Hej, zaznaczam że nigy nie bawiłem sie ani specjalnie nie interesowałem doładowywaniem czegokolwiek za pomocą fotoogniw ale tak na "chłopski rozum" to:
1. Przeładowania bym się nie obawiał, ale bezpiecznik nigdy nie zawadzi.
2. A i owszem, zakładając że fotoogniwo będzie działać jak prostownik, czyli + fotoogniwa z + aku nalezało by dać diode prostowniczą spolaryzowana tak żeby prąd mógł płynąć tylko od ogniwa do aku. Zabezpieczy to przed przepływem prądu z + akumulatora przez ogniwo "wstecz" gdy napęcie na ogniwie spadnie poniżej napięcia akumulatora.
3.Im więcej (powierzchni) tym lepiej, na stronie
http://meteo.gig.katowice.pl/ masz ramke nasłonecznienie w Watach na metr kwadrat a niżej najwyższą wartość dla całego dnia. Nalezy pomnożyc to przez powierzchnie zastosowanych ogniw, ich sprawnośc (nie mam pojęcia ile to może być %) no i straty na szybie, coś mi kołacze że szyby samochodowe zatrzymują 30% światła ale czy to w paśmie widzialnym, bo UV to chyba większość. Najważniejsze żeby napięcie na ogniwie przekraczało przez jak największy czas napięcie akumulatora, pewnie ogniwa będziesz musiał łączyć szeregowo.
4.Wątpie, można by włączyć w układ jakiś stabilizator, zbudować na tranzystorze albo gotowy LM.
Sorry że tak ogólnikowo i jak pomajaczyłem ale sam nie budowałem nigdy nic podobnego (baterie słoneczną mam ale w zegarku i działa:) może ktoś mądrzejszy się znajdzie. Pozdro.
P.S. no i zakładam że rezystancja wewnętrzna ogniwa jest na tyle duża że nie straszny mu stan zwarcia przeciwnie trzeba by jeszcze jakieś ograniczenie prądowe zastosować.