FSO-Polonez Tuning Klub

GŁÓWNE KATEGORIE FORUM => NA SZYBKO => Szybkie pytanie / odpowiedź => Wątek zaczęty przez: Buźka w Luty 05, 2023, 15:29:17 pm

Tytuł: Lakierowane Orciari - różne metody?
Wiadomość wysłana przez: Buźka w Luty 05, 2023, 15:29:17 pm
Mam takie (trochę głupie) pytanie. Przeglądałem wczoraj moje orciari i tak się zacząłem teraz zastanawiać, jak to jest z tym lakierowaniem tego? Czy fabryka robiła to różnymi metodami, czy może wszelakie odstępstwa od "normy" (jakakolwiek ona jest) są tylko wesołą twórczością właścicieli samochodu? Ale do rzeczy. Na moim pierwszym polonezie, miałem orciari lakierowane w kolor (114 antracyt). Miało strukturę plastiku, czyli nie było gładkie, ale było widać te wszystkie "kropeczki" (strukturę plastiku pod lakierem). Niby wszystko pięknie ładnie pięknie, ale z czasem okazało się, że to chyba było polakierowane jakimś lakierem bezpośrednio na plastik, to chyba nawet nie była baza z klarem (a może jednak?), tylko chyba coś w rodzaju akrylu, choć to niby było w kolorze nadwozia i nie odbiegało jakoś odcieniem. Nie było to matowe, więc musiało coś być dla połysku. Ciężko to rozpoznać. Faktem jest, że z czasem potrafiło się złuszczyć, a nawet, gdy potraktowałem to myjką z dysza rotacyjną (wiadomo, siła). Drugi komplet, na moim caro roverze (117 capri), wyglądał już bardziej na fabryczne lakierowanie, bo lakier nie schodził z tego, nawet po dobiciu czymś (prędzej plastik się połamał), ale to, oprócz głębokiego połysku, jak nadwozie, miało również bardzo podobną strukturę, jak to poprzednie, czyli było chropowate, przynajmniej patrząc na to, było widać taka fajna "skórkę". No i teraz przechodzimy do pakietu nr3. Zdobyczny, ze złomu. Kolor również 114 antracyt. I tu już zagwozdka, bo powierzchnia całkowicie gładka, jak zderzaki w plusach, pozbawiona nawet wzrokowo widocznej struktury, a co dopiero wyczuwalnej pod palcami. W miejscach, gdzie jest lekko obite, widać coś w rodzaju takiego żółtawego podkładu, lub szpachli, cholera wie, co to jest. Jak jakaś szpachla natryskowa, w celu całkowitego wyrównania powierzchni pod lakier bazowy. I teraz pytanie, która wersja jest prawilna? Jak to wygląda na waszych samochodach? A może jednak FSO, fabryka cudów, robiła wszystko, jak chciała?
I pytanie dodatkowe. Gdybym (ewentualnie) chciał kiedykolwiek zakładać gdzieś to orciari, oczywiście, uprzednio lakierując je pod kolor nadwozia i chciałbym zachować taką właśnie fajną strukturę plastiku, a tym bardziej, gdybym musiał wykorzystywać elementy z tego gładkiego orciari, to jak to zrobić? Przecież nie skrobie się wtedy starego lakieru do gołego plastiku, żeby "dokopać się" do oryginalnej struktury, tylko trzeba to zmatowić i coś z tym zrobić? Lakiernikiem nie jestem, ta struktura mi się podoba, a to są takie luźne rozważania przy niedzieli. I tak mało kto tu cokolwiek pisze.
A jak to robił np. kolega Topmek z FSO Pomorze, gdy lakierował tego "limiteda" na niebiesko? Tam orciari było nielakierowane, więc teoretycznie, struktura była, ale nie wiem, czy robił to na gładko, czy tak, żeby było widać chropowatości?
Wiem, temat głupi, ale jak to było u Pospieszalskiego, warto rozmawiać  :P
Tytuł: Odp: Lakierowane Orciari - różne metody?
Wiadomość wysłana przez: KGB w Luty 05, 2023, 16:13:06 pm
wszystkie origami jakie widzialem w czasie produkcji PN mialo widoczna strukture,
jedne mialy wieksza warstwe bezbarwnego, inne mniejsza, to chyba zalezy od koloru, ale na kazdym bylo widac strukture,
smiem wiec twierdzic, ze fabryka nie malowala na gladko,

zeby uzyskac strukture, to musisz sie do niej dokopac, a to oznacza zerwanie calego podkladu, ktory ja wygladzil
Tytuł: Odp: Lakierowane Orciari - różne metody?
Wiadomość wysłana przez: Bartek028 w Luty 05, 2023, 16:22:29 pm
Również wszystkie pakiety w kolorze, które widziałem - strukturę miały pod lakierem zachowaną.
Co do jej odzyskania, parę lat temu potraktowałem nakładki progowe z Plusa, zmywaczem do farb "Paint Remover" firmy Troton. Miały na sobie grubą warstwę podkładu, bazę i bezbarwny, więc były niemalże gładkie. Po tym zabiegu ze zmywaczem, wszystko ładnie odlazło pod myjką ciśnieniową. Plastik nienaruszony, struktura została <spoko> Chyba najlepsza opcja, bo szlifowanie odpada...
Tytuł: Odp: Lakierowane Orciari - różne metody?
Wiadomość wysłana przez: mp79 w Luty 05, 2023, 16:22:46 pm
zeby uzyskac strukture, to musisz sie do niej dokopac, a to oznacza zerwanie calego podkladu, ktory ja wygladzil
Niewykonalne bez niszczenia powyższej struktury, no chyba że chemią...
Tytuł: Odp: Lakierowane Orciari - różne metody?
Wiadomość wysłana przez: Buźka w Luty 05, 2023, 17:32:00 pm
wszystkie origami jakie widzialem w czasie produkcji PN mialo widoczna strukture,
jedne mialy wieksza warstwe bezbarwnego, inne mniejsza, to chyba zalezy od koloru, ale na kazdym bylo widac strukture,
smiem wiec twierdzic, ze fabryka nie malowala na gladko,
No i to jest konkretna odpowiedź, dziękuję.
zeby uzyskac strukture, to musisz sie do niej dokopac, a to oznacza zerwanie calego podkladu, ktory ja wygladzil
Jest niby coś takiego, jak lakier strukturalny, który tworzy warstwę, która ma właśnie imitować strukturę plastiku, ale to chyba jest bardziej dostosowane do malowania gołego plastiku i jest to chyba lakier "nawierzchniowy" w sensie, to chyba nie podkład? Można go zastosować na taką właśnie wygładzoną powierzchnię, żeby stworzyć taką strukturę, a potem pokryć to docelowym lakierem, jakby pokrywało się goły plastik?
parę lat temu potraktowałem nakładki progowe z Plusa, zmywaczem do farb "Paint Remover" firmy Troton. Miały na sobie grubą warstwę podkładu, bazę i bezbarwny, więc były niemalże gładkie. Po tym zabiegu ze zmywaczem, wszystko ładnie odlazło pod myjką ciśnieniową. Plastik nienaruszony, struktura została <spoko> Chyba najlepsza opcja, bo szlifowanie odpada...
Jest coś takiego na allegro. Na razie tak tylko pytam, bo mam trochę tego orciari, myślę o "pozbyciu się" części, bo grosz by mi się przydał, ale wszystkiego szkoda się pozbywać, bo wiadomo, co życie przyniesie? I nie mówię tu wcale o hipotetycznym zarobieniu na tym grubych milionów, tylko bardziej o tym, że może kiedyś by to gdzieś zamontował? Plusy mi się podobają, ale tęsknię za orciari. Istnieje tez oczywiście ryzyko, że trafię nagle do krainy wiecznych łowów, a to wszystko trafi do kontenera, więc może już dziś się pozbyć wszystkiego, albo chociaż zostawić wytyczne dla potomnych, ze to jest coś warte  :P
Ale poważnie, to naprawdę część muszę sprzedać, ale rozważałem właśnie, czy zostawić sobie oba komplety "ze strukturą" a pozbyć się tylko tego gładkiego, czy może jednak pozbyć się tylko części, które są w jakikolwiek sposób uszkodzone, zostawiając sobie w miarę całe elementy, bo raczej nie mam chęci się z tym później mordować, żeby to "posklejać do kupy".
Kilka zdjęć, jak to wygląda.
Zestaw 1, pomalowany na żywca jakąś farbą bez podkładu. W tym przypadku, usunięcie lakieru do gołego, nie powinno stanowić większego problemu. No bo chyba trzeba to zrobić, skoro częściowo jest pozdzierany?
(https://images91.fotosik.pl/644/0e0678a433801fcb.jpg)
Zestaw 2, z mojego capri, ful fabryka.Tutaj chyba wystarczyło by zmatowić i od razu an to baza? Czy najpierw jakiś podkład?
(https://images92.fotosik.pl/646/a43028b1ea3be624.jpg)
A tu zestaw 3, na wysoki połysk. Tu juz jest grubo i to dosłownie.
(https://images92.fotosik.pl/646/77ed15968fab45e6.jpg)
No i na końcu zdjęcie uszkodzenia, gdzie widać, jak to jest zapaćkane, wcale nie tak cienko.
(https://images89.fotosik.pl/646/65a6652b0cbe41fa.jpg)
Komuś się bardzo chciało, albo chciał dobrze i przedobrzył. Pewnie doszedł do wniosku, ze skoro to plastik, to trzeba odpowiednio przygotować podłoże. Na zdjęciach tego tak nie widać, ale naładowane jest tego grubo i gładkość przypomina zderzaki w plusie.
Tytuł: Odp: Lakierowane Orciari - różne metody?
Wiadomość wysłana przez: śledzik w Luty 05, 2023, 18:20:33 pm
Ja w swoim byłym 3N8 dałem wpierw podklad do plastiku, na to 2 warstwy podkładu akrylowego, baza i bezbarwny
Tytuł: Odp: Lakierowane Orciari - różne metody?
Wiadomość wysłana przez: Buźka w Luty 19, 2023, 14:36:04 pm
Wrócę na chwilę jeszcze do tego tematu. Otóż wczoraj, przy okazji używania myjki, postanowiłem spróbować zedrzeć lakier z kompletu nr. 1 czyli jakiś tam lakier bezpośrednio na plastik i nawet schodzi, choć nie wszędzie, czyli wnioskuję, że nie w każdym miejscu było dobrze odtłuszczone, czy po prostu lakier nie przywarł prawidłowo. W niektórych miejscach trafia się cieniutka warstwa jakiegoś podkładu żółtego, czy szpachli i tego też nie ruszyło. Pojawił mi się w głowie głupi pomysł, żeby spróbować piaskowania, bo mam taki pistolet ze zbiornikiem, typu jak lakierniczy i spróbowałem tym przejechać i schodziło ładnie, nie robiąc krzywdy plastikowi. Spróbowałem więc na komplecie nr. 3 i okazało się, że dało radę ruszyć tylko sam lakier, a tej szpachli pod spodem nie. To jest tam dosyć spora warstwa nawalona tego i dziwię się, że komuś się chciało tego tyle ładować. Jest to dosyć twarde i pewnie trzeba by większego ciśnienia, ale jest ryzyko uszkodzenia plastiku. To było tak w ramach eksperymentu, ale jak widać, coś idzie z tym zrobić, nie robiąc krzywdy dokładkom. Trochę za słabe ciśnienie daje myjka, bo mam zamiennik dyszy rotacyjnej, bo gdyby nie to, to zdarło by ten lakier do czysta. Widziałem na necie, że bawią się w piaskowanie na mokro, za pomocą przystawek do myjki, tu by to mogło zdać egzamin.Plastik nie zardzewieje.
Tytuł: Odp: Lakierowane Orciari - różne metody?
Wiadomość wysłana przez: Mariusz# w Luty 21, 2023, 10:46:20 am
na to 2 warstwy podkładu akrylowego
? po co
PZP, 2Xbaza, 2xbezbarwny i koniec
Tytuł: Odp: Lakierowane Orciari - różne metody?
Wiadomość wysłana przez: śledzik w Luty 21, 2023, 13:59:56 pm
Robiłem na gladko
Tytuł: Odp: Lakierowane Orciari - różne metody?
Wiadomość wysłana przez: Buźka w Luty 21, 2023, 14:11:44 pm
Robiłem na gladko
Powiem ci, że jeżeli chodzi o orciari, to jakoś mi osobiście, bardziej podoba się jednak ta naturalna struktura, niż gładki plastik. W plusach, to co innego, bo te zderzaki wyglądały by do dupy takie porowate, a zresztą zapewne nawiązywali do nowocześniejszych samochodów, w których raczej zderzaki są gładkie i lakierowane na połysk. Takie orciari na gładko, patrząc z daleka, nie różni się zbytnio od tego chropowatego, ale z bliska już widać różnicę i jednak jakoś to chropowate ma swój urok.Demontowałem ten gładki komplet sam, osobiście z samochodu na złomie, ale po tylu latach to nawet nie pamiętam, czy zderzaki również były tak zrobione, ale zapewne tak. Skoro mamy już ustalone, że to nie fabryka, to zachodzę w głowę, komu chciało się aż tak z tym bawić? No chyba, że ktoś był zwolennikiem gładkich plastików. Ta szpachla tam naprawdę nawalona grubo jest, według mnie, z przesadą, bo ta porowatość plastiku nie jest aż tak duża, żeby tyle tego trzeba było ładować.