Panowie,
Wczoraj pod astrą zobaczyłem ślicznego, kremowego Borewicza (a w zasadzie akwarium), lakier jak z fabryki, no miód. Pogratulowałem wsiadającemu właścicielowi, i poszedłem odebrać dziecko z piłki.
Jakie było moje zdziwienie, gdy ten Borewicz za chwilę pojawił się przy boisku lotnicza/metalowców na najazdach. Oczywiście również mój Synek zaczął sie zachwycać tym egzemplarzem, a ja porozmawiałem z właścicielem.
Właściciel wie o spotach, ma podobno do nas dziś dołączyć, co zmobilizowało mnie do przyjścia dzisiaj. Jak zwykle ostatnio bez samochodowo, ale będę.
A jeśli kolega od kremowego poldka czyta - znalazłem dla Ciebie obiecywany bendiks, ale kurcze nie daję radę go przekręcić w paluchach, ale jest sznasa że się rozrusza - spędził chyba 8 lat w pudełku
Poza tym ma co Ciebie jeszcze inne ważne pytanie, które muszę zadać, bo dziecku się nie odmawia