Mam mały problem. Posiadam ATU '97. Otóż zaczynając od początku: Padł mi reduktor gazu, więc wziąłem się za jego regenerację. Aby go wyjąć trzeba spuścić trochę płynu. Troche uleciało, ale wolałem końce przewodów zatkać, jak również uczyniłem. Po zregenerowaniu zamontowałem go oraz podłączyłem przewody od ukł. chłodzenia. I teraz zaczyna się moja męczarnia. Przeczytałem ogromna ilość tematów z problemem odpowietrzania układu. Po podłączeniu wszystkiego zalałem do połowy zbiorniczka borygo. Odpalony silnik, wolne obroty, odkręcony korek, niech sie odpowietrza. Przy takim układzie dwa razy wywaliło mi połowę płynu ze zbiorniczka. Następnego dnia już nie wywalało, tylko wciagnęło pół litra borygo (troche sie odpowietrzyło). A że skonczył sie mi zapas to zostawiłem to na kolejny dzień. I tu po wlaniu ok 0,25l już poziom sie unormował.
Ale mam taki problem. Odpowietrzam układ w garażu, samochód stoi i pracuje na wolnych obrotach, w środku ładne ciepłe powietrze leci z nagrzewnicy, przy ok 80' termostat otwiera, ok 90' wiatrak się załącza, i tak dla pewności kilka razy sprawdzałem, płyn podnosi sie o ok 2-3 cm, czyli norma. Następnie imituję jazdę, czyli podczas nagrzewania dodaję gazu, tak jakby samochód jechał, dalej idealne wyniki
No ale gdy już wyruszam, to kurde do środka z nagrzewnicy leci totalnie zimne powietrze ;/
Dodam jeszcze kilka spraw, które były podawane jako pryczyny z innych wątków: w płynie nie ma oleju, masełka pod korkiem oleju nie ma (uszczelka zmieniana ok 2 lat temu), podczas pracy na wolnych obotach i zagrzaniu, każdy przewód można spokojnie uciskać ręką (nie ma ogromnego cisnienia), stawałem na górce i odpowietrzałem, też nic nie daje...
O co kam'an?