Stawiasz samochód na płaskim podłożu i wyłączasz silnik. Czekasz jakieś 10 - 15 min, żeby olej spłynął do miski. Bierzesz szmatkę, otwierasz maskę i wyciągasz bagnet. Wycierasz go ładnie w szmatkę i ponownie wtykasz w jego rurkę. Czekasz pięć sekund i wyciągasz ponownie. Powinno być widać na nim poziom oleju. Jeśli nie będzie widać, ponawiasz działania z wytarciem i ponownym włożeniem.
Jeśli pomimo tego nic to nie da, bierzesz wyskalowany pojemnik o pojemności jakichś 5 litrów co najmniej, odkręcasz korek oleju w misce olejowej silnika i ściągasz olej do tego pojemnika. Gdy spłynie cały, oceniasz jego ilość wg danych z instrukcji serwisowej samochodu. I już.
ps. Ostatnią metodę stosuję co jakiś rok w moim Poldoroverze, odkąd na jesieni 2005 ułamałem w nim miarkę oleju. Ale nie muszę się za mocno w to bawić, bo silnik w nim oleju zjadać nie chce, choć ma czternaście lat, bo ma 100% pewien, zaledwie 166 kkm przebieg.