FSO-Polonez Tuning Klub
GŁÓWNE KATEGORIE FORUM => NA SZYBKO => Wątek zaczęty przez: Piosza24 w Maj 09, 2020, 15:21:31 pm
-
Witam
Chciałbym poradzić się Was drodzy forumowicze, mianowicie chodzi o zakup Poloneza który od 2003 stoi nieużywany a jego właściciel zmarł. Co się okazuje samochód przez ten cały czas nie było opłacane OC. Jego Żona nie jest współwłaścicielem. Pytanie brzmi czy warto sie nim interesować? Jest to przejściówka z 1989 blacharka super. Z góry dzięki za info
-
Kup, jeśli z papierami wszystko ok, a blacha naprawdę zdrowa. W dniu kupna samochodu odrazy kupujesz OC na polda i ewentualne roszczenia za brak ciągłości ma w tym momencie sprzedający. Samochód długo stał więc będzie przy nim roboty, ale tym będziemy się zajmować po ew kupnie pojazdu.
-
jeśli nie był dopisany do spadku to będziesz miał problem.
-
Pół poloneza jest żony a pół dzieci.
Umowę musiałbyś mieć z każdym z nich.
Ale faktycznie, być może bez sprawy spadkowej się nie obędzie.
-
Na dzień kupna nie trzeba mieć OC, można mieć opinię uprawnionego rzeczoznawcy.
-
I o czym ta opinia będzie mówiła? Kto wyda pieniądze na zrobienie opinii nie swojego samochodu?
-
Umowa z datą kilka dni przed śmiercią, żona niech podpisze za męża i po temacie,najszybsze rozwiązanie.Sprawa spadkowa będzie kosztować możliwe że więcej niż ten trup jest wart <spoko>
-
Tak można zrobić jak rodzina w zgodzie, bo jak kłótliwa to mogą być kłopoty za podrobienie podpisu i umowy. A sprawa spadkowa w rodzinie zgodnej to szybko przebiega, a jak zaczną się kłócić to i latami, jak pod Warszawą, rodzina tak się kłóciła przez ponad 20 lat, że koszty przerosły wartość majątku.
-
Zgodnie z przepisami potencjalni spadkobiercy mają obowiązek płacenia OC. Nie przeprowadzenie sprawy spadkowej z płacenia OC nie zwalnia. Moim zdaniem to trzeba załatwić w ten sposób, że pojawia się umowa sprzedaży auta żonie z datą sprzed śmierci właściciela. Żona teraz jak najszybciej płaci OC tam gdzie można je zapłacić za tylko miesiąc po czym od razu sprzedaje auto. W ten sposób ma szansę uniknąć kary ze strony funduszu gwarancyjnego. A gotówką niech się podzieli z dziećmi. ;)
-
Jeżeli kupujesz samochód bez OC, to jedynie najważniejsze w Twoim interesie jest wykupienie polisy w dniu kupna i od tego dnia co było wcześniej, nic Ciebie nie interesuje. Gorzej, jak tego nie zrobisz w tym samym dniu. Wtedy to jak dobrze pamiętam, wszytko spada na Twoją głowę. A przez tyle lat nie płacenia to fundusz gwarancyjny po dopatrzeniu się by puścił was z torbami.
-
Zgodnie z przepisami [...] umowa sprzedaży auta żonie z datą sprzed śmierci właściciela
Haha i za głupiego poloneza iść na 5 lat do więzienia <rotfl2> Zabawne również, że publicznie zachęcasz do łamania KK.
Zgodnie z przepisami potencjalni spadkobiercy mają obowiązek płacenia OC
A czemu ma to obchodzić kupującego? On ma opłacić OC na siebie w momencie wejścia w posiadanie tego samochodu.
-
Obawiam się, że śmierć właściciela nastąpiła w 2003 roku, choć autor tematu o tym nie napisał.
-
Haha i za głupiego poloneza iść na 5 lat do więzienia Zabawne również, że publicznie zachęcasz do łamania KK.
Nic w tym dziwnego. Nawet w urzędach tak potrafią podtekstem doradzić po wcześniejszym sprawdzeniu czy to przejdzie.
-
No, najlepiej czekać, aż sprawa spadkowa się skończy za 10 lat, z auta zostanie kupka rdzy, akurat do sprzątnięcia na miotłę, zanim piąta woda po kisielu w rodzinie się zdecyduje, czy chce z tego auta tą 1/3 część tylnego mostu, czy jednak nie. <rotfl2>
-
Problem jest taki, że gdy ktoś zacznie się interesować tym autem od strony prawnej, to rodzinie braknie pieniędzy na zapłacenie kar.
-
Dlatego też lepiej gdyby auto zostało sprzedane zza życia właściciela :]
-
Utek właściciel zmarł w zeszłym roku, samochód poprostu postawił w garażu bo kupił w tamtym czasie passata, dzieci nie mieli także tylko żona została do spadku.
-
Z tego co piszecie to najlepiej tego nie ruszać a poloneza przeznaczyć na części.
-
Napisać umowę na miesiąc przed złym dniem dla Ś. P. Pana i po problemie
-
A co z zaległymi składkami oc?
-
Jeżeli zmarł w ubiegłym roku, to ubezpieczenie przedłużyło się automatycznie. Właścicielka niech opłaci składkę z odsetkami za zwłokę.
Nie było dzieci, a czy są rodzice, rodzeństwo zmarłego?
-
Brat i matka tylko ze z nimi nikt kontaktu nie ma, raczej Poldek pójdzie na części jeszcze zapytam w WK i znajomej od ubezpieczeń dzięki za pomoc ludziska
-
A co z zaległymi składkami oc?
Poradź się na forum gdzie rejestrują dużo aut na żółte tablice, tam powinni wiedzieć czy przypadkiem nie da się ich anulować jeżeli auto za okres braku ubezpieczenia już spełniało warunki do takiej rejestracji.
Ew. znaleźć rzeczoznawcę który wydał wcześniej opinię że ten samochód jest historyczny.
Co do kar z ufg, to niezależnie czy go ktoś kupi czy zezłomuje, jeżeli to będzie zrobione legalnie, czyli urząd dowie się o złomowaniu, to właściciel i tak oberwie za brak składek.
Ale imho w prawie spadkowym pewnie jest ogólniejszy przepis który ten problem likwiduje.
Na Twoim miejscu pogadałbym jeszcze na forum klasyków/oldtimerów, potem w WK i w ubezpieczalni tak jak mówisz. Jak tam nie będą wiedzieli jak rozwiązać tę sytuację, to bym poszedł do radcy prawnego. Możesz iść do biura poselskiego, obojętnie jakiego, zwykle tam są bezpłatne porady prawne. Ew. jak nie będą chcieli Ci pomóc, to mogę dać Ci namiar na niedrogiego prawnika. Gość jest dopiero po studiach ale jest dobry, pracuje już w kancelarii.
-
Przecież tu nie ma problemu OC. Jeżeli to było w zeszłym roku, polisa się przedłużyła i wystarczy ją opłacić.
Problemem jest podział na 3 osoby, z czego 2 są poza zasięgiem.
-
Jeśli nie będzie sporu, to też problemu prawie nie ma.
-
Przecież tu nie ma problemu OC. Jeżeli to było w zeszłym roku, polisa się przedłużyła i wystarczy ją opłacić.
Problemem jest podział na 3 osoby, z czego 2 są poza zasięgiem.
Nie wiem czy się rozumiemy ale właśnie jest problem z OC bo zostało zaprzestane w 2003 roku czyli 17 nie było płacone przez śp właściciela.
-
Jutro będę się kontaktować z WK i ubezpieczalnia
-
Może i wyjdę na hipokrytę, ale jak to ktoś kiedyś powiedział "kto nie ryzykuje ten mocnej wiśni nie pije" :] A sposób wskazany przez śledzika już nie jednemu rozwiązał nierozwiązywalny problem.
-
Może i wyjdę na hipokrytę
Skoro sam tak piszesz :-) Stempelka bez samochodu byś nie klepnął, co nie? A to praktycznie ten sam kaliber :-)
Sposób podany na poprzedniej stronie, jest może i wykonalny, ale nielegalny i na waszym miejscu, to tak bym sobie spokojnie tu nie pisał o tym. Już lepiej coś pisać na pw. Ale co by nie zrobić, to z tym oc i tak pozostaje problem i nikt tego nie podaruje i raczej obecnym "właścicielom" nie będzie się kalkulował taki interes. Niestety, ale żyjemy gdzie żyjemy i tutaj prędzej człowieka całkiem udupią, niż pomogą. O ile przeglądu można nie robić latami, tym bardziej nie jeżdżąc, o tyle to cholerne oc, to "obowiązek" i niestety, mogą szybko dojść. I tak się dziwię,że przez tyle lat to nie wyszło, ale to może dlatego, że auto nie jeździ i jakoś tak się uchowało. Niby UFG sprawdza wyrywkowo, ale widocznie nikt tego nie podpier*olił do nich. Ja osobiście bym się w to nie pchał, bo sobie można tylko problemów narobić, a i może się okazać, że w rzeczywistości, to będzie bardziej skomplikowane, niż "na papierze". Im jest pewnie dobrze, jak jest i dopóki nikt nie zacznie przy tym grzebać, to czasem może się tak udawać i udawać, ale jak się za to wezmą i zobaczą, ile się szykuje problemów, to mogą spękać. To nie jest jakiś mega unikat i można sobie kupić inny, bez takich problemów i przynajmniej na chodzie.
-
Ja kupiłem tak syrenę. Zrobiwszy rozeznanie, wiedziałem, że będzie problem, więc udając durnia, spisałem umowę z żoną właściciela, która była współwłaścicielem, i zaniosłem dodatkowo do urzędu odpis aktu zgonu. Urzędniczka oczywiście powiedziała, że to za mało. Umowę kazała spisać z tą kobietą oraz resztą spadkobierców. W tym przypadku - dwiema córkami. Miałem też przedstawić w urzędzie dokument z sądu (nie pamiętam już, jak to się fachowo nazywało), ale w rozprawie spadkowej nie było wzmianki o samochodzie. Niemniej jednak, zażądali tego dokumentu do wglądu (w okienku jakaś małpa wredna siedziała i ostatecznie przywłaszczyli go sobie, z czego musiałem się potem właścicielce tłumaczyć).
Ostatecznie, po epizodzie z próbnymi numerami, udało się zarejestrować na białe.
Działo się to w pierwszej połowie 2005 r., więc dość dawno temu.
-
Swoją drogą tak to jest samochód babie zostawić- nawet się nie zainteresuje czy są jakieś obowiązki prawne.