Nakładki, nie nakładki...
Po jeżdżeniu wąskim akwarium, stwierdziłem że nie chcę innej limuzyny jak klasyczny Polonez.
Zawieszenie połyka wszystkie nierówności, czego nie przełknie to fotele bardziej komfortowe niż angielskie uszaty filtrują. Do tego wygląd i klimat. Jedno z najlepszych przeżyć w życiu to definitywnie spokojna podróż starym Polonezem. Pełna wygoda, żadnych wstrząsów, nic nie uwiera, nic nie boli, wszystkie mięśnie rozluźnione, prosta, estetyczna deska nie przywodząca na myśl żadnych przykrych skojarzeń, przyjemny zapach, i ładne widoki za oknem.
Gdybym mógł, to na przemian bym tylko leżał w starodawnej bibliotece na szezlongu, czytając książki i popijając sherry, grał na fortepianie i jeździł po wsiach starym Polonezem.