Po odpuszczeniu pedału gazu obroty nurkują prawie do zera (do tej pierwszej małej kreski) i wracają na około 800 . Dawniej tylko na benzynie, na gazie hulało ok, więc w sumie się nie zgłębiałem. 2 miesiące temu zmieniałem parownik. Było ok na gazie. Na benie po staremu. Teraz także na LPG obroty spadają zdarza się, że zgaśnie. Sprawa denerwująca, bo przy dojeździe do świateł potrafi mi zgasnąć. Ogólnie po odpaleniu na ssaniu działa normalnie, trzyma około 1100 i po lekkim dodaniu gazu opada do 1100 bez tego nurkowania, gdy się rozgrzeje efekty jak opisane. Oprócz tego deko za niskie trzyma te obroty. Za równo na LPG i Pb, jest nisko i nieprzyjemnie telepie. Parownik wymieniali mi magicy od gazu, był tez uszkodzony przekaźnik odcięcia wtrysku - sikał benzyna podczas pracy na LPG. Po zmianie parownika i przekaźnika pojawiły się te efekty po jakimś czasie. Jeśli chodzi o samą jazdę zapierdziela konkretnie, tak jak kiedyś. Niestety więcej cholernik pali (około 12 -13 l, wczesniej dyszka )i przy około 5 tyś potrafi się zakrztusić, gdy w butli jest mało gazu (ale nie totalne opary, tylko powiedzmy około 8-10 litrów). Jeździłem do tych cwaniaków co mi to robili, ale podejście do Poloneza typowe i mam w dupie taką robotę, nikt mi tego po Bożemu nie zrobi jeśli sam się nie zabiorę. Filtr powietrza był wsadzony nowy przy zmianie parownika, wczoraj zmieniłem olej i filtr. Tyle zmian w ostatnim czasie. Jakieś ciekawe koncepcje ? Z góry dzięki
.