Wiem, że zaraz będzie dużo głosów, że się nie opłaca, daj spokój, ale jest taki temat do przemyśleń, który przyszedł mi dziś do głowy.
Ile może kosztować, tak teoretycznie remont polonezowskiego silnika. Jakbyście mogli wypisać - z doświadczenia, albo ze słyszenia:
- honowanie cylindrów
- tłoki, pierścienie
- szlif wału + panewki
- remont głowicy
- nowy wałek rozrządu - fabryka, bądź jakiś modzony.
- garść uszczelek do całości
- co tam jeszcze opuściłem
Gaźnik mam nowy, kolektory się znajdą, osprzęt też.
Coraz trudniej o silniki na chodzie, więc sobie pomyślałem, że jakby tak co miesiąc zasponsorować sobie jedną pozycję z listy, to zimowymi wieczorami, można by złożyć to do kupy i może trochę pojeździć ze spokojną głową?