Witam.
Byłem świadkiem dziwnego zjawiska u siebie w Polonezie.
Otóż, przy zamkniętym zaworku od nagrzewnicy, nagrzewa się ładnie, na zegarach ~93* to załącza się wiatrak, wszystko cacy.
Parownik spięty równolegle względem nagrzewnicy, wejście tuż przed zaworkiem, wyjście przed rurką(nad kolektorem ssącym) od strony nagrzewnicy.
Objaw jest taki, w momencie kiedy otwieram zaworek na nagrzewnice, auto nagrzane do tych 90*, jest fajnie, wiatrak od ogrzewania chodzi, temperatura stoi.
Po zgaszeniu i odczekaniu kilku-nastu minut(standardowa procedura jak się siedzi/czeka w aucie a zimno), temperatura wynosi załóżmy 80*, powoli wzrasta, cały czas zaworek na nagrzewnicę otwarty, wiatrak od ogrzewania chodzi, układ bardzo powoli nabiera temperatury aż tu nagle przy wskazaniu 85* załącza się wiatrak na chłodnicy, wyłącza się po krótkiej chwili, temperatura spada w układzie może o 1-2* i scenariusz się powtarza.
Po zamknięciu zaworka na nagrzewnicę sytuacja wraca po pewnym czasie(jakieś 5-10min maksymalnie) do normalności(wiatrak przy 93*).
Termostat Mera 88*, sprawny, silnik nabiera równo temperaturę na postoju aż do ~85*, wtedy mniej-więcej zaczyna się otwierać i temperatura stoi aż do momentu wymieszania się całego układu.
Zastanawia mnie to czy takie coś może się dziać.
Dodatkowo jakiś czas temu użyłem specyfiku(wlany nie w chłodnicę tylko do zbiorniczka, chłodnica "zamknięta") do uszczelniania chłodnic bo lekko się sączyło, ogrzewanie bez wyczuwalnych zmian więc raczej nie powinno zatkać/przytkać nagrzewnicy.
Ktoś się kiedyś spotkał z takim czymś?