócz listwy drzwiowej zarysował też drzwi u samego dołu w golfie (obywatela B).
On, czyli A miał ślad tylko na zderzaku, na najbadziej wysuniętym elencie, więc żeby uszkodzić dół drzwi musiałby nieźle przyłożyć.
"A" nie zgodził się na podpisanie oświadczenia z uszkodzeniem drzwi na dole i B wezwał policję.
Ci kazali podjechać jednym autem do drugiego (tak jak niby miało to się stać). Oczywiście żadnych szans, żeby dół drzwi skasował "A".
Policjanty postraszyli "B" próbą wyłudzenia i inne takie. Wziął 50plnów na listwę i po temacie.
-
No ale obywatel A dostał pewnie jeszcze mandat i punkty, bo nie wierzę, że stróże prawa by odpuścili okazję.
-
Odpuścili.
Obywatel "B" po rozmowie wycofał się, że niby nie pamięta, a może już było itp.
Może nie chciało im się pisać, bo nawet papierów żadnych nie wyciągali.
Może niewiele do fajrantu zostało <lol>
-
Poza drogą publiczną i bez zagrożenia innych osób niż sprawca niewiele mogą.
-
Nie mam teraz fotki pasa tylnego. Na tym zdjeciu zaznaczyłem:
- biała kropka to pęknięcie lampy z boku. To może się zgadzać z ryską na drzwiach
- czerwona kreska to wgnieciony pas tylny. Ewidentnie widać jak dla mnie, że to nie pasuje do siebie. Pas jest uderzony, albo przy cofaniu, albo ktoś inny kiedyś uderzył centralnie w tył
http://images50.fotosik.pl/1981/d5bc82c5a246c7b2med.jpg
-
Polecam, podobny przypadek - http://forum.fsoptk.pl/index.php?topic=38319.msg648288#msg648288 - tylko dlatego, że sprawca nie podróżował sam tylko z pasażerem można było wszcząć postępowanie. Jeśli Twoja mama jechała sama to na dobrą sprawę może zupełnie olać temat. Jest tak jak pisze Maurer. To co najwyżej jest wykroczenie, sąsiadowi trzeba wytłumaczyć w 3 słowach co to jest próba wyłudzenia i jakie są tego sankcje - przy okazji informując, że dyktafony są w każdym telefonie komórkowym ;)
-
a to auto jest w ogóle zarejestrowane??
-
a to auto jest w ogóle zarejestrowane??
Ten srebrny z mojej fotki to tylko zdjęcie poglądowe pierwszego lepszego puga, żeby zaznaczyć gdzie są uszkodzenia.
-
czym ty się w ogóle przejmujesz ?
Wysokość szkody nie ma znaczenia - szkoda jest szkoda.
Pisz kwity do ubezpieczalni i niech sobie gościu zgłasza co chce w uszkodzeniach.. przyjdzie rzeczoznawca i wyceni - po krzyku - jak mu uszkodzenia nie będą pasować to on to sobie załatwi.
Po to płacisz za ubezpieczenie żeby mieć święty spokój.
Niezależnie od wysokości szkody i tak i tak 10% zniżek ci poleci..
-
Po to płacisz za ubezpieczenie żeby mieć święty spokój.
Niezależnie od wysokości szkody i tak i tak 10% zniżek ci poleci..
Dokładnie... chcieliście kupić gościowi samą lampę, żeby stan jego auta wrócił do stanu sprzed dwóch dni. A skoro nie chce, to piszcie oświadczenie i niech gość cię dalej buja. Może się okazać, że te 10 % z następnej składki co wam potrącą, wyjdzie mniej, niż musielibyście wydać na tą lampę :]
-
dokładnie, podać numer polisy oc i niech s........a, więcej nie ma co dyskutować, niech się ubezpieczyciel martwi. Tak czy inaczej ubezpieczyciel wystąpi do ciebie o podanie okoliczności . jak nie było psiarni i nie podpisaliście uznania winy to znając praktykę ubezpieczycieli gościu nie dostanie nic z twojego oc bo w uzasadnieniu potrafią pisać takie rzeczy że normalnie można p.......ć. Mam do czynienia na codzień co prawda przy majątkowych i osobowych z racji pracy w administracji publicznej to wiem jak sprawa wygada.
-
I co najlepsze nie ma różnicy czy przejechałeś po czyimś samochodzie cieżarówką czy tylko porysowałeś mu błotnik :) Tak czy siak - niech się gość buja.. bo po to sa ubezpieczalnie żeby załatwić to za ciebie.
-
Dokładnie. Miałem niedawno prawie identyczną przygodę, też lampa w aucie sąsiada. Nawet nie zastanawiałem się nad kupowaniem czegokolwiek, od razu dałem mu znać, że napisze oświadczenie że moja wina itp, a on i tak wyjdzie na tym lepiej.
-
Koleś dostał oświadczenie i niech sobie załatwia. Przeliczyłem, że nawet jak straci się 10% zniżek, to w naszym przypadku na zwyżce OC straci się jakieś max 170zł.
-
Pewnie, że nie ma czym się przejmować. Po to jest OC, aby w takich sytuacjach nie płacić. Dobrze, że sąsiad nie zadzwonił po Policje, bo jeszcze z 500 zł mandatu wlepiliby za stłuczkę.
A tak to zgłaszacie do ubezpieczalni i tam się martwią o to. Przyjeżdża rzeczoznawca, wycenia i załatwiają sprawę z sąsiadem. Wy tylko dostaniecie list o rozwiązaniu sprawy.
Jedynie co polecałbym. To przejść do innego Towarzystwa Ubezpieczeniowego, bo gdy będziecie chcieli przedłużyć w obecnym to zapłacicie dużo więcej. A tak znajdziecie tańsze rozwiązanie.
-
Niekoniecznie... ubezpieczalnie zaczynają zaczytywać zniżki z UFG, a ten wie wszystko o szkodach każdego z nas za okres ostatnich pięciu lat... więc po zmianie ubezpieczalni i tak może wyjść, że miało się stłuczkę w ostatnim czasie.
-
Ale różne ubezpieczalnie mają różne ceny - teraz kończy mi się OC w HDI przez mBank, i szukając nowej polisy też przez mBank, nie ukrywając jednej szkody z ostatniego roku znalazłem inną firmę, gdzie mimo to mam ubezpieczenie taniej, niż dotychczas:)
-
Ja jeszcze się dopiszę, chociaż już chyba to nie ma znaczenia, ale może ktoś na przyszłość będzie wiedział. Też bym się nie przejmował i pisał z ubezpieczenia ale mając jeden samochód. Jeśli używana lampa do samochodu poszkodowanego kosztuje do 100,- a ja mam np. na siebie 4 czy 5 samochodów, to jak mi na każdym na rok czy nawet dłużej cofną około stówkę zniżki, to wtedy bym negocjował. Jeśli by się nie chciał dogadać, to nawet nie dzwonił bym na policję, tylko napisał oświadczenie. W oświadczeniu bym pisał że uszkodziłem lampę a pas przedni już był i zgłosił mojemu ubezpieczycielowi, a może i prokuraturze że sprawca próbuje wyłudzić odszkodowanie. "jo nie taki mściwy" ale jeśli ktoś próbuje moim kosztem oszukać zakład ubezpieczeń, to ja mogę być porządnym obywatelem i to zgłosić. Szczególnie że przez tego typu wyłudzenia wszyscy płacą większe składki. Ubezpieczyciele nie dopłacą z własnej kieszeni. Oni muszą zamknąć rozliczenie na +, więc jak wypłacą więcej odszkodowań, to w następnym roku podniosą stawkę, a do tego zaczną bardziej rygorystycznie wypłącać odszkodowania, przez co stracą uczciwi i naprawdę poszkodowani ludzie.
-
Ja mam natomiast inne pytanie.
Miałem kolizję, mam decyzję ubezpieczyciela sprawcy, notatkę policji, opinię rzeczoznawcy, ale do wypłacenia odszkodowania potrzebują dowodu rejestracyjnego bądź potwierdzenia zatrzymania przez policję. A co jeśli dowód zaginął?
-
to piszesz wniosek do wydziału komunikacji o wyrobienie nowego z powodu utraty lub zniszczenia
-
To to ja wiem, tylko jak to się ma do wypłacenia odszkodowania?
Czy w ogóle się ma?
-
Nie powinno mieć żadnego znaczenia.