Wybaczcie,ale jakoś nie mam weny więc obejdzie się bez niesamowitych opowieści.
Samochód znaleziony pod drzewem,przypadkiem w Skawinie.
Wstępne oględziny nie wykazały na nim praktycznie żadnych ognisk korozji.
No i przebieg widniejący na zegrach.Zaledwie 47tyś km!
Zostawiam karteczke "Kupię".A co.
Dzień później dzwoni miła starsza kobieta.W rozmowie zapewnia mnie,że auto ma orginalny przebieg i jest w stanie idealnym :D (Zwłaszcza lakier).Ale nie jeździ.Coś się stało i nie wie co.
Poprostu nie odpala.
Myśle sobie,nie zaszkodzi sprawdzić co mu dolega.A nóż bateria jest padnięta.
Biore swój Aku i tydzień później lece do Skawiny.Chwila rozmowy z właścielką podpinam baterie,wsiadam przekręcem kluczyk...Chwila emocji iiii...Pali od strzała.Idealnie trzyma obrotyPracuje jak w zegarkuI to wszystko po 3 latach totalnego bezruchu.
Decyzja szybka.Biore!
Po roku czasu...Dzwonię do Pani ponownie i pytam czy ma jeszcze tego Poloneza.
Odpowiedź jest twierdząca.
-Moge być po niego chociażby dziś
-Niech Pan będzie jutro wieczorem.
W tym miejscu podziękowania dla Piotrka Kaczora który wybił mi z głowy pomysł kupienia Boscha z Gazem po IV właścicielu.
Dzień później już jedziemy po Poloneza.Po kolejnym roku odpala od strzała.
Krótkie formalnośc i już jest mój.Oczywiśćie chciał pokazać kto tu rządzi i zagotował płyn chłodniczy bo ktoś mu podołączał wszystkie czujniki temperatury.
Cóż,lelejmy mu wode,odpowietrzamy i ogień.
Po dziś dzień do auta nie dołożyłem nic od strony technicznej a zrobiłem nim już 6tyś km prawie.
Dlatego teraz stoi rozgrzeabny
.
Kontakt z poprzednią właścicielką mam do tej pory.Jest dumna,że Polonez trafił w dobre ręce.
Tak wyglądał gdy go znalazłem:
Rok później:
Stan Obecny:
http://fsomoto.xip.pl/index.php?option=com_joomgallery&func=detail&id=1148&Itemid=61