z innej beczki:
jedzie grupa obrzezanych na wycieczke do Oświęcimia, wieczór się zbliża, światła obozu już widać, wtem autokar się psuje. kierowcy po krótkiej naradzie postanawiają poszukać pomocy w najbliższej wsi. zachodzą do domu w którym się świeci, pukają- gospodarz otwiera. panie, wieziemy Żydów do Oświęcimia, autokar nam się zepsuł, potrzebujemy pomocy. mhm, no cóż panowie ja wam nie pomogę- ja mam tylko piec chlebowy.
[ Dodano: 2008-06-29, 02:51 ]
przychodzi facet do urzędu stanu cywilnego i mówi: chcę zmienić nazwisko. a jak się pan nazywa?- rozenzwajg! a jakie chciałby pan nazwisko- radziwiłł. urzędnik coś mówi o pochodzeniu tego nazwiska, usiłując gościa odwieść od zamiaru- gość, przerywa- a ile to kosztuje? i nazwisko mu zmienili. po roku znów przychodzi: chciałbym zmienić nazwisko! a jak się pan nazywa?- radziwiłł! a jakby pan chciałby się nazywać?- potocki! ależ, proszę pana, to nazwisko kojarzy się z róznymi wydarzeniami w historii, gość przerywa- a ile to kosztuje? oczywiście nazwisko mu zmienili. ale urzędnik pyta z ciekawości- dlaczego zmienił radziwiłł na potocki? bo jak się teraz przedstawiam, to pytają - a przedtem- no to mówię rozenzwajg. a teraz będę mógł powiedzieć- radziwiłł!