za pierwszym razem padl mostek.
dobrze, zrobimy mostek. nowy mostek 100+ 50 regulator, + 50 dla elektryka.
za drugim razem- znowu regulator, wyjalem altek juz sam, zanioslem do elektryka.
sprawdzanie uzwojen, przy okzazji wymiana lozysk, jak sie okazalo jedna dioda na mostku miala przebicie i dlatego zazyla sie kontrolka ladowania od pewnego czasu przy obciazeniu.
no trudno, 10 za diagnoze, znowu prawie 200 na czesci. altek zrobiony, pojezdzil pol roku
ostatnio pasek zaczal piszczec, podciagnalem.
wczoraj jade, nagle zapala sie kontrolka ladowania jak minalem plug, i sie pinda swieci. do 4k rpm dosc mocno. dojechalem te 10 km, atakuje z miernikiem a tu co
JEDENAŚCIE I PÓŁ (sic!) volta na ladowaniu w porywach do 12... czyli znowu conajmniej regulator padl, a i pewnie ktoras dioda na mostku tez.
a i uzwojen nie jestem pewien, dopoki ich nie sprawdze.
krecic sie kreci, pasek znowu sie zaczal leciutko slizgac po odpaleniu, ale lekki gaz 2,5k rpm pomaga.
no i mam dosyc tego GÓ.WNA, bo co go nie zaloze to pojezdze chwile i mam znowu problem.
nie jestem taboretem, okablowanie sprawdzilem najpierw. masa jest, styki czysciutkie i zapackane wazelina coby nie sniedzialy.