Przez różne takie tam ślimaczy mi się niemożliwie remont głowicy ale już chyba wychodze na prostą. Aktualnie jestem na etapie docierania zaworów i ich gniazd. Używam wiertarki na najniższych obrotach, na zmiane prawo lewo. Pasty zaworowe dla ssących 1, potem 0 (przylgnie wyglądały ładnie, prawie na całym obwodzie lusterko), wydechowe już znacznie gorzej, praktycznie same wżery i tu już prace zaczynałem od pasty "2".
Nie jestem tylko za bardzo pewien co do rezultatów, nalałem nafty do komór spalania i już po paru minutach w kanałach widać było że przecieka, jednak na tyle wolno że po pół godzinie jej poziom nie zmienił się w zauważalny sposób. Wiem że taki test musi jednak potrwać pare godzin żeby wiadomo było co i jak. Mam właśnie dlatego pytanie: ile godzin powinno zająć nafcie wyciekanie z komory spalania żeby można było uznać szlifowanie za udane. Są na to jakieś normy czy po prostu warsztatowo sprawdzone sposoby?
I od razu drugie pytanie: zauważyłem że podczas docierania powierzchnia zaworu i gniazda nie poleruje się jednolicie tylko powstają na nich lekko zauważalne rowki, przypominające jakby powierzchnie płyty gramofonowej. Jest to normalne? Szlifowałem dość długo zerówką i nie żałując jej i za diabła nie mogłem się tego pozbyć.
Pozdrawiam