FSO-Polonez Tuning Klub

GŁÓWNE KATEGORIE FORUM => NA SZYBKO => Wątek zaczęty przez: banned w Grudzień 03, 2019, 12:51:14 pm

Tytuł: Co się bardziej opłaci: naprawa starego mostu, czy przeróbka "nowego"
Wiadomość wysłana przez: banned w Grudzień 03, 2019, 12:51:14 pm
Potrzebuję wymienić wsad w moście, na razie nie musi być idealnie bo z zapasów pójdzie na to zestaw części używanych, a potrzebuję żeby to auto zrobiło tylko jakieś 10 tys. km, potem i tak jest przewidziana rozbiórka wielu elementów i remont.

Pytanie, ile to powinno kosztować?
Czy bardziej niż zlecać taką wymianę wsadu, nie opłaci mi się kupić parę km. dalej mostu, spokojnie rozebrać na stole, zobaczyć jak to się składa i wstawić pożądane przełożenie?

A kupować dodatkowy most przy samodzielnej naprawie bym chciał, bo pamiętam jaką traumą była wymiana resorów w zimie dwa lata temu, i nie chcę jeszcze raz przeżywać szarpania się z tylną osią na mrozie. Wolę dać komuś 100zł żeby mi całość przekręcił. Kolejna sprawa, że nie mam kompletu nowych łożysk, a nie wiem czy łożyska ze starego mostu w ogóle będą do użytku.
Tytuł: Odp: Co się bardziej opłaci: naprawa starego mostu, czy przeróbka "nowego"
Wiadomość wysłana przez: mruk1313 w Grudzień 03, 2019, 13:28:11 pm
Lepiej chyba poszukać zdrowego mostu, niestety u siebie miałem przypadłość że dziadek załatwił w 125p Jugola. Wył niemiłosiernie.
Cóż pokusiłem o kupno kwadraciaka z partyzanta.
Trafiłem ok. Wycie ( a w zasadzie miałczenie) zaczyna się dopiero od około 100km/h, potem cisza.
Gdzieś czytałem że naprawiane mosty ( regenerowane) pół roku i dupa. Jest od nowa to samo, więc nie wiem czy się opłaca wydać 1000zł czy lepiej 100-200zł i kupić drugi.

Tytuł: Odp: Co się bardziej opłaci: naprawa starego mostu, czy przeróbka "nowego"
Wiadomość wysłana przez: Buźka w Grudzień 03, 2019, 13:45:33 pm
Trzeba też rozróżnić wycie od "wycia" bo każdy ma inny "próg tolerancji" że tak powiem. U mnie w plusie się odzywa, ale mi to nie przeszkadza, ale może ktoś inny uznałby, że to dźwięk nie do zniesienia. Taki urok tych mostów. Jak zaczniesz rozkręcać ten most i kombinować z przekładaniem flaków, to gwarantuję, że lepiej nie będzie. Co tam ci się dokładnie rozleciało? Łożyska całego wkładu? Założyć nowe, skręcić jak było i powinno być dobrze, tzn, nie gorzej, niż było, bo to i tak wymagało by ponownego ustawienia wszystkiego, a jak tu wszyscy piszą, robota na darmo. Spróbuj to poskładać do kupy i zobaczysz, co się stanie, ale szukaj też innego mostu.
Akurat sobie oglądam taki filmik i zobaczcie, jak tu ciekawie jest zabezpieczona półoś, przed wysunięciem się na zewnątrz. Niby nie wygląda to zbyt wytrzymale, ale skoro przy drifcie daje radę...
https://youtu.be/gjqeFEyaUxc?t=286
Tytuł: Odp: Co się bardziej opłaci: naprawa starego mostu, czy przeróbka "nowego"
Wiadomość wysłana przez: jacek2 w Grudzień 03, 2019, 13:59:54 pm
Powiem na podstawie swojego doświadczenia: co byś nie zrobił przy moście który wyje- wymieniał łożyska, ustawiał luzy mniejsze lub większe, zmieniał oleje na taki, siaki, owaki- to i tak bedzie wył. Z każdym kilometrem bardziej.
Jak już wyje most w którym nikt nie grzebał. To nic mu nie pomoże, będzie tylko gorzej. Sam bawiłem się mostem w moim 125 (okrągły) i nic mu nie pomogło. Wymieniłem kpl łożysk na nowe- jakościowo lepsze, ustawiałem ślad współpracy zębów, nic to nie dało. Rozbierałem go 8 razy w celu zmiany luzów między zębami i też nic nie pomogło. Wył za każdym razem głośniej. W końcu kupiłem używany dyfer z fiata z lat "70 tych i teraz cieszę się ciszą. Nie jest idealnie, ale o niebo lepiej od mojego. A różnica w zużyciu zębów po między kupionym, a moim zajebista. Teraz wiem skąd to wycie. Jeśli zęby się częściowo zetrą (wypracują) to już dupa- będzie wył i koniec....
Tytuł: Odp: Co się bardziej opłaci: naprawa starego mostu, czy przeróbka "nowego"
Wiadomość wysłana przez: banned w Grudzień 03, 2019, 14:18:06 pm
Panowie, dla mnie problemem nie jest wycie, tylko to że mechanizm różnicowy się blokuje i pewnie zaraz całkiem go zmieli i auto stanie na drodze! Chcecie o wrzucę później film co się dzieje.
Tytuł: Odp: Co się bardziej opłaci: naprawa starego mostu, czy przeróbka "nowego"
Wiadomość wysłana przez: Buźka w Grudzień 03, 2019, 14:36:00 pm
To konkretnie się już musiał w środku uwalić.
Tytuł: Odp: Co się bardziej opłaci: naprawa starego mostu, czy przeróbka "nowego"
Wiadomość wysłana przez: Bartek GSi w Grudzień 03, 2019, 15:16:10 pm
Z ciekawości, co jemu zrobiłeś, że tak jest ?  :) Też uważam, że lepiej kupić drugi, jest prawdopodobieństwo, że nawet nie będzie za głośny. Nie wiem tylko czy za 100zł, ktoś Ci wymieni most :)
Tytuł: Odp: Co się bardziej opłaci: naprawa starego mostu, czy przeróbka "nowego"
Wiadomość wysłana przez: banned w Grudzień 03, 2019, 16:13:28 pm
Pewnie że lepiej kupić, tylko że nie kupi się mostu 4.3, dlatego chcę zmieniać wsad
Tytuł: Odp: Co się bardziej opłaci: naprawa starego mostu, czy przeróbka "nowego"
Wiadomość wysłana przez: jacek2 w Grudzień 03, 2019, 18:32:52 pm
Moment, moment, czy na pewno pewny jesteś że to jest wina a mostu?? może to łożysko na półosi szlag trafił. n awte jeśli z jednej strony jest uwalone to kręcenie obuma kołami (sory za gramatykę)  może dawać taki objaw. No chyba że próby robileś na "luzie" i na podniesionych kołach, a póloś prosta? krawężnika na "poślizgu" po drodze nie było?-- znaczy bokiem się o niego nie oparłeś??
Tytuł: Odp: Co się bardziej opłaci: naprawa starego mostu, czy przeróbka "nowego"
Wiadomość wysłana przez: Buźka w Grudzień 03, 2019, 19:43:14 pm
Najlepiej by było go unieść i odkręcić dekiel i będzie wszystko widać, ale skoro banned pisze, że zimno itd. to raczej nie będzie mu się chciało tego robić. Może łożysko na ataku się rozleciało? Skoro coś blokuje, to albo blokuje się przełożenie główne, albo nie wiem.
Czasem jestem jednak zadowolony, ze mam garaż. Ciasny, ale jest. Zrobiłem sobie taki fajne najazdy z drewnianych belek, skręconych do siebie i wystarczy pod to podstawić zwykły pustak i już wjeżdżam tyłem, czy przodem, oczywiście w garażu. Gdyby to o mnie chodziło, to już dekiel byłby odkręcony. A wymiana mostu w polonezie, to akurat jedna z łatwiejszych czynności, nawet na mrozie.
Tytuł: Odp: Co się bardziej opłaci: naprawa starego mostu, czy przeróbka "nowego"
Wiadomość wysłana przez: banned w Grudzień 03, 2019, 23:06:40 pm
Z ciekawości, co jemu zrobiłeś, że tak jest ? 

Jeśli już musisz wiedzieć, to wyglądało to mniej więcej tak:

https://youtu.be/cmBPmp2d40s?t=399


Moment, moment, czy na pewno pewny jesteś że to jest wina a mostu?? może to łożysko na półosi szlag trafił. n awte jeśli z jednej strony jest uwalone to kręcenie obuma kołami (sory za gramatykę)  może dawać taki objaw. No chyba że próby robileś na "luzie" i na podniesionych kołach, a póloś prosta? krawężnika na "poślizgu" po drodze nie było?-- znaczy bokiem się o niego nie oparłeś??

Nie uderzyłem w krawężnik.
W ogóle zaczęło się od tego że wracałem sobie z upalania dwa dni temu i wszystko było ok. ale jak wykonałem skręt 90 stopni do bramy na posesję to usłyszałem straszne zgrzytanie. Zrobiłem więc jeszcze kilometr i póki jechałem prosto to nic się nie działo, a jak mocno skręcałem, to było słychać to zgrzytanie.

Wczoraj rozebrałem bębny, bo myślałem że może jakoś źle złożyłem szczęki ostatnim razem albo coś przerdzewiało i od zawracania na ręcznym szczęki wypadły z miejsc i to hamulce, ale nie. Kiedy podlewarowana jest jedna strona, półośki bez bębna w ogóle nie idzie obrócić.  Można dopiero całe koło, wówczas opór jest nierównomierny i słychać skrzypienie. Też pomyślałem że to może łożysko półosi, ale tak samo jest z obu stron:

https://youtu.be/AA_0FEZfwoY

Najlepiej by było go unieść i odkręcić dekiel i będzie wszystko widać, ale skoro banned pisze, że zimno itd.

Może bym i to zrobił, tylko boję się że znowu (jak przy typowej robocie przy zawieszeniu), skończy się połamanymi kluczami, ukręconymi śrubami, a co się chciało zdemontować to i tak zostanie na miejscu.

Osobiście jestem pewny że to uszkodzenie mechanizmu różnicowego. Nie wiem tylko co konkretnie się w nim zmieliło, ale co by to nie było, i tak nie da się naprawić.

A wymiana mostu w polonezie, to akurat jedna z łatwiejszych czynności, nawet na mrozie.

No, na razie chyba powtórzę manewr z wczoraj, czyli zrobię sobie palenisko, tylko tym razem dużo większe, żeby mi było ciepło, i odkręcę ten most, a w zamian wstawię jakikolwiek inny.  Ale muszę docelowo ten most naprawić, bo potrzebuję przełożenie 4.3.

Najlepsze jest to, że jeszcze rok temu nie byłoby problemu, bo miałem na stanie most 4.3 z mocowaniami do Plusa, ale dałem się namówić na sprzedaż jakiemuś gościowi który z Pomorza po to jechał.
Tytuł: Odp: Co się bardziej opłaci: naprawa starego mostu, czy przeróbka "nowego"
Wiadomość wysłana przez: Sławek#1978 w Grudzień 09, 2019, 17:32:27 pm
Jeśli zęby się częściowo zetrą (wypracują) to już dupa- będzie wył i koniec....
Otóż to, nie bez powodu wałek atakujący i koło talerzowe były parowane i nie można było ich zamieniać. A jak już zęby straciły kształt przewidziany przez konstruktora to popij wodą... Co nie zmienia faktu, że taki wyjec może jeszcze długo pojeździć.

Jeśli już musisz wiedzieć, to wyglądało to mniej więcej tak:

https://youtu.be/cmBPmp2d40s?t=399
Pewnie usmażyłeś satelity - przy takich zabawach i otwartym dyfrze często zaczyna buksować jedno koło, a wtedy różnicówka najmocniej obrywa.

Może bym i to zrobił, tylko boję się że znowu (jak przy typowej robocie przy zawieszeniu), skończy się połamanymi kluczami, ukręconymi śrubami, a co się chciało zdemontować to i tak zostanie na miejscu.
Poważnie? Osiem śrubek M6 i takiej jatki się spodziewasz...??

Ale muszę docelowo ten most naprawić, bo potrzebuję przełożenie 4.3.
To bierz dziada do piwnicy i rozkręcaj, w obecnym stanie to i tak tylko 70 kg wsadu do pieca hutniczego. Biorąc pod uwagę, że będziesz to używał do "sportu" to nawet potencjalne późniejsze wycie nie powinno przeszkadzać. A samo złożenie tego do kupy żeby pracowało nie jest to jakaś wielka filozofia.
Tytuł: Odp: Co się bardziej opłaci: naprawa starego mostu, czy przeróbka "nowego"
Wiadomość wysłana przez: KGB w Grudzień 09, 2019, 17:41:20 pm
szkoda rozpruwac sprawny most, zeby naprawic roznicowke w innym,
noie obiecuje,ze sie uda, ale mozliwe,ze da sie wymienic mechanizm roznicowy bez wyciagania przekladni glownej (dawno nie robilem tego i niepamietam szczegolow np. mozliwosci wysuniecia osi satelitow)
Tytuł: Odp: Co się bardziej opłaci: naprawa starego mostu, czy przeróbka "nowego"
Wiadomość wysłana przez: banned w Grudzień 09, 2019, 17:53:34 pm
Poważnie? Osiem śrubek M6 i takiej jatki się spodziewasz...

Ostatnie tego typu działanie jakie wykonywałem, to była wymiana uszczelki miski olejowej. Odkręcanie śrub zajęło mi dobrze ponad godzinę, a jak w końcu udało się wszystkie wykręcić, to miska nie chciała puścić. I nie puściła.
Tytuł: Odp: Co się bardziej opłaci: naprawa starego mostu, czy przeróbka "nowego"
Wiadomość wysłana przez: Bocian_s#313 w Grudzień 09, 2019, 18:30:27 pm
mozliwosci wysuniecia osi satelitow
Tak jak zdejmierz koło tależowe. A koło talerzowe zdejmiesz jak wydłubiesz całą różnicówkę z obudowy.

W tym przypadku mocna spawarka elektrodowa i będzie most do zabawy...

Dawno temu mieniałem 3,9 na 4,55 same tryby. Stan ich był agonalny a po złożeniu wyło nie gorzej jak fabryka...
Tytuł: Odp: Co się bardziej opłaci: naprawa starego mostu, czy przeróbka "nowego"
Wiadomość wysłana przez: banned w Grudzień 09, 2019, 20:29:09 pm
To bierz dziada do piwnicy i rozkręcaj, w obecnym stanie to i tak tylko 70 kg wsadu do pieca hutniczego. Biorąc pod uwagę, że będziesz to używał do "sportu" to nawet potencjalne późniejsze wycie nie powinno przeszkadzać. A samo złożenie tego do kupy żeby pracowało nie jest to jakaś wielka filozofia.

Taki jest obecny plan, na zimę wsadzić dobre 3.9, a 4.3 do piwnicy i składanie czegoś na nowo, bo jest z czego, tylko prawdę powiedziawszy trochę mi się nie chce, bo temu zarżniętemu mostowi odwidziało się skrzypienie i sobie jeździ. Ciekawe jak długo.

Tytuł: Odp: Co się bardziej opłaci: naprawa starego mostu, czy przeróbka "nowego"
Wiadomość wysłana przez: Macfly w Grudzień 10, 2019, 18:39:49 pm
Żebyś się nie zdziwił znajomy miał tak też że skrzypiał skrzypienia ustało a potem na trasie momentalnie się rozwył jak skurwysyn i na koniec auto stanęło . Ogoliło zęby w moście po prostu nic nie urwało ale tarcze się nie zazębiały bo nie miały o co po prostu jak byś je zeszlifował pod kontem boszkiem .
Tytuł: Odp: Co się bardziej opłaci: naprawa starego mostu, czy przeróbka "nowego"
Wiadomość wysłana przez: wrb#1974 w Grudzień 10, 2019, 21:47:21 pm
"pod kontem boszkiem" w jakim to języku i co to znaczy? bo to nie jest język polski!
Tytuł: Odp: Co się bardziej opłaci: naprawa starego mostu, czy przeróbka "nowego"
Wiadomość wysłana przez: Daniel#1984 w Grudzień 10, 2019, 22:44:18 pm
"pod kontem boszkiem" w jakim to języku i co to znaczy? bo to nie jest język polski!

Ale jemu chodzi mu o taki klub nocny na Hucie, pod którym tak wozy upalają, że dyfry zębami strzelają na boki jak pocisk odłamkowy  <spoko>
Tytuł: Odp: Co się bardziej opłaci: naprawa starego mostu, czy przeróbka "nowego"
Wiadomość wysłana przez: banned w Styczeń 02, 2020, 19:20:35 pm
Nie chciało mi się zmieniać mostu więc jeżdżę na tym zarżniętym.
Tytuł: Odp: Co się bardziej opłaci: naprawa starego mostu, czy przeróbka "nowego"
Wiadomość wysłana przez: deser w Styczeń 29, 2020, 20:14:33 pm
Ostatnio jestem po wymianie mostu. Nie z powodu wycia, a z powodu tego że mocowanie pogniło (fotki które kiedyś wrzucałem to był czubek góry lodowej). Powiem tak, dalej jest głośny, ale zmienił ton dźwięku, tamten bardziej piszczał, ten bardziej szumi. Jedynie co się okazało, że łożyska są do wymiany przy piastach. Reszta to kwestia kosmetyczna. Rozważałem opcję "wyciszania" w profesjonalnym warsztacie, niestety koszty takie że taniej wyjdzie wygłuszyć bagażnik, a skuteczność nie jest gwarantowana. Niestety, mówiąc brzydko, tekstem który nie lubię, ale "ten typ tak ma".
Tytuł: Odp: Co się bardziej opłaci: naprawa starego mostu, czy przeróbka "nowego"
Wiadomość wysłana przez: banned w Kwiecień 05, 2020, 17:42:12 pm
Coś się wyjaśniło.

Za radą jednego z przedmówców, zamiast wymieniać od razu most, zdjąłem dzisiaj dekiel przekładni głównej. Wszystko wygląda tam normalnie, żadnych zmielonych trybów ani kawałków metalu.

Za to odkryłem że jak obydwa koła są podlewarowane, to lewe daje się łatwo obracać, chodzi wtedy koło tależowe, kółka dyfra i wał, a prawe koło stoi w miejscu.
Z kolei prawe da się poruszać ale chodzi z nierównomiernym, dużym oporem. Razem z nim chodzi koło lewe. Po zablokowaliu lewego chodzi wał.

Dobrze rozumuję, że zatarło się łożysko prawej półosi?
Tytuł: Odp: Co się bardziej opłaci: naprawa starego mostu, czy przeróbka "nowego"
Wiadomość wysłana przez: Bocian_s#313 w Kwiecień 05, 2020, 19:21:13 pm
A może i sama półoś. Nie zawaliłeś gdzieś kołem w krawężnik?
Tytuł: Odp: Co się bardziej opłaci: naprawa starego mostu, czy przeróbka "nowego"
Wiadomość wysłana przez: banned w Kwiecień 05, 2020, 19:30:46 pm
Raczej lewym niż prawym, o ile w ogóle.

A gdzie to by się miało ocierać?
Tytuł: Odp: Co się bardziej opłaci: naprawa starego mostu, czy przeróbka "nowego"
Wiadomość wysłana przez: Buźka w Kwiecień 05, 2020, 19:57:56 pm
Nie gdybaj, tylko odkręć koła, zdejmij bębny i szczęki i odkręć półosie. Wyjmij i będziesz widział, co go boli.Skoro mechanizm różnicowy jest ok. to największy problem masz z głowy.
Tytuł: Odp: Co się bardziej opłaci: naprawa starego mostu, czy przeróbka "nowego"
Wiadomość wysłana przez: Joker w Kwiecień 23, 2020, 21:56:27 pm
obrze rozumuję, że zatarło się łożysko prawej półosi?


raczej szczeki Ci trzymią
Tytuł: Odp: Co się bardziej opłaci: naprawa starego mostu, czy przeróbka "nowego"
Wiadomość wysłana przez: wrb#1974 w Kwiecień 23, 2020, 22:52:27 pm
łożysko półosi słychać podczas jazdy- chrupie. nie zaciera się. zdycha koszyk łożyska i kulki ocierają się o siebie i to słychać. zaciera się satelita  po stronie gdzie jakiś dureń umieścił stalową kulkę mającą unieruchomić oś satelitów. ponieważ zapomniał idiota zrobić kanały doprowadzające olej na oś satelitów, pracują one praktycznie na sucho i któryś się zatrze. oś kreci z satelitą a kulka drąży nowy kanał w marnym żeliwie kosza, rwąc także oś, w rezultacie okruchy żeliwa i stali krążą z olejem wszędzie, blokując lub zwiększając opory toczenia łożysk. dostają się również pomiędzy zęby kół ale olbrzymie siły tam istniejące zgniatają okruchy żeliwa i stali pozostawiając jedynie dobrze widoczne ślady na zębach. oś satelitów wyciska otwory które stają się podłużne i z 18 mm robi się miejscami ponad 19 mm. pierścienie zewnętrzne łożysk kosza satelitów noszą ślady obracania się  względem pierścieni regulacyjnych. można przypuszczać że po kilkunastu tysiącach kilometrów nastąpiło całkowite rozregulowanie wstępnego zacisku łożysk. w hałasie dobiegającym z przedpotopowego silnika do pewnego momentu nie słyszymy dyfra, po osiągnięciu 140- 150- tys hałas jest już wyraźnie słyszalny i solidnie wkurwiający. rozebrałem dwa mechanizmy różnicowe i w obydwóch te same błędy konstrukcyjne i uszkodzenia. że też przez tyle lat produkcji nikt nie postarał się ich usunąć.
Tytuł: Odp: Co się bardziej opłaci: naprawa starego mostu, czy przeróbka "nowego"
Wiadomość wysłana przez: Bocian_s#313 w Kwiecień 24, 2020, 22:51:21 pm
Po pierwsze oś satelitów ma podcięcia na smarowanie. Tyle że słabe. W miejscu pracy satelit nie ma pełnego walca. Kulka to typowo fso-wski patent na kliny... ślimak prędkościomierza na wałku zdawczym skrzyki też jest na niej osadzony. Przy wyjmowaniu ta kuleczka często ląduje wewnątrz skrzyni a dowiadujemy się o tym po fakcie jak stwierdzamy że "tam powinna być kulka blokująca".

Kolejna sprawa luz na różnicówce nie wpływa na naprężenie kosz. W końcu przy jeździe na wprost satelity i korony półosi nie obracają się względem siebie.
Tytuł: Odp: Co się bardziej opłaci: naprawa starego mostu, czy przeróbka "nowego"
Wiadomość wysłana przez: wrb#1974 w Kwiecień 24, 2020, 23:33:29 pm
" luz na różnicówce nie wpływa na naprężenie kosz"? nie rozumiem co napisałeś. luz łożysk kosza spowodowany jest marną jakością żeliwa z którego wykonano obudowę mostu. mocowanie osi satelitów to wymysł idioty. a ze zastosowano ten sposób w innym miejscy to następny dowód głupoty. następna sprawa- obudowa mostu jest wiotka i podczas jazdy ugina się likwidując regulację łożysk kosza. łożyska nie powinny się obracać względem pierścieni regulacyjnych, na pierścieniach są również ślady że obracają się w gniazdach. w obydwóch mostach nierównoległość płaszczyzn oporowych łożysk kosza to ponad 1 mm. więc regulacja przestała istnieć. rurowe  pochwy półosi nie stanowią już linii prostej-most jest wygięty- kołnierzami do góry.  nie nadaje się do jakiejkolwiek naprawy.  czy ktoś w tych warsztatach to sprawdza- nie sądzę. ale za remont biorą grubą kasę!