Zauwazylem ostatnio ze moj poldek nawet jak stoi dlugo na mrozie lub w nocy w garazu to rano odpalam z gazu bez najmniejszych problemow i jest OK. Obroty po odpaleniu ku mojemy zdziwieniu trzymaja sie tak okolo 900-1000. Po przejechaniu kawalek i wzrosnieciu temperatury do maxymalnych u mnie na gazie 70 stopni (natomiast na benzynie momentalnie lapie 90 stopni) autu obroty maleja i przygasa. Czy niejest to dziwne? Zimny po nocy obrotki piekne, rozgrzeje sie obroty male i gasnie. I z jednego z nawiewow leci czsem chlodnejsze powietrze. Wine za to niedogrzanie chyba raczej nie ponosi teromostat bo na benie jest OK.
Kiedys (tak kolo wrzesnia-pazdzienikia 2004) mialem juz podobne zjawisko podjechalem do gazownikow-sprawdzanie mieszanki,pelna regulacja - nic niedalo. Dopiero pozniej gosc kapnol sie ze auto sie niedogrzewa i odlaczyl gumowy waz ktory idze od pompy wody do parownika i zaczol "borowac dziurke" :lol: na pompie wodnej od ktorej odchodzi ten wlasnie waz. Stwierdzil ze pompa byla zwalona syfem. Pozniej zjawisko przygasanie ustapilo.
Byc moze termostat sie niedomyka albo znow sie syf zebral na pompie-bo plynu chlodniczego niewymienilem.Co wy na to :?:
Na domiar zlego dzis wyliczylem spalanie - 16,3 (na nowych kablach, po regulacji zaworow). Wiem ze duza wine za to ponosi caly czas niedogrzany parownik. Co tu zrobic :?: :help: