ja miałem taką sytuacje...wjechałem w dziurę,uszkodziłem dwie felgi i dwie opony,zadzwoniłem na policję i tu zaczynają się schody...policjanci są po prostu...leniwi,nie będzie im się chciało pisać notatki i tu trzeba ostro bo jak trafisz na filozofa to zacznie ci wymyślać a może za szybko jechałeś itp to jeszcze mandacik dla pana...wtedy trzeba iść wa-bank..Panie nie pan będzie mi mówił czy jechałem szybko czy nie teren nie jest oznakowany(wcześniej sprawdź) dziura nie widoczna...albo Pan robisz notatkę boś pan do twego jak dupa do srania albo proszę nazwisko stopień i numer legitymacji i zgłaszam skargę do komendanta...u mnie podziałało :roll: sporządzili notatkę,spisali dane świadka i okoliczności i odjechali z wkurwem :mrgreen: na drugi dzień pojechałem do rejonu dróg zgłosić szkodę,okazało się ze zarządcą ulicy jest gmina więc do urzędy miasta tam dali mi specjalny formularz zgłoszenia szkody wypisałem opisałem podałem świadków za dnia zrobiłem foto i gitara...trzy miesiące czekałem w między czasie wzywali mnie i świadka do towarzystwa ubezpieczeniowego na rozmowę,do domu przyjechał rzeczoznawca i może gdyby nie opieszałość drogówki bo miesiąc wysyłali kopie zgłoszenia(notatkę) to było by szybciej ale suma summarum dostałem prawie 1000pln odszkodowania :wink:
rada taka jak juz pojechałeś z miejsca zdarzenia wróć tam kolo 23:30 ..wtedy policja ma mało roboty i nie będziesz bóg wie ile czekał....zatrzymaj sie kawałek za dziura ...pozakładaj uszkodzone elementy i na bezczelnego dzwoń po pały...przyjadą zrób teatrzyk ze taki to wkur...ny jesteś ze hey!! a z naprzeciwka panie jechał Tir i ani ominąc ani widzieć bo cię oślepił...i tego się trzymaj